Długo zastanawiałam się jak uczcić ten pierwszy rok blogowania. Mogłabym statystykami odwiedzających mnie czytelników, ilością napisanych tekstów i tych najchętniej czytanych. Mogłabym zatańczyć, zaśpiewać albo napisać wiersz. Nie zrobię żadnej z tych rzeczy. Postanowiłam podziękować ci za to, że ze mną jesteś dzieląc się jedną, złotą myślą. Ku chwale nicnierobienia.
Ta myśl jest ze mną odkąd pamiętam. Czułam ją przez skórę już w przedszkolu, na studiach nie opuszczała mnie nawet przez sekundę, a obecnie w pracy codziennie motywuje mnie do podejmowania kolejnych wyzwań. Gdy do swojej codziennej listy zadań dołożyłam dopracowany blog i okołoblogowe przedsięwzięcia jak Monkey Business | mnkb™ utwierdziłam się w przekonaniu o jej słuszności. Bo każda doba ma 24h. Moja. Twoja. Jej.
Nie, to jeszcze nie była ta myśl. To dopiero intro.
.początki
Gdy 26.01.2016 machina ruszyła i powstał blog Dopracowani™ przeczuwałam, że to będzie wyjątkowe miejsce. Jak zwykle intuicja mnie nie zawiodła. Dla mnie jest bardzo wyjątkowe ♥
Mogę dzielić się z wami swoją wiedzą i doświadczeniami. Mogę realizować swoją misję, którą od zawsze było wsparcie w rozwoju i pomoc na etapie kreowania wymarzonej ścieżki kariery aby każdy kto chce pracować, pracował i to w sposób, który sobie wymarzył.
Moim (jak zwykle nieskromnym) zdaniem ten blog jest nie tylko ładny ale i mądry, a to było dla mnie priorytetem w chwili jego powstawania.
.pochwała nicnierobienia
Na tym blogu piszę o pracy niezależnie od formy (etat, własna działalność, freelance) więc widziałam delikatne zdziwienie i bardzo duże zainteresowanie, gdy jakiś czas temu w przypływie oczywistej ale niemożliwej do zrealizowania potrzeby, przegryzienia kawy pączkiem napisałam, że z natury jestem leniwa. Leniwa w rozumieniu, że jak mam wybierać między pracą, a nie pracą to i tak wybiorę oglądanie seriali. Podtrzymuję. Zdania na swój temat nie zmieniłam, chociaż od tamtej pory kilka projektów udało mi się szczęśliwie zakończyć i ze trzy złotówki zarobić.
.praca
Tylko żebyśmy się źle nie zrozumiały. Kocham swoją pracę. Bo jest niezwykle kreatywna. Bo w tym czym się zajmuję jestem naprawdę dobra. Bo sama sobie ją zaplanowałam 10 lat temu więc teraz jest zwieńczeniem tamtejszych wyobrażeń nt. siebie 10 lat później. Bo dążyłam do obecnego stanu krok po kroku każdą swoją decyzją zawodową (z 2-letnią przerwą kiedy to zwątpiłam w swój cel na rzecz <a może lepiej zrealizuję się w roli menadżera?>). Bo daje mi możliwość nieustannego rozwoju, co jest jedną z moich podstawowych wartości. I w końcu. Bo daje mi możliwości dywersyfikacji dochodów i w zasadzie nic mnie nie ogranicza bo moje pomysły absolutnie nigdy się nie kończą.
I w tej całej miłości do pracy mam tylko jedną większą. Błogie nicnierobienie.
.lenistwo
Kocham swoją pracę ale nicnierobienie kocham bardziej. Kocham chwile spędzone z bliskimi, czas który upływa mi na zabawach z Bomburem lub w wannie z książką. Uwielbiam seriale i chillowanie do góry brzuchem. Dlatego po prostu nie celebruję samej pracy, jako takiej. Traktuję ją jako środek do celu. Do wygodnego, bezpiecznego życia i spełniania marzeń.
Nie żyję po to by pracować ale po to by cieszyć się z jej efektów i możliwości jakie mi daje. Praca nie jest moim celem ale już dobrostan mój i moich bliskich, high life, dom <jak ze Zmierzchu> i pokaźna poducha finansowa, jak najbardziej.
.korzyści z bycia leniwym
Jako że jestem leniwa nie celebruję stanu zapracowania. Wolę zrobić coś raz, a dobrze i najsprawniej jak to tylko możliwe. W ustalaniu priorytetów, zarządzaniu sobą w czasie, delegowaniu zadań osiągnęłam mistrzowski poziom, a skupiam się tak intensywnie, że ze stanu flow chyba nic mnie nie wybije. Przeszkodą może być tylko mój perfekcjonizm ale ten już szczęśliwie oswoiłam.
Pracuję szybciej by bez zbędnej zwłoki odebrać swoją nagrodę i cieszyć się nicnierobieniem. Pracuję efektywniej więc mogę więcej, a moja doba wydaje się jakby dłuższa. Stąd właśnie moja złota myśl i chyba słuszny wniosek.
.leniwi mogą więcej
I to o tyle zaskakujące, że kiedy rozmawiam z dziewczynami w trakcie sesji to swoje lenistwo wskazują najczęściej jako przeszkodę do realizacji celu. A ja w opozycji uparcie wyznam, że to lenistwo jest moim motorem napędowym. Wykonać szybciej swoją pracę by jeszcze szybciej poświęcić się nie-pracy. I od razu uprzedzam. Szybciej nie znaczy byle jak. Bo bylejakością pogardzam niezwykle intensywnie.
Czy zatem tylko leniwi mogą odnosić sukcesy? Nic bardziej mylnego. Chodzi po prostu o motywację.
Pracuje szybko i efektywnie bo motywuje mnie perspektywa rychłego nicnierobienia i kusi opcja robienia rzeczy przyjemniejszych, choćby pisanie tego artykułu. Bardzo, naprawdę najbardziej cieszę się, że mogę zawodowo robić to w czym jestem dobra. Cieszę się, że dzięki mojej pracy internety robią się jakby ładniejsze, a ludzie szczęśliwsi bo znajdują wymarzoną pracę, rozkręcają swoje biznesy. Ale praca na pewno, nigdy nie stanie się sensem mojego życia.
.
Dlatego jeżeli podpatrujesz innych ale zamiast napędzać się do działania, skłania cię to do refleksji <nigdy tego nie osiągnę, jestem taka leniwa> uśmiechnij się, przybij sobie piątkę i pamiętaj. Leniwi mogą więcej. Tylko po to by za chwilę robić to co kochają najbardziej czyli tzw. NIC.
Czego tobie i sobie życzę z okazji tych 1. dopracowanych urodzin ♥
Psss A jeżeli chcesz mi zrobić super prezent i podoba ci się na moim blogu będzie mi super miło gdy polubisz pracowity blog na Facebooku. Oprócz zajawek najnowszych tekstów publikuję również informacje o branżowych wydarzeniach, zdjęcia mojego autorstwa i śmieszne gify. Inaczej mówiąc na blogu znajdziesz same mądrości i kilka bezeceństw, a na Facebooku same bezeceństwa i tylko kilka mądrości. To co? Wchodzi w to?
40 Komentarze
POROZMAWIAJMY
Okiełznać perfekcjonizm… jeszcze długa droga przede mną. Każdy tekst poprawiany dziesiątki, jak nie setki razy. A po publikacji wyskakują kolejne niedoskonałości 🙁
Miałam podobnie ale w ramach terapii postanowiłam, że w każdym tekście zostawiam min. 1 błąd (stylistyczny, literówka, gramatyczny etc.) i nie poprawiam błędów po opublikowaniu tekstu. Tylko w szkicach daję sobie taki przywilej. W przeciwnym razie nie byłoby tu nic. Słownie: zero.
A czytałeś już tekst „Oda do perfekcjonizmu”?
>> http://dopracowani.pl/2016/…
Robię pierwszy krok i ucinam łańcuch nieskończoności. Ja zostawiam przecinki, niech każdy je sobie da, gdzie mu pasują 🙂
a pierwszy zawsze najtrudniejszy, powodzenia <3
Lenistwo i nicnierobienie – oj, lubię to! Chociaż jestem też perfekcjonistką (chociaż nie we wszystkich kwestiach mojego życia) i potrafię spędzać czas na robieniu pewnych rzeczy, do momentu kiedy będą takie jakimi chcę je widzieć – wtedy nicnierobienie odchodzi w cień…
Znam to z doświadczenia, nie polecam :/ Na szczęście jest na to sposób. Odę do perfekcjonizmu czytałaś?
Wszystkiego najlepszego! I powodzenia 🙂
Dziękuję <3
Rok to kawał czasu. I szczerze podziwieam. Mi niedawno minęło pół roku. Sama wiem, że jeszcze sporo pracy przed mną.
Twojego bloga poczytuje chociaż wiem, że moja aktywność nie jest widoczna.
A leniuchowanie również uwielbiam.
Pozdrawiam Iga
Pierwsze urodziny DPR™ to doskonały moment żeby wyjść z ukrycia i się uaktywnić. Fajnie, że jesteś i zaglądaj częściej💙
Kochana no powiem Ci, że dziękuję za ten tekst! 😀 Ja od jakiegoś czasu mam wielki problem z nic nierobieniem, a w zeszłym tygodniu przekonałam się jak fajnie jest leżeć do góry brzuchem i oglądać filmy, seriale.. mega mnie to napędziło i po tygodniu nic nierobienia w końcu nabrałam energii do działania! To jest absolutnie to i oświadczam, że będę brała z Ciebie przykład! <3
P.S. Najlepszego z okazji urodzin bloga :* Oby jak najwięcej sukcesów i okazji do błogiego lenistwa 😀
P.S.2 Zapomniałam – widzę, że nie tylko ja jestem fanką domu ze Zmierzchu <3
Tylko dla tego domu obejrzałam ten film aż ze trzy razy. No ok. I dla Pattinsona ale ta miłość już jest nieaktualna. Miłość do nieruchomości trwa niezmiennie <3
Hehe mi się o tym filmie przypomniało właśnie podczas zeszłotygodniowego lenistwa i moja miłość się odrodziła na nowo:D
Hahaha bo prawdziwa miłość trwa wieki💛
#Truestory:D:D 💚
Ależ dziękuję. Bierz przykład i działaj tylko się oby nie przemęczaj <3
Tak zrobię <3
Gratulacje raz jeszcze. W punkt pięknie napisana pochwała lenistwa, pod którą się z przyjemnoscią podpisuję<3 a między wierszami świetna motywacja do konkretnego działania. Fajne. I bloga Twojego uwielbiam. Z mojego perfekcjonizmu wyleczyła mnie miłość do niepośpiechu. Na szczęście.
Ściskam ciepło:))
Dziękuję najpiękniej. Tak mi zawsze pięknie piszesz, że mi tak miło teraz <3
PS. A z perfekcjonizmu da się uleczyć choćby w umiarkowanym stopniu, cieszę się, że to potwierdzasz. Grunt to odpowiednia motywacja 🙂
<3 bardzo proszę i z przyjemnością. A z bycia doskonalską da się uciec. Nic mnie teraz nie rusza. Najpierw kawka, potem decyzja, co faktycznie muszę. A reszta niech czeka. Życie jedno:)))
Ściskam ciepło.
Yes, w końcu ktoś kto mnie rozumie i ma takie samo spojrzenie <3. Przecież codzienny samorozwój, szukanie nowych metod na przyspieszenie etapu produkcji przy jednoczesnym zwiększeniu jakości, zapewnianie dobra pracownikom, nowe pomysły inwestycyjne, czy biznesy to tylko i wyłącznie praca z lenistwa! To wszystko po to, aby za 10 lat leżeć do góry brzuchem w (tutaj wstaw nazwę kraju, gdzie chcesz leżeć) i nadzorować całą naszą machinę. Dlatego zawsze znajomym mówię, że jestem najbardziej leniwy z nich ]:>. Wszystkiego najlepszego na pierwszą (mam nadzieję, że nie ostatnią!) rocznicę!!!!!!!
P.S. No dobra, też trochę z miłości, bo kocham biznes :D.
P.S. 2 Również moim zdaniem (równie nieskromnym) ten blog jest ładny i mądry.
Dwa nieskromne zdania, a taka zgodność <3 Dzięki Krzysiek, coś czuję, że to nie ostatnie, dopracowane urodziny. A tak z ciekawości, gdzie chciałbyś leżeć do góry brzuchem za 10 lat? :D
Albo Australia, albo Miami. Chociaż każde miejsce, gdzie można jeździć motocyklem każdego dnia w roku jest dla mnie dobre :D. A jak już się wyjeżdżę (nie wiem jednak, czy to możliwe), to północ Norwegii mnie bardzo przyciąga, bo chyba jestem w 1:23 Eskimosem, gdyż dla mnie im zimniej, tym lepiej O.O .
Też chciałabym dojść w ustalaniu priorytetów do perfekcji! I uwielbiam szybko pracować, by mieć więcej czasu na nie-pracę 🙂
I to jest doskonały powód dla wzmożonej efektywności. Niektórzy błędnie zakładają, że optymalizacja i zwiększenie wydajności ma służyć oszczędności czasu by jeszcze więcej zrobić w standardowych godzinach pracy ale nic bardziej mylnego. Cieszę się, że mamy podobne zdanie💛
Takie podejście jest mi bardzo bliskie! Lada moment wrócę do pracy po długim zwolnieniu lekarskim i urlopie macierzyńskiem. Na nowe stanowisko, z nowymi obowiązkami – tak jak sobie wymarzyłam i zaplanowałam. Jestem tym podekscytowana, właśnie dlatego, że to będzie coś, w czym jestem dobra, co zgadza się z moją wizją odpowiedzialnego życia. No i właśnie entuzjazm i wiara w sens tego co robię pozwala mi wykonywać pracę szybciej, sprawniej, radośniej, a to nie tylko oznacza, że efekty są lepsze, ale również wpływa na dobrostan. Dobry post 🙂 Niech kolejny rok blogowania będzie dla Ciebie twórczy i radosny <3
Dziękuję i brawo. Uwielbiam takie żywe dowody na to, że praca to jednak może dawać satysfakcję <3
Bardzo fajne miejsce, rozgoszczę się na dłużej 🙂
życzę kolejnych sukcesów online!
Dziękuję i zapraszam <3
Piękny ten Twoj blog! Ja bym chciała nauczyć się robić nic. Może dasz mi jakieś rady?
Całe życie praktyki <3 Ale jako punkt wyjścia mam jedno pytanie. Co dla Ciebie znaczy robić NIC? Bo moje NIC nijak się ma do patrzenia w sufit, a bardziej do robienia rzeczy, które lubię bardziej niż pracę. A skoro lubię bardziej niż pracę to i nie mam problemu z realizacją i tak jak napisałam NIC w moim wykonaniu to "Kocham chwile spędzone z bliskimi, czas który upływa mi na zabawach z Bomburem lub w wannie z książką". Zdefiniuj swoje NIC, a problem zniknie całkowicie. Powodzenia!
A nie masz tak, że jak robisz to swoje zdefiniowane NIC to myślisz o tysiacu innych rzeczy, ktore „trzeba” zrobic? Daria xxx
Absolutnie. To co muszę zrobić, robię w pierwszej kolejności, najszybciej jak się da właśnie po to aby nie psuło mi moich błogich chwil nicnierobienia 🙂
[…] odpoczywania namówiła mnie i zmotywowała Magda, której tekst „Ku chwale nicnierobienia” wyjątkowo na mnie zadziałał z zeszłym miesiącu i sprawił, że coraz lepiej mi idzie. Jeszcze […]
Wszystkiego najlepszego i kolejnych blogowych sukcesów 🙂
Dziękuję💛I zapraszam częściej, nie tylko przy okazji urodzin👍🏻👊🏻💪🏻
Ciekawa lektura,bardzo dobrze się czyta,dodaje do ulubionych Pozdrawiam
http://www.waszfotograf.com.pl
W takim razie, sama radość. Miłego dnia! <3
[…] Bo prawda jest taka, że nawet największe zmęczenie nie jest powodem do bezrefleksyjnego rzucenia pracy, zwłaszcza, że my dziewczyny to jednak lubimy być zmęczone, nieprawdaż? W innej też prędzej czy później się zmęczymy o ile w porę nie nauczymy się robić tzw. NIC. […]