Byłam ostatnio świadkiem podejmowania pewnej decyzji. A w zasadzie nie-podejmowania. Temat był ważny. Bo praca. Bo awans. Bo alokacja. Pomóc miała lista za, a nawet przeciw. Nie pomogła.
Martyna ma 30 lat. Od 7 pracuje w korporacji. Jakiś czas temu dostała propozycję awansu wewnętrznego. Warunki są dwa. Trzy dni na podjęcie decyzji i zgoda na alokację czyli rok pracy w oddziale, na końcu Polski. Martyna chciałaby aby jej kariera zawodowa nabrała tempa ale prawda jest taka, że bardzo nie lubi zmian.
– Nie wiem czy przyjąć ten awans, czy zostać gdzie jestem? W sumie to tylko rok. A może aż rok? – zastanawia się Martyna.
– Ej to zróbmy listę za i przeciw. Magda daj kartkę i długopis – zadecydowała Ola, przyjaciółka Martyny.
– OK, to jakie ZA wpisać? – pyta Martyna.
– Awans, wyższe wynagrodzenie, możliwość zaczęcia wszystkiego od nowa – wylicza Ola.
Lista się zapełniała, Martyna milczy.
– A co wg. ciebie przemawia ZA przyjęciem propozycji? – pytam Martynę bo w sumie to na jej życie ta decyzja będzie miała największy wpływ.
– Według mnie to nic – odpowiada.
.pokaż mi jak podejmujesz decyzje, a powiem ci kim jesteś
Oj dużo mówi o człowieku sposób w jaki podejmuje decyzje. Czy spontanicznie i bez namysłu, czy po głębszej analizie? Czy z listą za i przeciw, czy bez, a jak z listą to czy najpierw pojawiają się za, czy przeciw? Czy moment podjęcia decyzji jest z góry określony, czy raczej odkładany w czasie na nigdynienadchodzące jutro? Decyzje podejmujemy sami, czy pytamy o zdanie wszystkie napotkane osoby?
Technik jest wiele.
Mówi się, że ile osób tyle opinii, a ja myślę, że w przypadku decyzji trzeba by było to jeszcze pomnożyć razy dwa.
I pomimo, że sama należę do osób podejmujących decyzje stosunkowo szybko, czasami za szybko żeby nie powiedzieć lekkomyślnie, doskonale rozumiem co jest powodem odwlekania decyzji w czasie.
Bo teoretycznie jest różnica między odwlekaniem decyzji dot. zmiany pracy, sposobu na zainwestowanie 200 000 zł czy zakupu sukienki (Na marginesie bardzo polecam cały blog Agi, Agnes on the Cloud bo mądrość aż bije po oczach. A mądrość jest w cenie. Zwłaszcza gdy naokoło tyle pseudomądrości albo wręcz nie-mądrości).
W praktyce natomiast powód paraliżu decyzyjnego jest dokładnie ten sam.
.strach
A dokładniej strach przed konsekwencjami błędnej decyzji. Dzień dobry. Ponownie Mr Strach.
Pisałam już, że to przez strach odkładamy pewne działania na jutro (chociaż w skrytości wyznam, że to też decyzja, robię teraz, czy odkładam i robię jutro?). Strach powstrzymuje nas przed porzuceniem pracy na etacie na rzecz własnego biznesu bo A co jeśli się nie uda?
I tak. To strach powoduje, że niezależnie od wszystkiego boimy się podejmować decyzje i tak sobie trwamy w paraliżu decyzyjnym z cichą nadzieją, że może jednak ktoś nas wyręczy i podejmie decyzję za nas. Bo niby nie lubimy jak ktoś za nas decyduje ale gdy moglibyśmy obarczyć kogoś odpowiedzialnością za ewentualnie błędną decyzję to jakby łatwiej.
.jak pokonać paraliż decyzyjny?
Sposobów jest wiele. Od rzutu monetą, przez zdanie się na kogoś, na ene, due, rike, fake kończąc. Zauważ tylko, że te bardzo popularne metody to nic innego jak właśnie oddalenie od siebie odpowiedzialności. Zdam się na los, zdam się na kogoś innego gdyby coś poszło nie tak, a decyzja okaże się błędna powiem, że mam pecha albo winny jest ten kto faktycznie zadecydował. Bo przecież nie ja.
Faktycznie nie ty. Ale.
Decyzją nazywamy przecież sytuację w której dokonujemy wyboru w sposób świadomy i nielosowy. Twoje życie to nie loteria. Przynajmniej tak mówią♥
Dlatego dzisiaj chcę cię zachęcić do samodzielnego podejmowania decyzji i brania za nie odpowiedzialności. Bo to na pewno nie jest łatwe, może być zgubne ale jest też bardzo satysfakcjonujące. Ale. Ale. Wszystko fajnie tylko jak podjąć decyzję i pokonać paraliż decyzyjny?
Różne mamy podejście do obowiązujących terminów. Na jednych działają mobilizująco, na innych wcale. Niektórzy traktują jako zobowiązanie, inni twierdzą, że terminy są po to aby je zmieniać. Jeżeli należysz do pierwszej grupy niewątpliwie określenie terminu pomoże ci w podjęciu decyzji.
Ustal dokładny termin np. najpóźniej 12.02 do godz. 11.21 zadecyduję co robić. Oczywiście czasami termin jest z góry narzucany i tak dokładnie było w sytuacji Martyny, co może być stresujące „jak to tylko trzy dni na decyzję mającą wpływ na najbliższy rok mojego życia, a być może i całą karierę zawodową?”.
Uwierz. I tutaj sprawdza się teoria, że rzeczy zajmują tyle czasu ile na nie przeznaczymy. Masz dwa dni, podejmiesz decyzję w dwa dni. Masz miesiąc, podejmiesz decyzję w miesiąc. Ja natomiast rekomenduję najkrótszy, możliwy termin. Spróbuj.
Jeżeli decyzja dotyczy tylko ciebie zrezygnuj z konsultacji z innymi. Oczywiście nie mam tutaj na myśli doradztwa osób, które dysponują wiedzą ekspercką niezbędną do rzetelnej analizy sytuacji.
Stawiając na samodzielność unikniesz też syndromu grupowego myślenia. Napiszę o tym osobny artykuł bo temat to szeroki ale już dzisiaj chcę zwrócić uwagę na fakt, że myślenie grupowe nie służy podejmowaniu trafnych decyzji bo wspólnie przedkładacie znalezienie kompromisu nad trafność podjętej decyzji.
A tak w ogóle przypomnij sobie ile razy zdarzyło ci się zadać pytanie a ty co zrobiłabyś na moim miejscu? tylko po to by usłyszeć odpowiedź, a i tak postawić na swoim. To bardzo klasyczny przykład. Zapytam, może mnie oświeci chociaż już chyba wiem co powinnam zrobić.
Nie pytaj. Nie oświeci cię. Szkoda czasu. W głębi i tak już podjęłaś decyzję. Swoją decyzję.
Wspominałam już w artykule Rozmowa rekrutacyjna vs. Sprzedaż, że dobry sprzedawca zadaje pytania po to by zawęzić liczbę możliwości, co finalnie ułatwia klientowi podjęcie decyzji zakupowej (tak, zakup to też decyzja). Dokładnie ten sam mechanizm sprawdza się doskonale przy podejmowaniu jakiejkolwiek innej decyzji.
Gdy masz do wyboru 50 par butów najpewniej nie kupisz żadnej. Gdy masz do wyboru 3 pary, jest opcja, że wyjdziesz z dwiema.
Dlatego nie mnóż wariantów. Wypisz je, a następnie posłuchaj swojej intuicji i wykreśl te, które czasami z bardzo nieoczywistych względów najmniej ci pasują. Skup się na alternatywie albo-albo. Nadmiar możliwości nie służy decyzyjności, jak brak pączków, efektywności.
To bardzo popularna metoda i słusznie. Bo mądra. Bo racjonalna. Bo nie skazujesz się na opatrzność i łut szczęścia. Niestety. Mądra jest tylko wtedy gdy łącznie zostaną spełnione dwa warunki, o czym często zapominamy.
1. To będzie TWOJA lista za i TWOJA lista przeciw. Twoje plusy i twoje minusy bo to jednak twoje życie.
2. Nie pójdziesz w ilość, a w jakość argumentów za i przeciw. Inaczej mówiąc. Nie ograniczysz się do sumy plusów i minusów, dokonując wyboru w oparciu o to których jest mniej, a których więcej. W przeciwnym razie wyjdzie z tego mniej-więcej, a tego przecież nie chcesz. Chcesz podjąć właściwą decyzję, prawda?
Dlatego każdemu argumentowi nadaj znaczenie/ważność po to by móc wyliczyć średnią ważoną. Bo chyba jest różnica między argumentem typu stabilne wynagrodzenie, a darmowa kawa. Ale. Nie będę cię uczyła matematyki. Ja też jestem humanistką (chociaż z logiczno-analitycznym zacięciem), a daję radę. Na pewno i ty sobie poradzisz. Tylko wtedy wszelkie zestawienia mają realną wartość.
W przeciwnym razie pomiń listę i po prostu posłuchaj intuicji. Swojej nie oddałabym za miliony, może i twoja potrafi zdziałać cuda.
.
Zatem jeżeli właśnie wisi nad tobą widmo niepodjętej decyzji, dzisiaj jest ten moment kiedy warto się z nim zmierzyć. Bo niby dlaczego jutro jest lepsze od dzisiaj? Tak naprawdę niezależnie od wyniku i konsekwencji, lepsza jakaś decyzja niż żadna. Nawet ta zła nauczy cię więcej niż najlepsza ale nigdy niepodjęta.
Zresztą.
Brak decyzji to też decyzja.
Zatem jaka jest twoja?
A jeżeli chcesz być na bieżąco i lubisz dopracowany blog łapmy się na Facebooku. Oprócz zajawek najnowszych tekstów publikuję również informacje o branżowych wydarzeniach, zdjęcia mojego autorstwa i śmieszne gify. Inaczej mówiąc na blogu znajdziesz same mądrości i kilka bezeceństw, a na Facebooku same bezeceństwa i tylko kilka mądrości. To co? Wchodzisz w to?
Decyzje należy podejmować od razu, teraz, natychmiast. I tyczy się to wszystkiego spraw przyziemnych oraz tych nad, ponad. Oczywiście nie zawsze jesteśmy gotowi na podjęcie ważnej decyzji ale to e względu ze jest ona WAZNA i boimy się że decyzja w efekcie nie będzie dobra. Zazwyczaj to strach nas paraliżuje choć inne czynniki również. Ale wszytsko zależy od naszego charakteru.
„Od razu, teraz i natychmiast” wydaje mi się dosyć szybkim tempem i zapewne dla niektórych będzie to tempo za szybkie. Dlatego nadal podtrzymuję, że czas na decyzję powinien być jak najkrótszy ale dobierany do indywidualnych preferencji. Dla jednych będzie to 5 minut, dla innych 2 dni. A tak naprawdę w wielu przypadkach pomaga po prostu jego doprecyzowanie.
Zgadzam się, podejmowanie decyzji „natychmiast” pachnie mi emocjami, które chcą mieć sprawę załatwioną „od ręki”; realizują potrzeby występujące „tu i teraz” – bez uwzględnienia jakichkolwiek konsekwencji, bo te emocji nie interesują.
Otóż w punkt👍🏻
Po pierwsze, uwielbiam konkretność i profesjonalizm Twoich tekstów<3 Szacun do ziemi. Po drugie tak się bardzo zgadzam, że jak nasze decyzje to nasze i jakieś tam poradź, powiedz co ty na to, to jest skucha. Tak, decyzję się podjęło, zawsze wewnętrznie, potem to jest miętolenie;-) i szukanie potwierdzenia albo decyzji albo strachu przed jej konsekwencjami. I ze wszystkimi punktami się zgadzam, a najbardziej o intuicji. I jeszcze o tym strachu:/ I myślę. Ale to dobrze.
I dziękuję. Czuję się serio i serdecznie taka dumna trochę, że o mnie wspomniałaś. 💙
Buziak.
Bo mądre treści warto podawać dalej żeby miały szanse przebić się wśród mniej mądrych. I dlatego Ciebie Aga polecam i polecać będę przy każdej okazji💛
Dziękuję, Magda<3 serdecznie.
Decyzyjność to doskonały nawyk, zwłaszcza ze jesteśmi mistrzami odwlekania na później.
Decyzyjność jako nawyk to dosyć ciekawe skojarzenie. Chyba musze się z tym przespać bo na ten moment jesteś zdecydowanie 10 kroków przede mną z tokiem rozumowania. Mówiąc wprost. Nijak nie rozumiem ale chętnie zrozumiem <3
Ja uważam, że pierwsza myśl zawsze jest najlepsza. Im dłużej się zastanawiam tym większe mam wątpliwości
Tak. To prawda. Często wracamy do pierwszych wyborów. Jednak uważam, że ta metoda sprawdza się doskonale tylko przy decyzjach w których bazujemy na swoim guście i/lub intuicji.
W przypadku decyzji wymagającej wykorzystania szerszego kontekstu jak np. wspomniana wyżej alokacja lub w których powinniśmy opierać się na wiedzy jak np. przy wyborze kredytu hipotecznego, zdecydowanie nie polecam bo skuszeni pozorną korzyścią, możemy bardzo szybko wylądować z kredytem w CHF.
Miłego wieczoru <3
Oj te decyzje. Nie znam nikogo kto nie miałby z nimi problemu. Myślę, że wielkie znaczenie ma tutaj strach. Wyjście poza swoją strefę komfortu nie jest proste. Częste zjawisko, że pytamy innych żeby mieć na kogo zwalić winę.Trzeba nauczyć się w końcu brać odpowiedzialność za swoje życie i swoje decyzje. 🙂 Nie jest łatwo, ale satysfakcja gwarantowana. Od czegoś trzeba zacząć.
Zatem poznajmy się. Ja mam na imię Magda i nie mam problemu z podejmowaniem decyzji tzn. już nie mam 💛
Madziu, świetny tekst 🙂 Sama wczoraj robiłam bilans zysków i strat przed podjęciem kolejnej, ważnej decyzji 🙂
Dziękuję💛A bilans owocny? Decyzję podjęłaś?
Trafiłam do Ciebie przez Instagram i poczułam braterstwo dusz:) ostatnio miałam okazję pisać dla kogoś o paraliżu decyzyjnym w kontekście work-life balance. Myślę, że ważna jest znajomość swoich nadrzędnych wartości, wtedy podejmowanie decyzji jest prostsze. No i zrozumienie, że nigdy nie sprawdzimy każdej z opcji. Wyznaję zasadę, że zrobione jest lepsze od doskonałego. Jak za długo nad czymś rozmyślam to wcale nie idę do przodu, tylko czekam w miejscu, aż będę świetnie przygotowana do wędrówki. To też jest niezmiernie ważne, ale można też tak czekać w nieskończoność, bo doskonałych momentów nie ma. Twoja puenta mi się bardzo podoba. Brak decyzji to też decyzja. Czasem mam ochotę to powiedzieć wszystkim ludziom, którzy mają tendencję do mówienia – Tobie to się udało. Tak się składa, że nic mi się nie udało, do wszystkiego dochodzę sama, bo nie zgadzam się na bierne przyglądanie się wydarzeniom. Chyba im zacznę cytować Twoją puentę:) Pozdrawiam!
Braterską duszę to zawsze chętnie ugoszczę więc zapraszam częściej 💙 Absolutnie i w 100% zgadzam się z Tobą i w ogóle takie mam przekonanie, że jak żyjemy w zgodzie ze swoimi wartościami to jakby przyjemniej i nie trzeba się z życiem specjalnie przepychać. Również polecam. Miłego dnia!❄️
Świetny artykuł! Podejmowanie decyzji to temat rzeka i wiele osób ma z tym problem. Ja w wielu kwestiach podejmowałam decyzje impulsywnie. Zwłaszcza w kwestiach zakupów i inwestycji. Dziś już tego nie robię. Nauczyłam się analizować i zastanawiać nad wyborem, danej opcji, produktu, usługi itd. Oczywiście super jest określić sobie czas na zastanowienie, Super, że o tym napisałaś. Czasem ten czas powinien być krótki, innym razem jeżeli np. myślimy o poważniejszych kwestiach jak dom, czy mieszkanie, miasto, czy wieś, potrzeba nieco więcej czasu na przemyślenia i obgadanie za i przeciw. Co jeszcze mi się mega podoba to to, że napisałaś żeby nie pytać o radę osób, które nie mają doświadczenia w kwestii nad jaką się zastanawiamy – nie są ekspertami. Ja często spotykałam się z krytyką takich osób i co gorsza brałam ją do siebie zupełnie niepotrzebnie. Teraz wiem, ze niektórych osób nie warto pytać o zdanie, bo możemy trafić na osobnika – „nie znam się, to się wypowiem”.
Tak, tak, tak, 100x tak 🙂 Widzę Ania, że masz bardzo dużo przemyśleń w temacie. Tym bardziej cieszę się, że do mnie trafiłaś i zapraszam częściej <3
Świetny tekst z idealnie rozpracowanym tematem decyzji!
Sama, i po doświadczeniach swoich i innych, zauważyłam że sporą pułapką jest nieustanne gadanie o temacie, w którym niby nie ma konieczności podjęcia decyzji i niby jest nam dobrze tak, jak jest a jednak dana kwestia co jakiś czas pojawia się w rozmowach. To już taki strach gigant, bo „przecież mi dobrze”, no a jednak coś najwyraźniej uwiera!
O tak! Dokładnie. Bo tematy powracające jak bumerang, nie powracają bez powodu.
Fajnie Ewelina, że do mnie zajrzałaś, czuj się jak u siebie <3
Zgadzam się z całym wydźwiękiem artykułu 🙂
Podejmowanie decyzji jest trudne, ponieważ boimy się konsekwencji. A tu przede wszystkim przydałaby się zmiana myślenia, że zamiast błędu, porażki – pojawi się doświadczenie, określone konsekwencje są dobre lub złe dopiero, po tym jak je ocenimy.
Otóż. Dokładnie. Pięknie napisane <3
Bardzi często dopada mnie paraliż przed podjęciem decyzji.. szczególnie tych ważnych.Naglę mam pustkę w głowie i po prostu nie wiem co zrobić, tak działa na mnie stres. Trzeba nad tym pracować. Dla mnie idealnym rozwiązaniem jest rozpisanie sobie wszystkiego – często tak jak powiedziałaś – w formie tabeli. Pozdrawiam 🙂
Psss i zdradzę w sekretnym sekrecie, że na pustkę w głowie doskonale działa też odpuszczenie i chwilowe nicnierobienie, żeby nabrać dystansu i zmienić perspektywę. Miłego, zakochanego wieczoru <3
Czytam właśnie książkę „Obudź w sobie olbrzyma” Anthony’ego Robbinsa, w której jest napisane, że podejmowanie decyzji powinno być ciągle doskonaloną umiejętnością, i ja się z tym zgadzam 🙂 Podejmujmy decyzje jak najczęściej, a będziemy w tym coraz lepsi!
Pan Anthony mądry człowiek. Też uważam, że to umiejętność jak każda inna. Można nabyć. Można doskonalić. Trzeba przede wszystkim praktykować. Zasyłam miłość, w ten zakochany wieczór <3
Decyzje… czasem przychodzą mi łatwo, są od razu klarowne, ale bywa, że dopada mnie TEN strach… i wtedy mam ochotę uciec 😉
A wyglada mi na to, że ucieczka to też decyzja. Nie uciekaj. MIłego wieczoru <3
Ważne aby decyzję dotyczące siebie podejmować samodzielnie. 🙂 Osobiście nie lubię wtrącania w moje spawy i sama staram się nie doradzać nikomu w odejmowaniu decyzji. Moje życie- moja sprawa 🙂
Pozdrawiam
Zdecydowanie im więcej opinii w temacie, tym większy chaos w głowie. Sama też nie lubię doradzać innym, no chyba, że ktoś mnie o to wprost poprosi >> http://dopracowani.pl/2016/… <3
Listy za i przeciw kojarzą mi się z Rori z „Kochanych kłopotów” 🙂 Ja jestem bardziej z tych osób, które decyzje podejmują pod wpływem chwili. Gdzieś kiedyś przeczytałam, że ludzki mózg ma tę zdolność, że po podjęciu decyzji zawsze szuka powodów, które będą mnie utwierdzać w tej podjętej decyzji, więc jeśli opcje, które rozważam mają zarówno wady i zalety, to po prostu decyduję i liczę na to, że mój mózg mi wytłumaczy, że dobrze zrobiłam 🙂
Yale vs. Harvard <3 Jak przypomnisz sobie gdzie przeczytałaś tyle mądrości to koniecznie daj znać. Miłego, zakochanego wieczoru <3
Najważniejsze to słuchać siebie 🙂 i mieć wgląd we wlasne potrzeby, oczekiwania..
Wgląd zazwyczaj mamy ale to nie znaczy, że dostrzegamy. Miłego wieczoru i zapraszam częściej <3
Dla mnie decyzja jest jak projekt – składa się z mnóstwa elementów i czynników które po prostu są. Aby przygotować dobry projekt musze posiedzieć nad nim kilka dni i przespać się również kilka nocy. Tak samo robię z decyzjami. Czesto rano wiem co powinnam zrobić. Po prostu 🙂
Bo sen naprawdę ma zbawienną moc <3 Fajne masz podejście do tematu, bardzo zadaniowe. I słusznie :)
Ile prawdy w jednym tekście! Ja czasem lubię odkładać decyzje na później, ale pod pretekstem przemyślenia.. chyba nie zdaje to egzaminu, bo czuję, że zawsze jest to wymówka, by za szybko nie podejmować decyzji.. tymczasem odkładanie na później nic nie daje a później presja czasu też nie działa na korzyść, bo decyzja podjęta w pośpiechu. Jednak jeśli mam szansę zrobić coś dla siebie to najczęściej próbuję – najwyżej się nie uda, ale miałam świadomość, że spróbowałam. Bo najbardziej żałujemy tego, czego nie zrobiliśmy, niż tego, co zrobiliśmy i tego się trzymam! 😀
O.o.o. Wykorzystałaś słowo-klucz >pretekst< . Dokładnie jest tak jak piszesz. Moment podjęcia decyzji odkładamy na nigdynienadchodzącejutro, dokładnie tak samo jak i każdą czynność której się boimy, nie znamy efektu i konsekwencji. Co odważniejsi, jak Ty próbują, co bardziej zachowawczy w ogóle rezygnują. Nie chcę mówić co jest lepsze, a co gorsze ale zdecydowanie osobiście bliżej mi do Twojego podejścia <3
Moja mama zawsze mówi tak samo – że lepsza jest decyzja zła niż niepodjęta. 🙂
Znam osobę, która ma problem z podejmowaniem ważnych decyzji i odwlekaniem wszystkiego na później. Widzę, że jej to szkodzi i bardzo chciałabym pomóc, ale nie mam pojęcia jak do niej dotrzeć w tym temacie.
Bo te nasze mamy to mądre są bardzo <3
A co do osoby o której piszesz, to może warto zastanowić się czy faktycznie sobie szkodzi, czy tylko tak to wygląda z pobocznej obserwacji. Ale. Na pewno nie zaszkodzi jeżeli podrzucisz jej ten tekst. Nawet jeżeli bezpośrednio nie skorzysta to może być to dobra okazja dla Ciebie do zainicjowania rozmowy na ten temat. Powodzenia 🙂
Dzięki, będę rozmawiać. 🙂
[…] Magda w bardzo ciekawym tekście rozkłada na czynniki pierwsze strach przed podejmowaniem decyzji. […]
Magda! Naucz mnie robić takie blogi! Stawiam najlepsze cappuccino na świecie z toną pianki!
Ależ polecam się <3 W Monkey Business robimy fajne blogi dla fajnych blogerów, a że przeczuwam, że jesteś fajna to zapraszam :)
>> http://monkey-business.pl/
Psss Kawa tylko przegryziona pączkiem. Będzie i on? 🙂
A dziękuję za zaproszenie 😀
Pssss Do pączka dorzucam nawet całą garść ciekawostek – możesz poczytać na moim blogu 😀 Aż 25!
Aż 25? Tyle ciekawostek i jednym pączku? To lecę czytać 😍