Jest niedziela, Dzień Pracoholików porozmawiajmy zatem o marnowaniu czasu. Bo kto nam zabroni?
Napisała do mnie ostatnio jedna z czytelniczek, biorąca udział w kursie Lazy BuJo, w ramach którego w wybranym wariancie, można mnie pytać o wszystko, co z czasem związane. Nie zapytała o sposób na lepszą organizację, ani jak stworzyć harmonogram projektu, o nie! Zadała inne, ale jakże ważne pytanie:
jak nie marnować czasu
jak nie marnować czasu
I zainspirowała mnie do krótkiej refleksji.
jak nie marnować czasu
jak nie marnować czasu?
jak nie marnować czasu
Wiele osób uważa, że jak ogląda serial, maluje, spaceruje z psem, rysuje, siedzi na Facebooku, przegląda Instagram, sprząta, piecze, garnki lepi to marnuje czas, który mogłaby wykorzystać na pracę, naukę, zabawę z dzieckiem czy jeszcze inny rodzaj czynności którymarnowaniemczasuniejest. Czy to faktycznie prawda?
efekt
.
47 Komentarze
POROZMAWIAJMY
A ja prowadzę bloga, którego (prawie)nikt nie czyta, ale mnie to bawi. To marnuję czas czy nie? Piszę zamiast seriale oglądać 🙂
Dokładnie tak jak napisałam, sama powinnaś sobie na to pytanie odpowiedzieć, bo nie wiem jakiego efektu oczekiwałaś. Jeżeli zamierzonym efektem było, aby prowadzenie bloga Cię bawiło to naturalnie nigdy nie będzie to czas zmarnowany. Jeżeli jednak zakładałaś, że będzie to blog dla ludzi i przez nich czytany, a mimo to nikt go nie czyta – jest to czas zmarnowany.
bardzo mądry tekst
całkowicie się z Tobą zgadzam,
relaks nie jest marnowaniem czasu
Ciekawy wpis. Skłaniający do przemyśleń i ustalenia priorytetów.
Od kiedy zacząłem prowadzić bloga – prawie dwa lata temu – mam poczucie, że nie zmarnowałem ani minuty swojego życia! Ktoś mógłby powiedzieć, że to jest właśnie szczyt marnotrwastwa! Bo siedzi sobie taki facet przed kompem wieczorami, przestawia te piksele na ekranie i jeszcze mówi, że nie marnuje czasu! A wziąłby się za jakąś robotę! Albo przynajmniej usiadłby przed telewizorem, jakiś film obejrzał, napił sie piwa jak człowiek, odpoczął, wyluzował…. 😉 To w końcu marnuję czas, czy nie? 🙂 Bo tu nie chodzi wcale o czas…. Zabawne, prawda? Otóż wszystko rozbija się o… to poczucie! Poczucie marnowania czasu! Można robić niesamowite rzeczy – latać samolotem akrobacyjnym na zawodach Red Bulla, brać udział w regatach Sydney-Hobart oraz wiele innych, których ludzie nam pozazdroszą – i mieć ciągle wrażenie marnowania czasu…. A można sobie odnawiać na strychu stary taboret po babci, pielić grządki w ogródku… albo pisać nieopowiedziane historie i mieć poczucie, że nie zmarnowało się ani sekundy! 🙂
Otóż, otóż. W punkt. A wyznam w sekrecie, że ja odkąd zaczęłam blogować – nieco ponad 2 lata temu – również mam podobne przeświadczenie 🙂
Bardzo ciekawy wpis! Wiele osób, w tym czasami i ja, traci ogrom swojego czasu, nawet się nad tym nie zastanawiając. Wydaje mi się, że jest to problem społeczny! Warto przemyśleć, czy nie ma rzeczy, które robię a tak naprawdę nic mi nie dają i są nieefektywne…
W tym cała tajemnica 🙂
Ja jestem dla siebie bardzo surowym strażnikiem czasu. Przed rozpoczęciem jakiejkolwiek aktywności zadaje sobie pytanie po co? Telewizji nie oglądam od ponad roku i mam dużo więcej czasu. Bardzo dobrze, że zwracasz na to uwagę.
Bardzo dobrze, że znasz swoje „po co?” 🙂
Ciekawy artykuł. Podoba mi się, nie myślałam tak przedtem o czasie na relaks 🙂 zwykle mam takie wyrzuty sumienia, że powinnam robić co innego, że niestety nie osiągam założonego celu, czyli odprężenia 🙂 może teraz uda mi się zmienić swoje podejście!
Faktycznie takie dręczące myśli reset utrudniają, ale jak dasz sobie na niego przyzwolenie to może wówczas nie będą Cię nachodziły, a przez to i odprężenie będzie właściwe <3
Czasem w natłoku codziennych obowiązków miło jest przez chwilę lub dwie pomarnować swój czas na nic szczególnego, może to i strata, ale wpisuje się w odzyskanie równowagi, złapanie dawki pozytywnej energii, a patrząc od strony biznesowej – inwestycja w przyszłość. 🙂
I to o czym piszesz to piękny przykład czasu, który nigdy zmarnowany nie będzie.
Myślę, że ważne, aby efekty były takie jak oczekujemy, a sposób pracy taki jak lubimy.
To wręcz najważniejsze 🙂
Ojjj ja to jestem często mistrzynią w marnowaniu czasu, ehh 🙂
A w jakiej formie najczęściej?
Czasami wlasnie kluczowe jest po co to robie. Bo kazdy ma swoje powody, a czasami robimy pewne rzeczy z powodow, ktore chca narzucic nam inni, i wtedy nawet jezeli osiagamy efekty nie czujemy sie w tym spelnienie. Magda – pozdrawiam serdecznie Beata
Bardzo słuszna uwaga!
To prawda wszystko zależy jakiego efektu oczekujemy.
A ja mam nadzieję, że nie marnuję czasu, chociaż moi rodzice twierdzą, że własnie to robię 😉 Odkąd bloguję – czyli od dwóch miesięcy – czuję, że się spełniam. Mimo, że czytelników na razie mało. Ale jest czas na pracę, a ja w ostatnim roku bardzo dużo pracowałam, i na relaks. Własnie tego potrzebuję przed obroną doktoratu – relaksu. A blogowanie to właśnie mi daje. Jak to wytłumaczyć rodzicielom, którzy chcą dobrze, ale nie chcą zrozumieć?
A wszystko muszą rozumieć?
No i świetne podejście! Bo można się angażować w leżenie na kanapie i mamy taki zamysł, że ma nas to zrelaksować i taka motywacja do leżenia i uskutecznianie tej czynności to nie jest czas zmarnowany 🙂
Ja tam nie marnuje czasu i wszystko umiem racjonalnie wytłumaczyć,, nawet jutuby w nocy ;).
Jeśli to co robimy ma uzasadnienie i prowadzi nas do zamierzonych celów to po prostu warto to konsekwentnie robić 😉 Nie znoszę bezcelowego marnowania czasu, ale czasami i serial zdarzy mi się dla odprężenia obejrzeć.
Skoro dla odprężenia to i serial ma swój cel 🙂
Staram się jak najlepiej gospodarować swoim czasem, zwłaszcza, że mam rodzinę, której też chcę poświęcić jak najwięcej czasu 🙂 Czy mam poczucie marnotrawstwa? Staram się robić tak, aby go nie mieć 😉
Oj, ten post to chyba dla mnie.. gdy pracuję, to tego nie czuję, ale w wolne dni to zdarza mi się nic nie robić przez kilka dni i dopiero wieczorem zaczynam myśleć, ile to ja tego czasu zmarnowałam i co mogłabym zrobić…
Ja staram się nie marnować czasu, bo zwyczajnie nie wystarcza mi go na wszystko. Więc działam według planu dnia i wtedy jest dużo prościej
Doskonale, choć trochę nie w temacie.
Jestem mistrzem marnowania czasu. Muszę sobie założyć ograniczenia na wszystkie media społecznościowe 😀
Masz całkowitą rację. Jeśli wiemy po co daną rzecz robimy, czasu nie marnujemy.
A ja lubie tracic czas, mimo, że mam go już nieco mniej w życiu niz kiedyś. W młodości nie moglam sobie pozwolić, ale teraz życie nalezy do mnie i czas jest mój, nawet jeżeli go marnuję:-) Wiem, wiem, nie jest coachingowe:-) sama szkolę z zarzadzania soba w czasie.
A masz na myśli Danka tracenie czasu w powszechnym znaczeniu, czy zgodnie z tym o czym napisałam powyżej? Bo fakt czy szkolisz, czy jesteś coachem akurat nie ma tutaj znaczenia 🙂
Ten artykul to coś dla mnie 😉 zastusuje te rady 🙂
Czas…
Masz zdecydowanie rację, że ważny jest cel tego co robimy. Skoro coś robimy widać tego potrzebujemy. Czasami każdy trochę czasu „zmarnuje”, ale po to żeby odpocząć. Najtrudniej znaleźć granicę.
A z drugiej strony nic bardziej nie denerwuje niż poświęcenie dużej ilości czasu na coś co nie dało efektu. Co najwyżej czegoś się nauczyliśmy…
To prawda. Brak skuteczności mocno frustruje i jeszcze zniechęca do podejmowania kolejnych działań.
Do pytania Po Co? dorzuciłbym jeszcze jedno: Dlaczego? 🙂
Pięknie 🙂
Rzeczywiście, ja akurat prowadzę blog, którego nikt nie czyta, ale też nigdy na tłumy nie byłam nastawiona. Bloguję dla uporządkowania myśli.
A jeśli blog myśli porządkuje to czas ten nigdy nie będzie zmarnowany 🙂
ja często marnuję czas, wiem to – rozliczam się przed sobą co wieczór, ale nie umiem zapanować nad tym marnotrawieniem
A jakie formy przyjmuje to marnotrastwo?
Ja często marnuje czas i mam przez to wyrzuty sumienia.
Najwięcej czasu marnujemy poprzez sprawdzanie mediów społecznościowych i wiadomości którymi jesteśmy zasypywani. Interesują nas sprawy znajomych, często zapominamy o swoich problemach.
Myślę, że zapominanie (a bardziej nie skupianie się) o własnych problemach jest czasami wręcz tym pozytywnym aspektem 🙂