W ostatnim poście z cyklu GROW skupiłam się na istocie i sposobie określenia celu, co stanowi pierwszy etap sesji coachingowej zgodnie z modelem GROW [G]. Dzisiaj idziemy krok dalej i skupimy się na literze R jak Rzeczywistość. Aby pójść naprzód musimy najpierw zobaczyć gdzie jesteśmy obecnie. Należy uświadomić sobie jakie kroki już poczyniliśmy i z jakim skutkiem. Niezmiennie, wszystko po to aby stworzyć plan działania niezbędny do realizacji celu. Dla przypomnienia, w moim przypadku celem jest nauczenie Bombura chodzenia na luźnej smyczy.
W dużym uogólnieniu określenie obecnego stanu rzeczy czyt. rzeczywistości pełni podwójną funkcję.
1. Uświadamia w którym punkcie jesteśmy na drodze do realizacji celu. Trochę jak w podróży. Mieszkam w Łodzi, jadę do Krakowa. Obecnie znajduję się w Częstochowie – nie jest źle. Do celu pozostała godzina drogi.
2. Funkcja motywacyjna. Jestem w Częstochowie. Niby fajnie ale jednak miasto dalekie od miejsca docelowego gdzie czeka na mnie przyjaciółka i mnogość atrakcji, zgoła odmiennych od wycieczki na Jasną Górę. Wizualizacja rychłego spotkania kusi jeszcze bardziej już wiem, że nie chcę zostać dłużej w Częstochowie. Chcę jak najszybciej dotrzeć do Krakowa. Ruszam dalej.
Jak to się ma do mojego celu dot. nauki Bombura chodzenia na luźnej smyczy?
Oprócz tego, że przeczytałam cały internet:
- kupiłam szelki easy-walk,
- byliśmy w psim przedszkolu,
- zaopatrzyłam się w bomburowe smakołyki czyli wszelakie suszone szprotki, tchawice, jelita i inne delicje,
- do perfekcji opanowałam funkcję Start-Stop uruchamianą gdy zaczyna mnie ciągnąć czyli po prostu staje jak wryta.
Szelki są bardzo fajne. Ich mechanizm działania przewiduje, że w chwili ciągnięcia na smyczy Bombur odwraca się w kierunku przeciwnym do kierunku który sobie obrał. Jestem zadowolona bo jeśli nawet nie obraca go to przynajmniej zatrzymuje, a dzięki temu, że nie jest to obroża, nie dusi się.
W psim przedszkolu przeżyliśmy bardzo intensywny kurs socjalizacyjno-wychowawczy. Tak naprawdę cały czas mam przeświadczenie, że ten kurs to bardziej szkolenie przewodnika, niż psa. Wiedza którą tam, zdobyłam poszerzyła moje horyzonty myślowe i dała pakiet narzędzi w których skuteczność wierzę. Wierzę o ile będę systematyczna i konsekwentna. Bo w szkoleniu psa tak naprawdę chyba chodzi o zmianę zachowań właściciela których „skutkiem ubocznym” jest zmiana zachowań zwierza. O taka refleksja teraz mnie naszła.
Smakołyki same w sobie nie działają. O ile w domu ma ochotę na wszystko i to natychmiast, o tyle w nowym otoczeniu spacerowym interesują go tylko dwu- i czworonożni przyjaciele. Nawet suszona szprota [!sic] nie kusi, nie nęci. Potraktuję to jako wzmocnienie innych metod.
Stawanie w miejscu nic nie daje. Bombur ciągnie, dusi się ew. kładzie na ziemi. Żadnego z tych zachowań nie chcę i nie mogę zaakceptować więc od razu rezygnuję z tej techniki i nie będę więcej praktykowała. Szkoda czasu.
Do „przed chwilą” czułam niemoc bo miałam świadomość, że zrobiłam już sporo, a mimo to postępów brak. Gdzieś, coś spowodowało, że straciłam zapał co stanowiło dla mnie ogromny wyrzut sumienia. Męczyłam się ja, męczył się Bombur. On nawet bardziej bo na pewno nie rozumie dlaczego nie pozwalam mu na zabawy z każdym napotkanym psem czy człowiekiem. Nie rozumie też co może zrobić abym mu jednak na taką zabawę pozwoliła. Sporo pracy jeszcze przede mną.
[Zacznę od uśmiechu pod nosem bo właśnie w ten sposób coach „łapie za słówka”, „męczy i dręczy” ale skłania do myślenia. Ja właśnie bardzo siebie samą skłoniłam.]
Na samym początku miałam bardzo duże aspiracje. Bardzo dużo komend i oczekiwań względem bomburowego posłuszeństwa. Gdy się za to zabierałam strasznie mnie to przytłaczało „bo nie wiedziałam w co ręce włożyć”. Teraz już po doprecyzowaniu celu wiem co chcę osiągnąć więc wierzę, że uda mi się zrobić to skutecznie.
Zwróć uwagę, że w moim przypadku po zaledwie czterech pytaniach wiem co już zrobiłam i z jakim skutkiem. Co powinnam kontynuować, a z czym lepiej dać sobie spokój bo po prostu nie działa. Mam też świadomość, że pomimo wcześniejszych przekonań zrobiłam już sporo i wcale nie był to zmarnowany czas. Moja motywacja do działania wzrosła po stokroć.
Na tym etapie [R] najczęściej słyszę od klientów:
- nic jeszcze nie zrobiłam bo nie wiem co mogłabym zrobić lub
- zrobiłam już wszystko, nic innego nie wymyślę.
Na bazie tych doświadczeń mogę z całą pewnością powiedzieć, że nigdy ale to nigdy nie okazało się to prawdą. Nie pracowałam jeszcze z klientem który na drodze do swojego celu nie poczynił żadnych kroków. Nie pracowałam również z takim który zrobił już wszystko.
Bo coach ma właśnie otworzyć klienta, pomóc mu wydobyć potencjał który spowoduje refleksję typu „hola, hola mam jeszcze przecież tyle możliwości, nie mogę się poddać”. I o tym w następnym odcinku z cyklu. Odcinku poświęconego literze O jak opcje/możliwości.
SŁOWNIKOTEKA
GROW – jeden z najpopularniejszych modeli stosowany w trakcie trwania sesji coachingowej. Stanowi akronim, który składa się na 4 etapy procesu:
G [goal] – na skutek pytań stawianych przez coacha klient definiuje swój cel długo- i krótkoterminowy który będzie stanowił przedmiot danej sesji i całego procesu coachingowego.
R [reality] – etap określenia stanu faktycznego „tu i teraz” na drodze do realizacji postawionego celu.
O [options] – tzw. generator pomysłów, opcji, sposobów na realizację celu. Jak zawsze coach zadaje pytania, a klient poszukuje odpowiedzi. W sobie.
W [way forward] – etap w trakcie którego tworzony jest plan działania. Jak będzie wyglądał i co będzie stanowiło pierwszy krok zależy od klienta. Wiem już jaki mam cel, co zrobiłem do tej pory aby go osiągnąć, jakie jeszcze mam możliwości więc teraz muszę je krok po kroku wdrażać.
SMART – sposób formułowania celów stanowiący akronim 5 cech poprawnie postawionego celu.
S [specyfic, simple] – cel powinien być jasny, jednoznaczny i precyzyjnie sformułowany bez miejsca na swobodną interpretację czy też różnego rodzaju domysły.
M [measurable] – niezależnie od tego jaki miernik wybierzemy cel musi być mierzalny czyli posiadać system określający poziom jego realizacji.
A [achievable] – tylko cel ambitny ale możliwy do realizacji stanowi motywację do działania. To co jest nieosiągalne nie tylko nie motywuje ale i blokuje jakiekolwiek działania więc niech pozostanie w sferze marzeń.
R [relevant] – cel musi być ważny/istotny. Nie dla mnie. Nie dla koleżanki. Dla ciebie dopracowany-Czytelniku. Błahe, nieistotne cele nie dają „kopa” do działania. Nie trać na nie czasu.
T [time-oriented, timely] – twój cel powinien być określony w czasie. Każdy sam wyznacza sobie termin realizacji celu. Co istotne sam też pilnuje aby termin został dotrzymany.
Do tej pory w ramach cyklu #Bombur na celowniku pojawił się również wpis:
→ [G]ROW jak na drodze do celu
P.S. Po pierwszym wpisie z cyklu #Bombur na celown!ku dostałam informację zwrotną w której dowiedziałam się, że nie wszystko było do końca zrozumiałe. Przyznaję to moja wina bo nie chciałam teoretyzować tylko od razu przedstawić praktyczne zastosowanie modelu GROW i techniki SMART. Aby jednak trzymać się tego nurtu czyt. „nieteoretyzowania”, a jednak wyjaśnić pewne niejasności stworzyłam dopracowaną – słownikotekę, która będzie znajdowała się na marginesie wpisu którego dotyczą dane pojęcia. Mam nadzieję, że okaże się pomocna dla tych którzy potrzebują garści teorii, a tym którzy jej nie potrzebują mogę tylko powiedzieć: „nie patrz w prawo, nie patrz w prawo, nie patrz w prawo”.
Spojrzałaś? Wstydź się.
2 Komentarze
POROZMAWIAJMY
[…] 2. klik → G[R]OW jak tu i teraz […]
[…] zdecydowanie bazujemy na przyszłości w związku z realizacją celu oraz na teraźniejszości, stanie obecnym, który pomaga określić np. poziom motywacji do jego realizacji. Robimy tylko delikatny krok w […]