Kocham książki. Nie zawsze jednak tak było. Po licealnym okresie lektur obowiązkowych, zniechęcona przymusem długo ograniczałam się do książek akademickich. Bo musisz wiedzieć, że nienawidzę być do czegoś zmuszana. Nawet do czytania. Gdy więc lektura przestała być obowiązkiem, zaczęła być przyjemnością. Dzisiaj bez książki nie wyobrażam sobie dnia. I nie. Moja doba nie jest z gumy. Zatem skąd biorę czas na czytanie?
Wiele osób deklaruje chęć czytania, a wręcz tęsknoty za książkami. Raport Biblioteki Narodowej dot. czytelnictwa za rok 2015, nie pozostawia jednak złudzeń. Blisko 65% społeczeństwa nie przeczytało w 2015 roku nawet jednej książki. Dla mnie to dosyć zaskakujące zwłaszcza, że w moim domu rodzinnym czytało się od zawsze. Obecnie kiedy moja mama przeszła na emeryturę pochłania takie ilości książek, że kończą się już zasoby pobliskich bibliotek. Problem jednak występuje. Kiedy podpytuję znajomych dlaczego nie czytają książek, zazwyczaj słyszę jedną odpowiedź. Jak myślisz jaką?
.brak czasu
Naprawdę rozumiem, że doba ma 24h. Rozumiem, tym bardziej że 24h ma zarówno moja doba, jak i twoja. Mimo wszystko ja książki czytam, a prawie 65% społeczeństwa nie czyta. Czy to oznacza, że „cierpię” na nadmiar wolnego czasu, a książkami zabijam nudę? Bynajmniej. Znam po prostu kilka sztuczek, które pozwalają mi czytać więcej. Niektóre wymyśliłam, niektóre zasłyszałam nie zmienia to jednak faktu, że działają. Bo pomimo licznych obowiązków czytam codziennie. Czasami mniej, czasami więcej ale każdego dnia. Jak to robię?
.1 nie ograniczaj liczby czytanych książek
W moim domu wszędzie są książki. Oczywiście najwięcej na regale ale oprócz tego w łazience, w sypialni, w kuchni na parapecie. Nie, to nie jest bałagan. Po prostu bez wyrzutów sumienia czytam kilka książek równolegle. W zależności od humoru, nastroju i potrzeb. I chociaż wiele osób to dziwi to ja i tak czytam więcej książek niż ci, którzy czytają tylko jedną i nie zaczną kolejnej dopóki jej nie skończą. Bo czasami odkładają na dłuższy czas, nie mają na nią ochoty i zamiast zacząć kolejną wolą się męczyć. Przecież muszę skończyć, co zaczęłam. Dla mnie to bardzo ograniczające przekonanie dlatego patrz pkt.2.
.2 daj sobie prawo do nie-skończenia książki
.3 zacznij "od środka"
.4 zamień czytanie w nawyk
.5 rób notatki
Wiele osób aby coś robić musi dostrzegać wymierną korzyść. I nie na każdego działa argument, że książki pobudzają wyobraźnię, działają odprężająco i zwiększają zasób słów. Dlatego czytając warto robić notatki, podkreślać inspirujące cytaty i inne mądrości. Gdy unaocznisz sobie ile wartościowych, rozwijających treści odnotowałaś od razu widzisz, że czas na czytanie nie był czasem zmarnowanym. I od razu masz ochotę siegnąć po kolejną.
7 Komentarze
POROZMAWIAJMY
W czasach szkolnych bardo mało czytałam, jakoś lektury mnie nie zachęcały. Później to się zmieniło, jednak ciągle łapie się na tym, że chciałabym czytać więcej. Jeden miesiąc jest lepszym drugi gorszy. Świetne rady, ja często męczę książkę, zamiast ją odłożyć i tyle. Muszę nad tym popracować.
Pozdrawiam 🙂
Długo walczyłam z czytaniem „od deski do deski”, książek które mnie męczyły i nic nie wnosiły. Jak tylko pozwoliłam sobie na odłożenie niedoczytanej książki od razu jakby kamień z serca i teraz czytam jedną za drugą. Zatem polecam. Przetestowałam na sobie 🙂
[…] rytuale, kąpiel czy lektura. Tak czy inaczej teraz do wanny bez książki nie wchodzę, a liczba przeczytanych książek w miesiącu wzrosła […]
[…] to taka pora roku, w trakcie której biję rekordy w czytaniu książek. Zdecydowanie sprzyja temu pogoda i temperatury, a także dłuuugie wieczory. Książki po prostu […]
[…] kilka trików, dzięki którym zwiększysz liczbę przeczytanych książek. Jednym i w zasadzie niezawodnym jest […]
[…] dowolny nawyk bardzo istotne jest aby monitorować postępy. […]
[…] byłam przekonana o jej wartości nie mogłam się za nią zabrać. Oglądałam, przekładałam, zabierałam ze sobą do wanny – wszystko na nic. Bałam się, że jak przeczytam będę musiała coś zmienić. Pff. Co […]