Każdy z nas ma cel. Nieważne jaki ale jakiś. Oczywiście fajnie żeby był konkretnie nazwany, określony w czasie, ambitny ale wykonalny i możliwy do zmierzenia. Bo w końcu skąd będziesz wiedziała czy należy sukces celebrować dzisiaj czy jeszcze za chwilę? Tak czy inaczej największym sprzymierzeńcem naszych celów są nawyki. Dlatego dzisiaj będzie o ich kształtowaniu.
Nawyki pomagają nam realizować cele i polegają na systematycznym wykonywaniu konkretnej czynności przy jednoczesnym ograniczeniu do minimum konieczności podjęcia decyzji typu zrobię? nie zrobię? chce mi się? nie chce? Inaczej mówiąc. Powodują, że daną czynność wykonujemy automatycznie bez konieczności zastanawiania się czy na pewno mam na nią teraz ochotę czy nie, a może będę miała ale dopiero jutro. To właśnie ten moment podjęcia decyzji jest kluczowy dla realizacji naszych postanowień. I niestety najczęściej podejmujemy złą decyzję, nasz cel porzucamy lub po prostu odkładamy w czasie czyt. zacznę od poniedziałku. W konsekwencji od 10 lat zamiast schudnąć 8 kg, przytyłaś 15, a zamiast zdobyć nowe umiejętności potrzebne do zmiany zawodu i/lub rozkręcenia własnej firmy od 5 lat jesteś w tej samej (nie swojej), na tym samym stanowisku (nie-fajnym), z tym samym wynagrodzeniem (!sic).
Co tu dużo mówić. Człowiek z natury jest słaby. Słaby w podejmowaniu decyzji. Nasza silna wola jest tak naprawdę słabą wolą więc i raz podjęta decyzja np. zaczynam regularnie ćwiczyć nie wystarczy aby faktycznie ćwiczyć. Regularnie. Bo przed każdym wyjściem na siłownię musimy podjąć tę decyzję na nowo. Aby zwiększyć szansę na sukces musimy zatem ograniczyć liczbę podejmowanych decyzji czyli wyrobić nawyk. Ot i cała filozofia.
.nawyki lubią kontekst
OK. Wiem, wiem. To jednak nie jest takie proste. Kształtując sam nawyk trzeba w nim wytrwać i zanim włączysz „automatycznego pilota” trzeba sporo tych decyzji podjąć. Właściwych decyzji. I chociaż sposobów na kształtowanie nawyków jest mnóstwo, dzisiaj zdradzę jeden, który sprawdził się u mnie. Ten sposób to nawykowy kontekst.
Dokładnie jutro mija miesiąc mojego nie-palenia. Przez ten czas opublikowałam na blogu 1 (słownie: jeden) artykuł. Tak naprawdę pisałam niemal codziennie, nawet więcej niż zazwyczaj bo pracuję nad nawykiem pisania min. 500 słów dziennie ale nie byłam w stanie nic opublikować. Dlaczego? Bo tekst przed opublikowaniem wymaga korekty, a do tej pory robiłam ją paląc papierosa. Jednego za drugim. Miałam wręcz cały rytuał, który legł w gruzach z dniem porzucenia nałogu. Próba „obrobienia” tekstu powodowała więc nieodpartą chęć na papierosa, a jednak to rzucenie palenia jest dla mnie priorytetem nawet kosztem regularnej publikacji tekstów. Ogólnie papieros był tłem dla wielu pozytywnych nawyków nad którymi pracowałam wiele miesięcy, a nawet lat jak np. systematyczne planowanie dnia, tygodnia, miesiąca. Oczywiście kontekst ten powstał przez przypadek, na pewno nie było to moim celem ale co zrobić. Silne skojarzenie pozostało. Mając jednak świadomość tych zależności mogę wykorzystać je do kształtowania pozytywnych kontekstów sprzyjających wyrabianiu pożądanych nawyków.
.dziura
Gdy rzuciłam palenie pojawiła się dziura w kontekście. Aby jednak nie wrócić do palenia ale jednak publikować w miarę składne artykuły, muszę stworzyć nowy kontekst w którym osadzę pożądaną czynność. I tak ten tekst poddaję korekcie pijąc kawę i słuchając Reginy Spektor (btw muzyka doskonale sprawdza się w tworzeniu kontekstu nawykowego). Z niej nigdy nie zrezygnuję więc to doskonały kontekst, przez co samo pisanie, a zwłaszcza nudna i żmudna korekta zyskują bardzo pozytywne skojarzenie i palić chce się jakby mniej.
Inny przykład. Dawno, dawno temu czytałam bardzo mało książek, max. 1 w miesiącu. Bardzo mnie to uwierało ale po prostu brakowała mi czasu, a przynajmniej takie miałam wrażenie. Metodą prób i błędów chcąc czytać więcej postanowiłam czytać codziennie przez min. 30 minut. Aby znaleźć czas, którego jak sądziłam nie mam, połączyłam czytanie z kąpielą. I tak, od lat czytam w wannie. Skoro i tak leżę nicnierobiąc, co niektórzy nazywają relaksem, wzmacniam je czytaniem książek. Trochę przy okazji, chociaż nie wiem już co jest ważniejsze w tym rytuale, kąpiel czy lektura. Tak czy inaczej teraz do wanny bez książki nie wchodzę, a liczba przeczytanych książek w miesiącu wzrosła 5-krotnie.
.
Samych pomysłów na kontekst nawykowy mam mnóstwo. Jeden zamierzam nawet wdrożyć „od jutra”. A mianowicie. Bardzo chcę regularnie ćwiczyć. Aby zmobilizować się do wyjścia na siłownię, postanowiłam, że przy okazji ćwiczeń na bieżni lub orbitreku będę oglądała Przyjaciół. Warunek jest jeden. Ukochany serial mogę oglądać tylko wtedy, co oznacza, że jeśli nie będę chodziła na siłownię już nigdy nie obejrzę żadnego odcinka. W grę wchodzi tylko ten jeden kontekst. Bieżnia/orbitrek = Przyjaciele. Dam znać co mi z tego wyszło.
Kontekst nawykowy doskonale sprawdza się również w łączeniu nawyków. Chcesz uczyć się codziennie czegoś nowego i zacząć regularnie sprzątać? Słuchaj podcastów sprzątając. Będziesz kształtowała dwa nawyki równolegle. Regularna nauka + regularne porządki. Po prostu win-win, układ idealny. Pozostaje mi zadać tylko jedno pytanie:
to jaki nawyk wyrobisz w pierwszej kolejności? A może już nad jakimś pracujesz?
21 Komentarze
POROZMAWIAJMY
O tak, napisane w punkt. Właśnie rzucam palenie i tych „dziur” w ciągu dnia zrobiło się nagle dużo za dużo.
Trzymam zatem swój kciuk za powodzenie akcji <3
Ja też próbuję wdrążyć nawyk aktywności fizycznej. Muszę teraz znaleźć swój kontekst, żeby się zmotywować 😉
Może jakaś nagroda po treningu? Tak sobie myślę, że tylko pączek nie byłby do końca adekwatną nagrodą ale tak poza nim to w zasadzie no limits. Powodzenia!
ciekawe. zwykle nie zastanawiamy się nad kontekstem swoich działań.
To może najwyższa pora się zastanowić bo kontekst działa cuda 🙂
Ja w sumie nigdy nie zastanawiałam sie nad „kontekstem nawykowym”,może dlatego czasem mi się nie chciało i w rezultacie nie
osiągnęłam danego celu bo nie stworzyłam konkretnego rytuału? Może w moim przypadku by się bardzo sprawdził, bo tak, to myślałabym o „rzeczach” z rytuału, a nie o milionie rzeczy na raz;D W każdym razie wpis bardzo ciekawy:)
No to akcja-reakcja. Wypróbuj i daj mi koniecznie znać czy zadziałało. Tak jak pisałam. Sposobów na kształtowanie nawyków jest mnóstwo ale warto próbować bo nawyki bardzo ułatwiają życie. U mnie kontekst nawykowy to strzał w 10 ale na pewno będę jeszcze temat nawyków rozwijała aby każdy mógł znaleźć sposób dla siebie 🙂
Jak ja doskonale rozumiem to palenie przy pisaniu. Co prawda na razie nie mam zamiaru rozstawać się tym wstrętnym nałogiem, ale nie wyobrażam sobie tego nei robić albo próbować zastąpić czymś innym – mega trudne.
A co do pracy nad nawykami – przeczytałam niedawno część „Sily nawyku” i zaczynam powoli rozumieć na czym polega ich kształtowanie i jak ważny jest kontekst o którym piszesz.
Próbuję przekonać się do codziennego ćwiczenia programów graficznych i odkładania rzeczy na miejsce ( za które ciągle Mąż mnie goni), ale to trudne. To pierwsze – bo nie zawsze mam siłę spędzić minimum pół godziny przez komputerem, to drugie – z lenistwa.
Ale pracuję nad tym, małymi kroczkami (:
A kto powiedział, że to musi być min. pół godziny przed komputerem? Zacznij od 15 minut. Pisałam o tym tutaj http://dopracowani.pl/2016/…. Zaufaj mi. 15 minut wystarczy żeby poczuć FLOW. Powodzenia:)
Ja jeszcze nie doszłam do etapu „rzuciłam palenie”, ale powoli się w tą stronę kieruję – zamiast paczki staram się wypalać jej pół. Problem niestety leży w tym, że zaczynam studia od października, co oznacza, że do nauki BĘDĘ MUSIAŁA zapalić. Przynajmniej do tej pory tak myślałam ;). W tej chwili zmieniłaś moje podejście do tego, bo chyba wcale NIE będę musiała zapalić. Może przerzucę się na nawyk picia herbaty? Kto wie 😉
I to jest dobry kierunek myślenia👏🏻
Boże, jak ja dobrze znam temat „to_kojarzy_mi_sie_z_paleniem_papierosow”… 😉
Ale po prawdzie – naprawde idzie wytrzymać. Raz, drugi, trzeci… i jakoś idzie do przodu. Zabawne jednak jest to, ze sa miejsca czy sytuacje w których nie byłam od trzech lat, ale po tych trzech latach (czyli od kiedy nie pale) trafiając do tego samego kontekstu znów mam ochotę na papierosa 😉 Tak mam np. z Gruzja w ktorej nie mieszkam od 2013 roku, a w której paliłam jeszcze jak smok. I bedac tam nie moge powstrzymac sie od myślenia o papierosach.
Trzymam kicuki za Twoje nowe nawyki – dasz radę!
Dziękuję, dziękuję. Już 6 tygodni za mną. Duma +100 więc wytrwam. Bo bardzo chcę <3
[…] początek tekst poświęcony nawykom i kontekstem w jakich się tworzą. Magda z bloga dopracowani.pl dzieli się z czytelnikami swoimi własnymi doświadczeniami z obszaru budowania nowych nawyków. […]
Fajny tekst, czytałaś Siłę Nawyku? Tam takie rzeczy są opisane tylko że szerzej jeszcze. I najważniejsz pytanie: nową Reginę już słyszałaś? 🙂
Właśnie nie czytałam ale sporo osób poleca więc muszę nadrobić zaległości. Regina, wiadomo <3
Nawyk obracania zdarzeń które odbieram jako porażkę w sukces. Pozdrawiam!
A to bardzo przydatna i budująca umiejętność. Powodzenia 🙂
[…] swój zaczęłam wyrabiać w ubiegłym roku korzystając z kontekstu nawykowego. Po prostu czytam przy okazji kąpieli w wannie. Obecnie czytam codziennie i jest to dla mnie tak […]
[…] bardziej. Kocham chwile spędzone z bliskimi, czas który upływa mi na zabawach z Bomburem lub w wannie z książką. Uwielbiam seriale i chillowanie do góry brzuchem. Dlatego po prostu nie celebruję samej pracy, […]