Zapraszam na drugą odsłonę cyklu #mnkb w ramach którego, na naszym bardzo konkretnym przykładzie opowiadam o kulisach powstawania marki. Bierz i czerp z tego garściami bo nie ma tutaj teorii, a 100% praktyki na przykładzie marki Monkey Business | mnkb. Dzisiaj będzie o grupie docelowej.
Jest wiele sposobów na projektowanie swojego biznesu. Różną kolejność mają też poszczególnego jego etapy. Najczęściej jednak punktem wyjścia jest pomysł na biznes. Eureka! chciałoby się krzyknąć gdy siedząc w wannie wpadnie ci do głowy kolejny, genialny, super-innowacyjny i fantastyczny pomysł na miarę marki PayPal. Gratuluję i trzymam swój magiczny kciuk. Tylko widzisz ja jestem zwolenniczką nieco odmiennej strategii.
intro
Mówiąc o odmiennej strategii mam na myśli klienta i moje zdrowie psychiczne, jako punkt wyjścia do tworzenia biznesu. Po prostu najpierw określam z kim chcę pracować, a później co mogę mu zaoferować. Nigdy odwrotnie. Ogólnie tak już mam, że i w biznesie i w życiu jestem nastawiona na drugiego człowieka. Lubię prokliencką postawę i sprzedaż relacyjną. Tylko takiej uczę też na swoich szkoleniach.
Nie. To wcale nie oznacza, że >nasz klient, nasz pan<. Wręcz przeciwnie. Nawet nie widzę zasadności takiego podejścia bo w końcu klienci przychodzą do mnie po pakiet całkiem specjalistycznych kompetencji. Jeżeli wybierają mnie, a nie konkurencję zakładam, że ufają moim kompetencjom i doświadczeniu. Nie ma tutaj mowy o stosunku nadrzędności czyt. klient PAN, ja nie-PAN. Stawiam w 100% na relacje więc między nami zawsze będzie znak równości (=).
Powiem wprost. Pracuję dużo. Często za dużo ale jestem teraz w fazie wzrostu więc taki jest mój świadomy wybór. Nie jest łatwo bo już pisałam, że z natury jestem leniwa i nijak nie lubię się przemęczać. Zatem na bank postradałabym zmysły gdybym miała otaczać się ludźmi, których nie lubię, nie rozumiem i najzwyczajniej mi z nimi nie po drodze. Dlatego tworząc Monkey Business | mnkb najpierw określiłam z kim chcę pracować (blogerzy), a dopiero później dopytałam jakie mają problemy i stworzyłam ofertę stanowiącą rozwiązanie tych problemów. Dokładnie w ten sposób powstał nasz pomysł na biznes.
grupa docelowa mnkb
Wiedziałam, że blogerzy to moja grupa docelowa. Ale nie wszyscy, o nie! Jasno komunikuję, że swoje usługi kieruję do blogerów którzy prowadzą aktywnie swój blog od min. 2 lat, a blogowanie jest ich pasją, którą chcą zmienić w biznes. I to niezależnie czy w kontekście współpracy z innymi markami czy w ramach własnych produktów. Po prostu chcą na blogu zarabiać.
Oczywiście tych cech wymarzonego blogera-klienta jest o wiele więcej. Wiem jakie ma miesięczne statystyki, na jakie tematy pisze, kto go czyta, gdzie mieszka i co lubi jeść na śniadanie. Po prostu pewnego, pięknego dnia usiadłam i stworzyłam opis (niektórzy rekomendują avatar) klienta idealnego. Wśród cech wymieniłam standardowe jak wiek, płeć, wykształcenie, miejsce zamieszkania, status rodzinny, zarobki, sposób spędzania czasu wolnego. I niestandardowe. Wiem gdzie jeździ na wakacje i co jest jego pasją, jaki kolor lubi i jakie profile śledzi na Instagramie (akurat niekoniecznie mój ale oczywiście zapraszam). Powiem wprost. Moja grupa docelowa jest bardzo, bardzo skonkretyzowana. Ale.
dlaczego tak wiele firm tego nie robi?
Gdy zaczynam współpracę z nowym klientem (tutaj odwołuję się do doświadczeń z agencji kreatywnej CtrlAlt Create) zadaję jedno, kluczowe dla mnie pytanie i nie, nie chodzi o jaki masz budżet? Aby stworzyć odpowiedni projekt graficzny, a strona www spełniała swoją funkcję muszę zadać pytanie dla kogo jest twój produkt/usługa? Kim jest twoja grupa docelowa? A dopiero później, jaki masz budżet? ♥
I zazwyczaj słyszę, że:
- dla kobiet,
- dla ludzi takich jak ja
- dla biznesu,
- dla branży gastronomicznej,
- dla wszystkich.
Mam nadzieję, że dostrzegasz te nic niewnoszące ogólniki.
Zapytałam kiedyś klienta dlaczego nie ma doprecyzowanej grupy. Usłyszałam mniej więcej tyle, że w dzisiejszych czasach i tak trudno o klienta więc nie chce się ograniczać. To okropny, okropny błąd w myśleniu o grupie docelowej i powodach jej definiowania.
Aby jednak błędu tego nie popełniać i nie bać się określać swoich wymarzonych klientów trzeba zwrócić uwagę, że nawet najbardziej precyzyjna grupa docelowa nie zamyka cię na klientów spoza tej grupy. Jeżeli w mnkb robię blogi dla fajnych blogerów, którzy są na rynku dłużej niż 2 lata to gdy zgłosi się do mnie początkujący bloger, który będzie chciał blog dla siebie, nie odmówię. Oczywiście pod warunkiem, że estetyka projektu i kierunek myślenia ma wspólny mianownik bo nigdy nie przyjmowałam i nie zamierzam tego zmieniać, wszystkich zleceń tylko dlatego, że jest pieniądz.
Jeżeli zgłosi się do mnie właściciel firmy, który nie ma budżetu na stronę www od A do Z jakie robię w CtrlAlt i będzie chciał stronę www w oparciu o szablon, jakie robię w mnkb również mu nie odmówię tylko dlatego, że nie jest blogerem.
Moja grupa docelowa to taki wymarzony klient. I D E A L N Y. Do niego skierowana jest komunikacja, identyfikacja, usługa, strategia cenowa itd. Ale jeżeli mój przekaz i oferta trafią też w gust innych, to sama radość.
Natomiast nigdy oczekiwania innych (czyt. spoza grupy docelowej) nie będą dla mnie priorytetem w kreowaniu marki. Monkey Business | mnkb powstał dla blogerów i z nimi się komunikuję każdym swoim działaniem. Pozostałe osoby, jeżeli mój komunikat ich przekona, jak najbardziej zapraszam.
Więc sama widzisz, że strach przed >ograniczaniem< liczby klientów na skutek określenia grupy docelowej jest absolutnie nieuzasadniony. Jej określenie ma ci ułatwić prowadzenie biznesu, a nie utrudnić.
ctrl alt create vs. monkey business
Dlatego też aby nie mieszać zdecydowałam się stworzyć osobną markę dedykowaną całkowicie innej grupie docelowej. Bardzo zależało mi na spersonalizowaniu przekazu, co też jest jednym z trendów marketingowych w 2017 (zaczął się w 2016 ale w tym roku nabierze mocy rażenia). Wiem, że nasza grupa docelowa czuje się bardzo swobodnie w internecie, nie jedno widziała dlatego razem z Arturem w mnkb możemy pozwolić sobie na więcej. Możemy pozwolić sobie na specyficzny rodzaj komunikacji i oryginalną oprawę graficzną. Ale o tym napiszę szerzej w następnej części cyklu #mnkb bo ten artykuł rozrósł się już niesamowicie.
inne spojrzenie
Na zakończenie jeszcze raz. Zauważ, że tworząc markę nie wyszłam od pomysł na biznes -> klient jak robi większość, tylko klient (komu chcę sprzedawać) -> pomysł na biznes (co mogę sprzedać). Taka subtelna ale jednak różnica.
W dobie tak dużej konkurencji każdy sposób na wyróżnienie się jest dobry.
Naszym jest odpowiedź na potrzeby naszej grupy docelowej, w związku z czym absolutnie nie przywiązujemy się do naszej oferty. Wręcz przewidujemy, że będzie ewoluowała wraz ze zmianą aktualnych bolączek blogerów.
Bo zawsze znajdzie się jakiś problem. A jak jest problem, musi być i rozwiązanie. I my je znajdziemy.
with L O V Ę
magda
Wprowadzenie na rynek nowej marki to spore wyzwanie. Od modelu biznesowego (komu, po co i jak sprzedawać?), przez pomysł na produkt/usługę (co sprzedawać?) i kierunki rozwoju, na oprawie graficznej i tożsamości marki kończąc. I to tak w skrócie. Pomyślałam, że wśród was mogą znaleźć się osoby, które stoją w obliczu podobnego wyzwania dlatego mnkb potraktuję jako taki case/przykład biznesowy i krok po kroku opowiem ci o kulisach powstawania naszej działalności. Można powiedzieć, że marka Monkey Business | mnkb będzie rozwijała się (!hope) na twoich oczach. Co ty na to?
Psss. Jeżeli doczytałaś do końca w komentarzu podaj hasło: okoń na znak, że należy ci się tytuł najfajniejszej czytelniczki we wszechświecie ♥
Grupa docelowa i to, jaki ma wpływ na naszą ofertę, to bardzo istotna, a niestety często pomijana kwestia. Sama zaczęłam nie najlepiej – startowałam z filmami od a do z jako ofertą główną, a po miesiącu już wiedziałam, że moja grupa docelowa przede wszystkim potrzebuje krótkich form wideo, montażu, doradztwa, kursów. Wprowadziłam zmiany, dopasowałam się i wciąż jestem czujna, ale trochę czasu straciłam… Okoń 😉
Magda pierwszy raz Cię tutaj widzę i od razu zyskujesz tytuł najfajniejszej czytelniczki we wszechświecie. No ok do podziału z Agą <3 Tak czy inaczej wpadaj częściej to na pewno zaoszczędzisz trochę czasu w biznesie. Zdradzę w skrytości, że mam takich tipsów więcej :)
Mogę być najfajniejszą świeżynką 😉 Drugi tytuł bez żalu oddaję (za banana na twarzy, który mam zawsze, gdy czytam posty Agi na fb 😉 ).
Fair enough 🙂
No okoń:-)) świetny post, merytoryczny i super napisany. Idę myśleć. A Wasz branding jest mega:))
hahaha Zdecydowanie najfajniejsza czytelniczka we wszechświecie <3
Huuurrraaa;-))))
Okoń 🙂 Pierwszy raz się spotykam z tym, aby zaczynać od klienta… I tak sobie myślę, że może dlatego ciężko mi wybrać główną tematykę bloga, bo robiłam to dotychczas od d. strony jak to mówią 😉 Z wykształcenia jestem muzykiem i moja specjalizacja wydaje mi się … mało interesująca zwykłego śmiertelnika :p na razie krążę w slow life, zobaczymy gdzie dalej zabrnę. 😉
Tak, czy inaczej, dałaś mi do myślenia 🙂
Cieszę się bo skłonić do myślenia to całkiem fajna sprawa. I satysfakcja przeogromna <3 Ja do tej pory stworzyłam dwie marki, z marką blogową trzy i zawsze wychodzę od grupy docelowej. Zawsze. Może też dlatego bardzo lubię swoją przedsiębiorczą naturę i sama praca jest jakby przyjemniejsza. Spróbuj. Miłego wieczoru!
Psss. Oczywiście otrzymujesz tytuł jednej z trzech najfajniejszych czytelniczek we wszechświecie. Tylko zostań na dłużej bo tak głupio zgarnąć tytuł i zniknąć 🙂
Wczoraj polubiłam, więc nie zniknę w otchłani 😉 Zastanawia mnie jeszcze proces jak od grupy docelowej wybrałaś przewodnią dopracowaną tematykę. Nabazgrałam mapę myśli i dumam. I nie wiem gdzie dalej depnąć :p
A jak już masz grupę docelową to znajdujesz takiego idealnego reprezentanta zwanego również personą i uderzasz do niego wprost z zapytaniem czego mu potrzeba i co go trapi. Oczywiście zawężając obszar możliwości do swojej specjalizacji. Bo umówmy się jeżeli robię blogi, a bloger powiedziałby, że ma problem ze swoim dzieckiem to raczej mimo chęci, nie byłabym w stanie mu pomóc poza poleceniem specjalisty. Tak czy inaczej jak już wiesz z kim chcesz pracować to zakładam, że to fajni ludzie z którymi się porozumiesz. Zapytaj ich. Ja w ten sposób zdefiniowałam główne problemy o których pisałam tutaj >> http://dopracowani.pl/2016/….
Magda, definiuję grupę, a potem personę i pod nich tworzę? Czy ja to dobrze pojęłam? Wiesz, ja jestem bez produktów, tylko piszę, ale wiem, że tu również podstawą jest grupa docelowa. Ja mniej więcej wiem, kto mnie czyta, na samym początku wyobraziłam sobie to i zapisałam. Czy to jest dokładnie to, o co chodzi? Wybacz infantylność pytań, jesteś specjalistką, stąd chcę Cię pociągnąć za język;-)
Kto pyta, ten i odpowiedź dostanie <3 Ja idę zawsze od ogółu do szczegółu czyli wychodzę od grupy (branża, wiek, rodzina, lokalizacja geograficzna, zawód, dochód) do persony czyli opisu takiej jednej, wzorcowej osoby z całej mojej grupy. Dorzucam wtedy najdrobniejsze szczegóły jak ulubiony kolor, miejsce na wakacje, wartości, aktywność sportowa, styl ubioru, osobowość, sposób spędzania czasu wolnego i gdzie jej mogę szukać, co lubi jeść, z kim się spotyka i czy woli psy, czy koty. No jak najbardziej szczegółowo.
I później cokolwiek robię dla swojego biznesu to ta właśnie persona reprezentująca całą grupę jest dla mnie takim drogowskazem czy to właśnie będzie jej potrzebne, czy to by się jej spodobało, jak może to wykorzystać, gdzie mogę ją znaleźć, czy i ile byłaby w stanie zapłacić etc.
W blogowaniu jest analogicznie tylko walutą będzie czas, który poświęci na przeczytanie tekstu. Zatem pisząc artykuł pod personę uwzględniasz co zrobić żeby zechciała poświęcić 10 minut na przeczytanie tego tekstu, jeżeli poświęci czas to co zyska, dlaczego miałaby do mnie wrócić i poświęcić kolejne minuty, jaką wartość jej daję. A chcąc promować ten tekst gdzie znajdę ją najszybciej. Jak powinien wyglądać mój blog żeby czuła się na nim dobrze, jaka kolorystyka powinna dominować, jaki sposób komunikacji. A nigdy tego nie będziesz wiedziała jeżeli wcześniej nie doprecyzujesz swojej blogowej persony, dokładnie jak w biznesie.
Pomogłam? 🙂
Wow! Dziękuję<3 bardzo, bardzo pomogłaś! Już wszystko mi się układa, łapię. Mam zadanie do odrobienia, lepiej późno niż wcale, choć zalążek jest.
Serdeczności i jeszcze raz dziękuję Ci za poświęcony czas!
Cieszę się, że mogłam pomóc💛
Jak dla mnie to temat bardzo na czasie, gdyż tworzę właśnie nowe produkty szkoleniowe do wąskich grup odbiorców 🙂 Bardzo dziękuję za ważne wskazówki 🙂
Cieszę się jeśli mogłam dopomóc 🙂
Super, fajnie, że w końcu ktoś porusza takie tematy. Ja otwierając swój biznes najpierw planowałam jak ja osobiście chciałabym być obsłużona, co dostać przed realizacją i w taki sposób działam. Nie zawsze cena powinna być wyznacznikiem jakości. 🙂
Pieniądze to osobny temat i o kreowaniu polityki cenowej będę pisała najpewniej w części czwartej tego cyklu. I taki tips&trics mam dla Ciebie. Bo trochę mnie zaniepokoiłaś. Kreowanie biznesu w oparciu o swoje oczekiwania, potrzeby i standardy ma tylko wtedy sens gdy zaliczasz się do grupy docelowej, a ściślej jesteś personą czyli wzorcowym klientem. W każdym innym przypadku kreowanie czegokolwiek przez swój pryzmat jest klasycznym strzałem w kolano. Dlatego zachęcam do budowania biznesu w oparciu o problemy swoich klientów, a nie swoje. Powodzenia!
Może źle się wyraziłam, zakładając swój biznes najpierw zrobiłam politykę pod siebie jako klienta (jakie miałabym odczucia na dane pytania i materiały), obecnie jest sukcesywnie dostosowywana do innych – to klient ma być ważny a nie moje „widzimisię” 🙂 Ale dziękuję za zwrócenie na to uwagi, mam świeży biznes wiec każda porada jest cenną lekcją!
Polecam się. Jestem praktykiem, a w ramach cyklu pojawi się jeszcze co najmniej 5 artykułów więc zaglądaj albo łap mnie na Fb. Miłego wieczoru i trzymam swój kciuk za firmowe sukcesy <3
Okoń – oczywiście. 🙂 Dałaś mi znów do myślenia, ale najbardziej na świecie cieszę się, że MNKB powstało, jest i przygarnęło mnie swoimi kreatywnymi skrzydłami. 🙂
Witaj najfajniejsza czytelniczko we wszechświecie. No OK jedna z 4 najfajniejszych ale na pewno najulubieńsza klientko. Będzie cudnie <3
Perca fluviatilis… hehe no dobra nie będę się popisywał i niechaj będzie po prostu Okoń 😀 Przeczytałem, mało tego z dużym zainteresowaniem i dzięki wielkie za ten tekst, bo dużo wnosi w moją perspektywę . Wiem że to ogólnikowo ale na chwilę obecną muszę sobie to wszystko pozbierać :)Natomiast mocno utkwił mi ten fragment – „Zauważ, że tworząc markę nie wyszłam od pomysł na biznes -> klient jak robi większość, tylko klient (komu chcę sprzedawać) -> pomysł na biznes (co mogę sprzedać). Taka subtelna ale jednak różnica.” – w punkt 🙂
Cieszę się, że tyle wartości dostrzegasz w tym tekście, mój Ty jeden z >najsuperszych< czytelników we wszechświecie bo akurat cały ten cykl jest dla mnie bardzo ważny💛 Pssss miałam na studiach łacinę ale chyba nie na tym poziomie zaawansowania więc proszę mnie nie zawstydzać, zwłaszcza że gatunki ryb to nawet po polsku znam tylko ze cztery 🙈🙉🙊
Okoń! No i to jest content marketing 🙂 wpadłam z wizytą po raz pierwszy i już wiem, że będę tu częstym gościem. Zdecydowanie daję łapkę w górę i dziękuję za przekazanie wiedzy w świetny, kreatywny sposób.
Pozdrawiam!
Łooo ale miło 😀 Zapraszam częściej i oficjalnie informuję, że dołączyłaś do grona najlepszych czytelników we wszechświecie. I w skrytości zdradzę, że takich lubię najbardziej <3
Coś w tym jest. U mnie (nie na blogu, tylko w firmie) wyszło to trochę przypadkiem, trochę dlatego, że miałam już indywidualnych klientów i wiedziałam dokładnie z kim chcę pracować, a z kim nie, więc od początku konsekwentnie – chociaż pewnie wówczas bardziej intuicyjnie niż świadomie – kierowałam swoją ofertę do grupy, na której mi zależało. I dobrze się stało. Usługi to szczególny rodzaj działalności, w której jesteśmy na kontakt z naszym klientem skazani czasem w bardzo długiej perspektywie i zdecydowanie łatwiej i bardziej wydajnie się pracuje, kiedy ten kontakt nie jest drogą przez mękę 😉
Akurat szczęście i intuicja w biznesie to osobny temat ale są nie do przecenienia👍🏻 A czym się zajmujesz? Jakie usługi świadczysz?
Ogólnie mówiąc: szkoleniowe, na pograniczu psychologii. W każdym razie kontakt z klientem jest naprawdę bliski.
Oooo to też moja branża, też jestem trenerem. Tylko tutaj jest jeden nazwijmy to: dyskomfort. Mam wpływ na to kto będzie bezpośrednim klientem (sponsorem) i zamówi u mnie program rozwojowo-doradczy ale już mniejszy mam wpływ na to kto fizycznie będzie brał udział w szkoleniu. Dlatego uważam, że zawód: trener to bardzo wymagający zawód bo nie kończy się na stworzeniu samego programu szkoleniowego. Prawdziwa magia dzieje się dopiero na sali szkoleniowej. Ale też nie ukrywam jest to zawód dający ogrom satysfakcji <3
Masz rację, bardzo ważne jest określenie grupy docelowej. Muszę spróbować twojego podejścia!
Zdecydowanie polecam. Sprawdzone w praktyce. Działa!
Bardzo dobry i pomocny artykuł. Dzięki za dobre rady :-).
Mój biznes to jeszcze nie biznes, ale małe kroki, aby – być może – w niedalekiej przyszłości takim się stał. Jednak nawet teraz, kiedy nie ma mnie jeszcze „na rynku”, staram się uczyć jak najwięcej, i jestem pewna, że gdy przyjdzie moment otworzenia działalności i podjęcia właściwych ku jej rozwojowi kroków, będę już miała podstawową wiedzę, aby skuteczniej osiągać cele biznesowe.
Kiedy zdecydowałam się otworzyć bloga, szukałam we wszelkich możliwych miejscach informacji, jak najskuteczniej działać w sieci – zarówno od strony merytorycznej, czyli treści bloga, jak i w kwestiach technicznych. I cieszę się, że teraz trafiłam do Ciebie (szkoda, że tak późno!).
Grupę docelową „jako tako” określiłam, ale to wciąż nie jest to, co być powinno. Cały czas tłumaczę się przed sobą, że jeszcze za wcześnie na tak „poważne” kroki, że przecież nie otwieram jeszcze swojej działalności. I z każdym przeczytanym na ten temat artykułem uświadamiam sobie, że lepiej wcześniej niż później… Sama już nie wiem.
Bardzo fajnie, że do mnie trafiłaś. Określenie grupy docelowej i doprecyzowanie wzorcowego klienta to moim zdaniem punkt wyjścia do planowania biznesu więc zasadniczo to wpadłyśmy na siebie w idealnym momencie.
Trzymam kciuk za Twój biznes. Bardzo lubię takie podejście jak Twoje czyli poszukiwanie dobrych praktyk u innych i uczenie się od bardziej doświadczonych w temacie dlatego wyczuwam sukces. To kiedy startujesz? <3
Śledzenie tych najlepszych i wyciąganie wniosków, analizowanie i spisywanie wszelkich przydatnych mi informacji i lekcji weszło mi już w nawyk.
A do mojego startu to chyba jeszcze daleko… choć najchętniej zaczęłabym już dziś 🙂
Fajnie jest uczyć się od lepszych i implementować u siebie sprawdzone rozwiązania. Ale. Najwięcej i tak nauczysz się działając.
Dlatego jeżeli jest w Tobie ta gotowość to startuj. Nie zwlekaj. Nie czekaj aż opadnie entuzjazm i dopadną Cię wątpliwości 🙂
Jak to mówią, nie jesteśmy słoikiem nutelli, żeby każdemu smakować 😉
Nutella, my L O V E <3
Okoń 🙂 Mój pierwszy przeczytany post i już wiem, że zostanę na dłużej. W momencie kryzysu egzystencjalnego i stania na rozstaju dróg życiowych spadłaś mi z nieba kobieto 🙂 Pozdrawiam i wracam do zaczytywania się 🙂