W pracy spędzamy bardzo dużo czasu. Mimo to jest ogrom ludzi, którzy wolą pracować pomimo braku satysfakcji, niż poszukać innej. Lepszej. Dlaczego tak się dzieje? Już tłumaczę.
na zakończenie
magda
56 Komentarze
POROZMAWIAJMY
Cześć! Mam na imię Magda. Jestem zwykłą, chociaż multipotencjalną dziewczyną, a moją supermocą jest „ponadludzki głód wiedzy”. Odkrywam, sprawdzam, testuję, nieustannie się uczę i kręci mnie ogrom randomowych tematów. Ta mnogość zainteresowań spowodowała, że w życiu robiłam już bardzo wiele, a wszystko to w pogoni za satysfakcją z pracy i zawodowym spełnieniem.
Obecnie jestem szefową Klubu PSC, prowadzę też butikową agencje kreatywną, w której robimy fajne strony, blogi, sklepy i platformy kursowe dla twórców internetowych.
Chociaż Przedsiębiorczość to moje drugie imię, na pierwsze mam Magda. Bądźmy w kontakcie.
magda@dopracowani.pl
Niektóre linki na blogu, mogą być linkami afiliacyjnymi. Nie lubię ściemniać dlatego dotyczy to tylko produktów, które znam i gorąco polecam. Ich kliknięcie nie powoduje zakupu, a jedynie przenosi na stronę, gdzie możesz go dokonać – po cenie niższej lub regularnej, nigdy wyższej. Ku ogólnej szczęśliwości.
Wszystkie teksty są mojego autorstwa – jeżeli zatem chcesz skorzystać, zapytaj. Jest szansa, że się nie zgodzę, ale pytać zawsze warto. Natomiast z grafik prezentowych możesz swobodnie korzystać na swój użytek czyt. nie są na sprzedaż. with L O V Ę
Mój blog korzysta z plików cookies. Sprawdź zasady korzystania i moją Politykę Prywatności.
©2016-2020 Dopracowani. Wszystkie prawa zastrzeżone. Projekt i wdrożenie: Monkey Business | mnkb
Zamień swoje pomysły w realny plan działania i zrealizuj je – skutecznie! Teraz kupując mojego eBooka o zarządzaniu projektami, Audiobook otrzymasz w prezencie
|
Nie wyobrażam sobie aby pracować kiedy tak naprawdę nie lubimy tej pracy.
No cóż. Żyjemy w takim społeczeństwie i chłoniemy pewne przekonania. Z natury boimy się zmian, bo Polska to potarachany kraj, więc teraz (a szczególnie widać to we Wschodniej Polsce) jakakolwiek zmiana, wyzwanie jest odbierana jako niebezpieczeństwo.
I to absolutnie jest najbardziej przykre, bo hamuje rozwój.
Myślę, że nie należy bać się zmian, zwłaszcza zmiany pracy 😉
A masz jakiś sprawdzony sposób, jak się nie bać?
Ja tam w korporacjach widzę o wiele więcej plusów niż minusów, więc nie czyje tych złych PRow. Może to wynika z braku wiedzy o strukturze w takich wielkich firmach i opcji rozwoju jakie daje taka firma.
Żadna to nowość, że wszystko ma plusy i minusy. W tym „hejtowane” korporację. Tylko czasem sami tych plusów nie chcemy dostrzegać 😛
Rok temu zmieniłam zawód po 7 latach. Lubiłam to co robię, aczkolwiek doszłam w końcu do tego, że z samej pasji człowiek się nie utrzyma. Do tego miałam mnóstwo stresu, często siedziałam po nocach… Musiałam zaryzykować. Teraz pracę zostawiam pod adresem firmy, nie zabieram jej do domu. Mam więcej czasu mimo, że dojeżdżam ponad 20km, a wcześniej miałam 2km.
I to jest piękny przykład, że też pracy można szukać zgodnie ze swoim priorytetem i przekwalifikowanie również jest możliwe.
Dużo osób ma podobne podejście – boją się nienznaego, nie wierzą w satysfakcję z pracy, i nie wiem rza w siebie – na szczęście ja do nich nie należę 🙂
Na szczęście <3
Tak, boję się zmian – może właśnie dlatego, że zdarzyło mi się zawodowo wpaść z przysłowiowego deszczu pod rynnę. Teraz jest takie wielkie parcie na częste zmiany – ale nie każdy ma do tego predyspozycje. Dla mnie zawsze wiąże się to z ogromnym stresem.
Nie jesteś w tym podejściu odosobniona, dla wielu osób zmiana to stres, ale też nie zgodzę się, że jest parcie na zmianę – po prostu rozwój ją napędzą. Nadal jednak można znaleźć prace, gdzie te zmiany zachodzą wolniej wówczas i stres jakby mniejszy. Co kto woli.
A na marginesie, poniżej znajdziesz piękny komentarz potwierdzający, że nie warto zniechęcać się po pierwszej próbie. Po prostu trzeba poszukać swojego miejsca.
Trudno coś ocenić, gdy się nie spróbuje i nie dotknie tego. Najważniejsze jest to, co mamy w głowie i jakie mamy priorytety. Dla każdego zmiany znaczą coś innego.
Kiedyś obiecałam sobie, że znajdę pracę, do której będę chodzić bez większego narzekania i płakania wieczorami, że rano znowu trzeba wstać i iść w to straszne miejsce… i udało się, chociaż miejsce pracy musiałam zmienić kilka razy. Gdybym się bała, gdybym została na swoim pierwszym, bardzo nielubianym stanowisku męczyłabym się do dzisiaj narzekając wciąż na wszystko… Nie da się żyć wieczorami, w weekendy, urlopem, czasem po pracy. W tym miejscu spędzamy tak wiele czasu, że naprawdę warto szukać czegoś, co da nam jakąś satysfakcję.
Ależ to piękny komentarz ku pokrzepieniu, bo wiele osób jeśli już próbę podejmie to zniechęca się po pierwszym razie. Jesteś żywym dowodem, że wysiłek jednak się opłaca.
Bardzo interesujący artykuł! Ja jestem w tym momencie na zakręcie zawodowym. Muszę zmienić pracę, bo w mojej byłej panowała nieprzyjemna atmosfera, pozostałam z uczuciem, że do niczego się nie nadaję. Gdzieś w środku wiem, ze to błędne wyobrażenie siebie, bo wszyscy oprócz mojego byłego szefostwa byli bardzo zadowoleni ze współpracy ze mną, ale po kilku latach upokorzeń ciężko jest to zmienić i uwierzyć w siebie. Dodałabym jeszcze, że łatwiej jest zaryzykować ze zmianą pracy, kiedy jest się odpowiedzialnym tylko za siebie. Większy stres, kiedy ma się na utrzymaniu dzieci. Szefowie potrafią to zresztą doskonale wykorzystać, wmawiając pracownicom, że jako matki innej pracy sobie nie znajdą.
Z tego o czym piszesz ta zmiana u Ciebie jest nieunikniona. Natomiast niezależnie czy mamy dzieci, czy nie – zawsze polecam szukać pracy, mając inną, która zabezpiecza nasze potrzeby finansowe. Bardzo Ci kibicuję, bo jak czytam takie historie to nóż w kieszeni mi się otwiera.
Takie podejście jest wygodne, wiele osób wynosi je już z domu. Poza tym są to przekonania, które powtarza się z upodobaniem w rozmowach, bo „lepiej” ponarzekać i zrobić z siebie cierpiętnika, niż podjąć wysiłek czy ryzyko… A „najlepiej” jeszcze przekonać wszystkich, że nie warto się wychylać, bo w ten sposób najłatwiej usprawiedliwić, nawet przed samym sobą, własną bierność. Na szczęście jest coraz więcej osób, które potrafią się wyrwać z szeregu i zawalczyć o siebie. Między innymi dzięki takim tekstom, jak Twój 😉
Oj to „niewychylanie się” to niestety nauki mojej babci – widzę po swojej mamie jak wielki ma potencjał, a jak bardzo boi się go wykorzystać. Z drugiej strony rozumiem, jak trudno coś zmienić, gdy całe życie słyszało się, że nie warto. I tutaj właśnie z pomocą przychodzą m.in. przykłady z życia osób, którym się udało.
Tak jak pisałam na facebooku, u mnie było to świadome wyczekiwanie na odpowiedni moment, kiedy wiele spraw zdołałam odpowiednio poukładać.
Oj tak Madzia- wszystko co najgorsze mieści sie i zaczyna w naszej głwoie . czasem blokujemy sie zamiast isc do przodu i robic to co kochamy. Znalesc taka prace to skarb który daje ogromna radość i samozadowolenie
A Ty Monika już taką znalazłaś?
Trochę szkoda, że wspominasz wyłącznie o korporacjach. Jest przecież także cała sfera budżetowa, to miliony miejsc pracy i bardzo często żałosne zarobki. Nie jest bynajmniej tak, że wszyscy zatrudnieni tam ludzie mogą po prostu rzucić swoje stanowiska i pójść gdzie indziej.
Trochę mi się przypomina Komorowski z jego „zmień pracę, weź kredyt”. A to ne zawsze jest takie proste.
Na blogu dzielę się praktyczną wiedzą więc naturalnie piszę o tym czego sama doświadczyłam i na czym się znam. Jest to konkretnie praca w korporacjach i biznes. Natomiast bardzo chętnie słucham opowieści moich czytelniczek, właśnie o pracy w budżetówkach więc mam wyobrażenie tego, co tam się dzieje. Ja jednak nie z tych, co kreują się na eksperta od wszystkiego więc i tematyki nie planuję poszerzać. I tak jest wystarczająco rozbudowana, dokładnie tak, jak i moje doświadczenia.
Większość tych punktów wynika właśnie z braku wiary w siebie. Ludziom się wydaje, że nie są wystarczająco dobrzy, żeby mieć dobrą pracę, z której będą po prostu zadowoleni. Błędnie myślą, że każdy inny jest od nich lepszy, że się do czegoś nie nadają, że nie dadzą rady się podszkolić. A mówienie, że spełnienie zawodowe to wymysł to tylko głupie gadanie osób, którym nie chce się zrobić nic więcej, poza narzekaniem jaki to świat jest zły. Żeby być szczęśliwym człowiekiem trzeba szukać odpowiedniego miejsca dla siebie. Nawet jeśli praca nie jest pasją – bo nie zawsze jest to możliwe – to miło jest wstawać rano i iść do pracy z uśmiechem, robić swoje z wartościowymi ludźmi w fajnej atmosferze i po prostu swoją pracę lubić.
Bardzo w punkt, dziękuję Edyta za podzielenie się swoją opinią, bo to czysty głos rozsądku 🙂
Cała prawda w jednym miejscu 🙂
Pozwolę sobie na jedno takie małe przemyślenie. Zauważyłem, że większość osób, które są wokół mnie i narzekają jaki to mają zapieprz w pracy ma przede wszystkim problem z organizacją swojego czasu pracy. Ja sam miałem, w końcu się nauczyłem jak zarządzać i planować dzień i teraz mam naprawdę wszystko poukładana i nie mam najmniejszego problemu z ogarnięciem wszystkiego w 8 godzin i czas na dwie przerwy też znajduję.
Fajnie, że motywujesz innych do działania. Czasami taki kopniak się przydaje 🙂 Otwiera oczy.
Absolutna zgoda, organizacja to połowa sukcesu, bo w dzisiejszych czasach nie sztuką być zajętym, sztuką jest nie być zajętym – a mieć wszystko zrobione 🙂
No właśnie, to naprawdę fascynujące zjawisko. Mnie samej zdarzyło się – mimo sporej samoświadomości – utknąć na zdecydowanie zbyt długo w pewnej pracy. I nawet świadomość tego, co się ze mną dzieje przez kilka miesięcy nie pomagała mi podjąć decyzji o odejściu. Później zrozumiałam powód i samą mnie zaskoczyło, że był tak banalny, a jednak tak cholernie silny! Naprawdę fascynujące!
Wszystko co piszesz to prawda. Ja akurat nie jestem teraz na etapie zmiany pracy ale myśle, że za jakiś czas będę to chciała zrobić. Tyle, że będę miała ponad 35 lat życia. Będę się wiec martwiła, że s takim wieku nie jestem już atrakcyjna na rynku pracy. Do tego chyba robiąc to samo przez lata moja samoocena jest dość niska. Zawsze jednak ciekawiło mnie jak pracuje się w korpo i jak dziś wyglada proces rekrutacji. Jeżeli więc nie spróbuje, nigdy się o tym nie przekonam.
W tych korporacjach z którymi współpracowałam wiek nigdy nie był przeszkodą, natomiast zgodzę się z Tobą, że wykonywanie przez lata tego samego jest zgubne dla samooceny. To klasyczne zasiedzenie. Natomiast o kulisach procesów rekrutacyjnych sporo tutaj pisze więc po prostu zachęcam do lektury – będziesz wiedziała czego się spodziewać.
Oj, zdecydowanie dużo siedzi w naszej głowie i często są to myśli ograniczające. Mam sporo takich, ale na szczęście wiem, jak z nimi pracować 🙂 Wartościowy tekst, dający do myślenia.
Ludzie boją się zmian, myślą, że to tylko 8h dziennie i szybko zleci, wytrzymają.. No cóż, a praca, w którym się źle czujemy wpływa źle na nasze zdrowie fizyczne, psychiczne
…i każdy inny aspekt życia.
Temat dla mnie na czasie, jestem nauczycielką ang. z 10-letnim stażem. Właściwie mogłabym już stwierdzić, że mam dosyć tej roboty (w każdym razie na pewno w szkole państwowej) i chętnie poszukalabym czegoś innego. Żeby sprawy trochę przemyśleć postanowiłam iść na roczny urlop i się ogarnąć, wykombinować co robić dalej 🙂 Może zupełna zmiana kierunku? Nie wiem. W każdym razie mam przykład mojego męża, któremu z kiepskiej firmy udało się przeskoczyć do genialnej, szwajcarskiej korporacji gdzie od pół roku jest menadżerem i uwielbia tę robotę (i firmę!) 🙂 A też bardzo bał się zmiany i złożenia rezygnacji.
I to jest piękny żywy dowód na to, że się da. Kibicuję – czy na etacie, czy na swoim, czy w całkiem nowym obszarze <3
A jednak nie zawsze da się zmienić pracę- w sensie nie tak szybko, jak byśmy chcieli, lub…..zwyczajnie, interesuje nas coś, co wspaniale by było, gdyby stało się źródłem zarobków, ale nie ma na to większych szans. Samo miejsce pracy zmienić chyba nie jest trudno – jest to popularny ruch w obecnych czasach, gorzej ze zmianą całkowitą 🙂
Zmienić pracę da się zawsze – to w jakim tempie i ile razy na drodze do tej wymarzonej pracy to osobny temat. A przekwalifikowanie nie jest proste, to fakt, ale to nie oznacza, że niemożliwe. Po prostu trzeba podejść do tego zdroworozsądkowo i dowiedzieć się najpierw jakie luki kompetencyjne musimy uzupełnić i czy oby na pewno jest to zmiana opłacalna.
Niestety, tak to właśnie często wygląda. Pół biedy jeśli jest nam dobrze albo chwilowo powinniśmy jednak zostać, ale sama pracowałam w miejscu, gdzie atmosfera była aż gęsta. Ja dałam sobie po prostu czas i po tym czasie mnie nie było. Do tej pory jednak niektórzy zostali, mimo że wielu na szczęście uciekło.
Czasem wiążą nas kredyty, czasem brak doświadczenia, niskie umiejętności – czasem niestety po prostu samoocena.
Dlatego nigdy nie mówię aby rezygnować z pracy bez alternatywy, właśnie po to by jednak zabezpieczyć kredyty i potrzeby rodziny. Po prostu nigdy nie ma lepszej okazji do szukania nowej pracy, niż wtedy gdy ma się inną – stałą.
Dokladnie, Magda, sami stawiamy sobie bariery w swoich glowach. Czasami czekamy na okazje. Ale nic samo sie nie zrobi. Zeby cos zdobyc, trzeba cos zaryzykowac. Bardzo czesto. Pozdrawiam serdecznie Beata
Mnie najbardziej przed zmianą pracy blokuje to, że zajmuje mi trochę czasu zanim zaadaptuje się w nowym towarzystwie i początki są dla mnie stresujące 😉
W sumie próbuje teraz odgrzebać w pamięci i chyba nie znam nikogo komu przychodzi adaptacja do nowej pracy z łatwością. Ale wiele może zdziałać w pierwszych tygodniach pracy, sama ekscytacja spowodowana nową pracą.
mogę się podpisać pod prawie wszystkimi tymi stwierdzeniami
Podobnych pytań jak to w temacie, można mnożyć bez końca. Chociażby dlaczego ludzie tkwią w związkach, małżeńskich bądź partnerskich, choć wcale nie przynoszą im satysfakcji, miłości?
Bilans strat i zysków. Chodzę do pracy, którą mam w dupie i w której nie dostrzegam żadnych aspektów dodatnich, ale mam przynajmniej na co narzekać.
Jeśli istnieje świadomość bylejakość życia, a z nią akceptacja faktu, to czemu szukać dziury w całym i uszczęśliwiać kogoś zmianami?
A, no i jak rany! Co za kolor?! Nic nie wiedziałem podczas klepania w klawiaturę.
Skoro ktoś to czyta to znaczy, że nie ma w nim zgody na bylejakość życia, którego stał się częścią. A jeżeli woli narzekać? Cóż. Ten tekst na pewno mu w tym nie przeszkodzi, a mi nic do tego.
Cóż, jeżeli praca to zło konieczne i nie wiesz co tak naprawdę chciał byś robić, trudno będzie coś na to poradzić.
Jeżeli jednak wiesz co chciałbyś robić a mimo to robisz coś innego potrzebujesz pomocy.
Hasło zacznij działać nie zawsze pomaga gdyż ryzyko wydaje się zbyt duże i znów, potrzebujesz pomocy.
Pozdrawiam
Od rzucenia hasła „zacznij działać”, do pokazania, że gdzieś tam jest inny świat – świat spełnienia zawodowego i satysfakcji z pracy – jednak daleka droga. Przemilczanie tego faktu, może tylko utwierdzić te przekonania ograniczające, a to bynajmniej nie jest moim celem.
Wszystko jest w naszych rękach i głowie- zgadzam się w 100%! 😀
Ja chcę zmienić pracę, ale niestety nie ma żadnych ofert, które mógłby by być dostosowane do mojego wykształcenia
A zdradzisz jaka to branża, gdzie trudno o pracę? Polecam Ci też lekturę tekstu jak pracę znaleźć, bo szukać to nie sztuka 🙂 >> https://dopracowani.pl/2018/06/10/jak-znalezc-prace/
1,5 roku pracowałam właściwie wolontariacka, a na koniec zostałam bardzo niefajnie potraktowana. Postanowiłam zerwać współpracę, założyłam biuro i nie żałuję.
I to piękny przykład, jak negatywną sytuację można przełożyć na coś wartościowego 🙂
Choć to smutna prawda, wydaje mi się, że liczba osób narzekających na swoją pracę a tych, którzy są pasjonatami w swoim fachu, nigdy się nie zrówna.
Kolejny świetny artykuł zachęcający ludzi do zmian, BRAWO!!!