Kiedy w twojej głowie zrodzi się pomysł porzucenia pracy na etacie na rzecz własnej działalności bardzo często, a w zasadzie zawsze pojawia się STRACH. Strach przed zmianą i jej konsekwencjami. Tak. To ten od wielkich oczu. Potrafi on w zawrotnym tempie ostudzić twój zapał i to zaledwie jednym pytaniem:
.a co, jeśli się nie uda?
Zastanówmy się zatem co tak naprawdę może się stać.
Stracisz źródło dochodów co rychło doprowadzi cię do popadnięcia w długi, wypowiedzenia umowy kredytowej i wylądowanie pod mostem. Twoje dzieci zapadną na liczne choroby będące wynikiem niedożywieniem, a ty stracisz na urodzie ponieważ stać cię będzie jedynie na najtańsze mydło. O nowym odziewku zapomnij całkowicie. Taka zaniedbana i zmęczona życiem na pewno stracisz również męża – odejdzie do młodszej, piękniejszej która pnie się po szczeblach kariery jednego z korpo-gigantów. A ty sama z dwójką dzieci na pewno już nigdy…nie znajdziesz pracy.
Tak to widzę. A ty?
.zaprzyjaźnij się ze swoim wrogiem
Każda z nas (no prawie każda) odczuwa strach przed zmianą. Skoro więc nie można się go pozbyć, trzeba się z nim zaprzyjaźnić.
Różne bywa jego nasilenie ale jeżeli hamuje twój rozwój, powstrzymuje przed podejmowaniem nowych wyzwań, demotywuje i zniechęca do działania powodując, że od lat stoisz w miejscu, jest to strach destrukcyjny. A takiego nie lubimy. Brr.
Bo zmiany są potrzebne. Choćby dla samej higieny umysłu. A strach przed zmianą jest emocją całkowicie naturalną. Jeżeli się czegoś boję oznacza to, że bardzo mi zależy i chociaż najwięcej splendoru przypisujemy sukcesowi to właśnie pokonanie strachu daje nam największą satysfakcję, uskrzydla i motywuje do kolejnych działań.
Zwróć jednak uwagę, że tylko uświadamiając sobie żródło strachu jesteśmy w stanie go pokonać. To trochę jak uświadomiona-niekompetencja potocznie zwana „wiem, czego nie wiem”. Dopiero po uświadomieniu sobie braku np. wiedzy na interesujący mnie temat, jestem w stanie wiedzę tą nabyć. Bo jak mogę chcieć czegoś, o czego istnieniu nawet nie wiem?
Jeżeli zatem lubisz zadawać sobie tytułowe pytanie „a co, jeśli się nie uda?” zrób kolejny krok i po prostu na nie odpowiedz. Niech twoje obawy zostaną nazwane, dookreślone. Dopiero gdy dowiesz się czego tak naprawdę się boisz będziesz mogła znaleźć sposób na oswojenie swojego strachu i znalezienie sposobów na jego przezwyciężenie. Przykład. Boję się, że bez stałych dochodów popadnę w długi. To co muszę zrobić aby się przed tym ustrzec?
Nigdy ale to nigdy nie będę cię zachęcała do tego aby podejmować tak ważne decyzje pod wpływem impulsu. Ale nigdy nie będę cię także powstrzymywała przed zmianą, choćby statystyki wskazywały, że to nie może się udać.
Bo każde niepodjęte wyzwanie powraca. Powraca w postaci żalu i poczucia winy spowodowanego utratą szansy na lepsze. „Gorsze” w postaci bolesnego ale jednak nowego doświadczenia i tak zaowocuje więc uwierz, że tak naprawdę to stojąc w miejscu, tracisz najwięcej. Nie bez przyczyny wszędzie słyszymy aby żałować tylko tego, czego nie spróbowaliśmy. Dlatego proszę. Nigdy nie żałuj. Nigdy nie rezygnuj. Zawsze jest sposób. Zawsze jest rozwiązanie. Jedynie drugiej szansy możesz nie dostać.
I na zakończenie przypomnę chociaż to chyba oczywiste. Każdy medal ma dwie strony. Nic nie jest tylko czarne, a obok zagrożeń zawsze pojawiają się także szanse. Dlatego gdy już odpowiesz sobie na pytanie „a co, jeśli się nie uda?” odpowiedz także na moje:
A co, jeśli się uda?
14 Komentarze
POROZMAWIAJMY
[…] co najczęściej powstrzymuje nas przed tym krokiem to strach przed niepowodzeniem oraz brak pomysłu na biznes. Celowo nie dopiszę tutaj braku kapitału na rozpoczęcie […]
[…] A co, jeśli się nie uda? […]
[…] zaskoczę. Najczęstszą przyczyną dla której nie realizujemy swoich zadań jest strach. Tak. Ten który ma wielkie oczy. Strach przed oceną, która rychło pojawi się, gdy tylko skończysz pracę, a jej efekt […]
[…] A co, jeśli się uda? […]
[…] finansowe. Inaczej mówiąc wiele osób boi się pracy „na swoim” właśnie z obawy przed utratą stałych dochodów. Odpowiedzią na te bolączki są właśnie stali klienci. Gdy współpraca trwa dłuższy […]
[…] zrobić ale nigdy nie zrobiłyśmy, pozostały w sferze marzeń właśnie z powodu obawy. Obawy przed oceną. Obawy przed porażką. I jasna sprawa. Ja też w związku ze swoimi obawami, mogłam nigdy nie pracować jako trener i […]
Wizja z początkowej części tekstu brzmi całkiem znajomo. 😀
Ania ale że co? Martwisz się, że stracisz na urodzie? No way <3
Hehehe, najbardziej to się o dzieci martwię.
(Jeszcze ich nie mam.)
Ania nie rób mi konkurencji bo to ja jestem najlepszą bezdzietną matką na świecie <3
Haha, masz to jak w banku! Na razie nie ciągnie mnie do macierzyństwa. Z dziećmi czy bez. 😀
[…] i pozytywnego nastawienia również niezwykle dołującą. Dlatego oddziel wyobrażenia od rychło-mającego-nadejść końca świata i snuj swoje czarne scenariusze. Ku chwale swojego […]
To kocham w byciu przedsiębiorczości – dreszczyk emocji, który towarzyszy każdej decyzji.Bo nigdy nie wiesz czy się uda, czy będzie to lekcja życiowa. Nauczyłam się za wiele nie zastanawiać. Działam i wtedy widzę, czy coś jest pomysłem trafionym czy nie.
Myślisz, że takiego sposobu działania da się nauczyć, czy to bardziej kwestia wrodzonych uwarunkowań?