Kontynuując bomburowy wątek nadszedł czas na literę O jak opcje i możliwości. Tak całkowicie szczerze to mój ulubiony bo najbardziej kreatywny etap sesji zgodnie z modelem GROW [patrz słownikoteka po prawej stronie]. Lubię obserwować u klientów jak po pozbyciu się wszelkich ograniczeń pojawia się błysk w oku spowodowany nieuświadomionym wcześniej potencjałem. „Jak to? Mam jeszcze tyle możliwości? Że też wcześniej na to nie wpadłam”. Ten moment stanowi największy bodziec do działania. Gdy uświadamiamy sami sobie jak wiele jest sposobów realizacji celu, od razu chcemy go realizować. I o to dokładnie w tym wszystkim chodzi. Ale po kolei.
UWAGA
Przeczytaj z uwagą. To bardzo ważne.
Jesteśmy dokładnie w środku cyklu #Bombur na celown!ku więc aby zrozumieć sedno i moje bolączki przeczytaj najpierw artykuł:
1. klik → [G]ROW jak na drodze do celu
2. klik → G[R]OW jak tu i teraz
I dokładnie w takiej kolejności. A później wróć tutaj. Poczekam.
Kiedy wiem już jaki mam cel czyli w skrócie „nauczenie Bombura chodzenia na luźnej smyczy”, wiem co już zrobiłam w tym kierunku i z jakim skutkiem najwyższa pora odkryć nowe możliwości aby finalnie określić jasny i klarowny plan działania. Oczywiście na zasadzie małych kroczków [kroków milowych zdecydowanie nie polecam] prowadzących mnie do osiągnięcia spokoju ducha i pełnej szczęśliwości w trakcie naszych wspólnych spacerów.
Ten etap procesu coachingowego jest niezwykle ważny nie tylko dla samego celu i motywacji do jego realizacji ale również dla naszej samooceny. Często bowiem nie dostrzegamy sposobów, nie doceniamy swojego potencjału przez co tracimy chęć do działania, a nasz cel odkłady na nigdynienadchodzącejutro. Co więcej pozostawieni ze świadomością braku sprawczości nasze przyszłe cele mogą tracić na swojej mądrości [zgodnie z modelem SMART, przyp.ja], a stąd tylko krok do popadnięcia w życiowy, bezcelowy marazm. Taka kolej rzeczy oczywiście może być spowodowana strachem przed porażką. „Znowu mi się nie uda, nie potrafię, nigdy się nie nauczę, to nie dla mnie” . A tego nie chcemy. O nie.
Na pewno mogę powrócić do tego co moim zdaniem najszybciej przybliży mnie do realizacji celu, a z czego zrezygnowałam z powodu braku czasu. Chodzi mi tutaj głównie o skupienie uwagi Bombura na swoim przewodniku czyli na mnie. Wiem już z psiego szkolenia, że aby napotkani czworonożni przyjaciele, dzieci, ptaki, ślimaki i plastikowe butelki straciły swój urok w oczach Bombura muszę stać się dla niego atrakcyjna i to nie w rozumieniu fizycznym. Musi czuć, że z nikim nie będzie mu tak fajnie jak ze mną czyli powinnam zabierać ze sobą na spacer jedzenie, ulubione suszone szproty i zabawki. W ten sposób będę angażowała go na tyle, że być może nie zwróci uwagi na inne atrakcje, co samo w sobie zminimalizuje problem ciągnięcia na smyczy i ułatwi mi późniejsze zadanie związane z samym szkoleniem chodzenia na luźnej smyczy.
Mogłabym pójść na szkolenie z posłuszeństwa. Ale tutaj od razu mam obawę, że nie dowiem się niczego nowego ponad to co wiem z psiego przedszkola. Po prostu muszę sama poświęcić czas i energię, aby osiągnąć swój cel więc szkolenie na ten moment odpada.
- Mogę poszukać w internecie informacji „jak to robią inni”. Może coś mnie zainspiruje.
- Mogę spróbować nauczyć go komendy zastępczej np. „siad” ale w rozumieniu, że siedzi do momentu usłyszenia komendy zwalniającej. Wówczas gdy zacznie ciągnąć mogę kazać mu usiąść i po sprawie. No ale w sumie chodzić na luźnej smyczy nadal nie będzie umiał, a to przecież mój cel.
SŁOWNIKOTEKA
GROW – jeden z najpopularniejszych modeli stosowany w trakcie trwania sesji coachingowej. Stanowi akronim, który składa się na 4 etapy procesu:
G [goal] – na skutek pytań stawianych przez coacha klient definiuje swój cel długo- i krótkoterminowy który będzie stanowił przedmiot danej sesji i całego procesu coachingowego.
R [reality] – etap określenia stanu faktycznego „tu i teraz” na drodze do realizacji postawionego celu.
O [options] – tzw. generator pomysłów, opcji, sposobów na realizację celu. Jak zawsze coach zadaje pytania, a klient poszukuje odpowiedzi. W sobie.
W [way forward] – etap w trakcie którego tworzony jest plan działania. Jak będzie wyglądał i co będzie stanowiło pierwszy krok zależy od klienta. Wiem już jaki mam cel, co zrobiłem do tej pory aby go osiągnąć, jakie jeszcze mam możliwości więc teraz muszę je krok po kroku wdrażać.
SMART – sposób formułowania celów stanowiący akronim 5 cech poprawnie postawionego celu.
S [specyfic, simple] – cel powinien być jasny, jednoznaczny i precyzyjnie sformułowany bez miejsca na swobodną interpretację czy też różnego rodzaju domysły.
M [measurable] – niezależnie od tego jaki miernik wybierzemy cel musi być mierzalny czyli posiadać system określający poziom jego realizacji.
A [achievable] – tylko cel ambitny ale możliwy do realizacji stanowi motywację do działania. To co jest nieosiągalne nie tylko nie motywuje ale i blokuje jakiekolwiek działania więc niech pozostanie w sferze marzeń.
R [relevant] – cel musi być ważny/istotny. Nie dla mnie. Nie dla koleżanki. Dla ciebie dopracowany-Czytelniku. Błahe, nieistotne cele nie dają „kopa” do działania. Nie trać na nie czasu.
T [time-oriented, timely] – twój cel powinien być określony w czasie. Każdy sam wyznacza sobie termin realizacji celu. Co istotne sam też pilnuje aby termin został dotrzymany.
W tym miejscu zwróć uwagę, że teoretycznie moje pomysły zostały wyczerpane. Nic odkrywczego nie wymyśliłam. Prawda jest taka, że każdy z nas ma wewnętrzne ograniczenia jak np. brak pieniędzy, brak czasu, przekonanie o niskiej skuteczności etc. I te ograniczenia właśnie powodują, że zamykamy się w swoim wąskim kręgu sprawdzonych metod nie dostrzegając naszego potencjału i nowych możliwości. Musimy zatem je pokonać bo ewidentnie czuję, że to nie mogą być jedyne sposoby. Jak? Tradycyjnie, pytaniami.
- Pojechałabym na szkolenie, może obóz w „ośrodku zamkniętym” przez 24 h gdzie trener wyręczyłby mnie w tym zadaniu i oddał Bombura-już wyszkolonego.
- Moglibyśmy więcej podróżować. Gdyby częściej przebywał w nowych miejscach może nie czułby już takiej ekscytacji i potrzeby wyrywania się na spacerach.
- Mogłabym wziąć drugiego buldożera pod swój dach. Wówczas wychowując się z innym psem, napotkane na spacerach czworonogi mogłyby już stracić na atrakcyjności.
- Wynalazłabym jakąś super smycz która w chwili napięcia wydziela zapach szprotek, parówek czy czegokolwiek co lubi, a co odwróciłoby jego uwagę od kierunku w którym chciał biec. Może mógłby być to sygnał dźwiękowy? [btw czy to przypadkiem nie jest pomysł na biznes dopracowany-Czytelniku?:)]
A właśnie sygnał dźwiękowy…w zasadzie mam w domu dwa klikery, dlaczego z nich nie korzystam? [!Eureka]
Na pewno wyjeżdżałabym z Bomburem co najmniej raz w miesiącu, choćby na weekend do Berlina lub Paryża. Nieważne gdzie, byle w nowe miejsca. W tygodniu natomiast cały dzień spędzałabym poza domem wędrując po Łodzi, odwiedzając różne parki oczywiście z zapasem szprotek i zabawką. Chyba tyle. Nie wiem co jeszcze.
Pytanie mistrz ale dopiero po głębszej refleksji 🙂
Powiedziałabym jej żeby wyłączyła swoje myślenie w rozumieniu „Czy mi się uda? A co jeśli się nie uda? Jak to wszystko pogodzę czasowo?” tylko wzięła szprotki, Bombura i poszła z nim na spacer nagradzając za każde spojrzenie w jej kierunku jako zachowanie pożądane. Bo tylko skupiając na sobie uwagę psa jest w stanie w kolejnym kroku nagrodami nauczyć go chodzenia na luźnej smyczy
I dlatego w trakcie takiego wewnętrznego dialogu, a nawet sesji z coachem warto notować swoje pomysły bo można szybko je teraz podejrzeć i przewartościować.
Wydaje mi się, że muszę po prostu na spacery zabierać smakołyki, ulubioną – bomburową zabawkę i kliker. Gdy tylko na mnie spojrzy albo będzie grzecznie szedł będę go nagradzała na zasadzie klik-nagroda. Inaczej mówiąc koniec dawania smakołyków w domu. Na całkowite odstawienie miski naprawdę nie czuję się teraz gotowa czasowo. Sygnał klikera będę też stosowała jako odwrócenie uwagi Bombura od atrakcji które dostrzeże na horyzoncie. Tak myślę, że od tego zacznę.
.ograniczenia
Jak widzisz [a jeśli nie widzisz to zwróć uwagę] na tym etapie najważniejsze jest aby pozbyć się wszelkich ograniczeń. Tych związanych z:
- brakiem pieniędzy „…a bo gdybym ja miał pieniądze to mógłbym wszystko”,
- brakiem czasu „…pracuję po 12h później dom, dzieci gdybym pracowała tylko 8 zrobiłabym i to i tamto, a może jeszcze więcej”,
- brakiem dystansu i perspektywy „…na twoim miejscu zrobiłabym i to i tamto” [zawsze łatwiej nam doradzać gdy sprawa dot. kogoś innego niż my sami],
- lękiem przed porażką „chciałabym napisać książkę ale boję się, że nikt jej nie kupi”.
To właśnie czynniki które najczęściej nas ograniczają i hamują zamiary, a przecież jak widać na powyższym przykładzie warto zadawać sobie pytania nawet typu „co zrobiłbyś mając gwarancję sukcesu?” pomimo, że takiej gwarancji nikt nam nie da. Niech to będzie ćwiczenie na kreatywność, dzięki któremu z nawet najbardziej abstrakcyjnych pomysłów wykorzystasz coś na tu i teraz. Na moim przykładzie widać, że pytając o nieograniczone środki finansowe wygenerowałam pomysły, które wcale tych środków [a zwłaszcza wielkiej fortuny] nie potrzebują. Do dzieła.
.w następnym odcinku
Mam już kilka możliwości. Określiłam również co moim zdaniem będzie najskuteczniejsze i od czego chcę zacząć tzw. pierwszy krok. Najwyższa pora doprecyzować jak i kiedy go wykonam, jakie zagrożenia mogą na mnie czyhać i jak je wyeliminować. Muszę po prostu określić konkretny, rzeczowy i terminowy plan działania który przedstawię ci w następnym odcinku z cyklu #Bombur na celowniku, którego sponsorem będzie literka W jak co, kiedy i przez kogo zostanie zrobione aby Bombur nauczył się chodzić na luźnej smyczy.
.tylko się upewnię
Jedna uwaga, żebyśmy się na pewno dobrze zrozumieli. Cały cykl i wszystkie pytania które w nim zadałam dotyczą konkretnie mnie i konkretnie tej sytuacji. Robiąc sobie autocoaching tak naprawdę można zadać mnóstwo innych pytań ważne aby były one adekwatne do uzyskanych wcześniej odpowiedzi. Należy przede wszystkim skupić się na wszystkich ogólnikach i pojęciach nieostrych typu dużo, drogo, bardzo. I pamiętaj, że pytania które trafią do mnie, nie muszą trafić do ciebie. Poszukaj swoich. Warto po prostu próbować. Bo twój SMART-cel na pewno jest warty realizacji. Ten cykl tak naprawdę ma pomóc mi w realizacji celu, a tobie zrozumieć istotę coachingu. Bo szczerze wierzę w jego skuteczność i jednocześnie nie rozumiem medialnej nagonki dlatego chcę pokazać jak to wygląda w praktyce. Jeżeli zatem będziesz chciał mnie rozliczyć z efektów, super. Na bieżąco będę zamieszczała zdjęcia i filmy z naszych treningów. Zechcesz spróbować? Też super. Po prostu…
[tweet „…w czasach w których można być każdym, bądź sobą”]
i wsłuchaj się w wewnętrzne potrzeby, zadaj właściwe pytania i daj im wyraz w postaci odpowiedzi. A wtedy wierzę, że lista marzeń zamieni się w listę celów. Czy nie o to w tym wszystkim chodzi?
5 Komentarze
POROZMAWIAJMY
[…] → GR[O]W czyli odkryj swoje możliwości […]
[…] ci konkretnie: stwórz smycz która wydziela zapach kiełbasy co może być pomocne w nauce psa chodzenia na luźnej smyczy znajdziesz dziesiątki powodów dla których nie warto tego robić, a sam pomysł jest po prostu […]
[…] jest szkieletem większości sesji coachingowych pojawia się etap [O], podczas którego klient generuje możliwości/opcje które może wykorzystać aby zrealizować swój cel [G]. Najczęściej tych opcji jest […]
Magdo, czy masz w planach dokończyć cykl #Bombur na celowniku? Chciałabym bardzo przeczytać odcinek dotyczący literki W – swoją drogą mam nadzieję, że osiągnęłaś swój cel i Bombur już nikogo nie podgryza 😉
Jak ja czekałam aż ktoś zauważy brak litery W. Po 2 latach – doczekałam się, ależ to ekscytujące. W takim razie dokończę, a jakże. A Bombur nadal szalony, ale postęp znaczny i nie poprzestajemy w dalszych treningach <3