Cześć! Mam na imię Magda. Jestem zwykłą, chociaż multipotencjalną dziewczyną, a moją supermocą jest „ponadludzki głód wiedzy”. Odkrywam, sprawdzam, testuję, nieustannie się uczę i kręci mnie ogrom randomowych tematów. Ta mnogość zainteresowań spowodowała, że w życiu robiłam już bardzo wiele, a wszystko to w pogoni za satysfakcją z pracy i zawodowym spełnieniem.
Obecnie jestem szefową Klubu PSC, prowadzę też butikową agencje kreatywną, w której robimy fajne strony, blogi, sklepy i platformy kursowe dla twórców internetowych.
Chociaż Przedsiębiorczość to moje drugie imię, na pierwsze mam Magda. Bądźmy w kontakcie.
Zawsze uważałam, że pieniądze nie są gwarancją szczęścia. Nigdy nie marzyłam o wielkim majątku, wydawało mi się, że to przynosi więcej stresu niż radości. Niemniej jednak pieniądze są potrzebne. Jest pewna granica, poniżej której codzienne życie zaczyna się robić ciężkie. To smutne, że zarobki w Polsce bywają tak niskie, że wielu pracujących ludzi musi się zastanawiać, czy kurtkę, czy buty na zimę kupić z tej pensji, a czego zakup da się przełożyć na następny miesiąc. To jeszcze nie jest ubóstwo, zazwyczaj ci ludzie nie łapią się na programy pomocowe czy socjalne, ale na wakacje ciułają cały rok, odmawiając sobie jakiejkolwiek przyjemności. Nie stać ich na wyjście całą rodziną do kina czy teatru. Czasem mam wrażenie, ze ta grupa społeczna jest kompletnie niezauważana…
Tak, zdecydowanie. Mnie też się to w głowie nie mieści, że nadal są stanowiska na których zarabia się tak mało, że nie stać pracownika na zaspokojenie podstawowych potrzeb życiowych. To ogólnie skandaliczne.
Sądzę, że pieniądze mogą nas w jakiś sposób zabezpieczyć
Racja, pieniądze szczęścia nie gwarantują, ale też wyznaję zasadę, że poduszka finansowa jest potrzebna i znacznie podnosi komfort życia, zwłaszcza jeśli się wie, czego się od niego chce 🙂
Cieszę się, że znalazłaś swój komfort 🙂
Pieniądze może nie dają szczęścia (nie zawsze) ale jestem zdania, że wiele ułatwiają.Gdy się je ma, nie trzeba martwić się o wiele rzeczy czy spraw.Można sobie pozwolić na więcej, nie martwiąc się o jutro.
No tak to bezdyskusyjne, że musimy mieć pieniądze na zaspokojenia podstawowych potrzeb aby w ogóle mówić o jakichkolwiek innych potrzebach.
Dadzą mi szczęście, gdy wreszcie zepnie mi się miesięczny budżet. Będę szczęśliwy jak pedofil w przedszkolu, jak Kaczyński (wszystko jedno który) na Wawelu, jak Rydzyk w bankowym skarbcu, jak Wałęsa po drugiej stronie płotu, jak Lewandowski w innym klubie niż Bayern i jak celebrytka na okładce.
A ogarniasz coś w tym temacie czy to takie marzenia?
Zdecydowanie ogarniam. Po prostu dławią mnie raty, a ani po stronie wydatków, ani przychodów nie mam już pola manewru. Pachnie konsolidacją.
Jeżeli tylko o raty chodzi to konsolidacja powinna uwolnić część budżetu domowego. Nie zwlekaj 🙂
Co za bzdura, oczywiście, że dają. Trzeba umieć wykorzystywać ich moc, ot co
Ten kto mówi, że pieniądze szczęścia nie dają, nigdy nie przeżył ich braku.