Gdy na studiach nie miałam pieniędzy, miałam wielki cel zawodowy. Cel zawodowy, niemożliwy do realizacji. Tak było wtedy, a jak jest dzisiaj?
To nie jest blog parentingowy, nie mam nawet dzieci, ale uwielbiam temat edukacji i rozwoju oraz innowacyjne rozwiązania więc na studiach marzyłam o przedszkolu opartym na metodzie Montessori. Twórczyni metody, Maria Montessori, uważała, że naszym (czyt. dorosłych) obowiązkiem jest, wspieranie spontaniczności i twórczości dzieci, dlatego najlepszy system nauczania to nauka przez zabawę.
(Dodam, że po latach moich doświadczeń na sali szkoleniowej zauważyłam, że technika ta sprawdza się również doskonale, u dorosłych – choć zabawa przybiera trochę inną formę).
W tym celu zostały opracowane m.in. specjalne „zabawki” wspomagające twórcze i logiczne myślenie. Co więcej na daną placówkę miała przypadać tylko jedna z każdego rodzaju, aby dzieci mogły się wymieniać, dzielić i ogólnie miały uczyć się budować, fajne relacje z innymi ludźmi. No absolutnie fantastyczna koncepcja, przyznaj.
Chociaż tego rodzaju przedszkoli nadal nie ma zbyt wielu, gdy byłam na studiach nie było ich w Polsce w zasadzie w ogóle. Niestety. Wiązałoby się to z milionową inwestycją, na którą nie miałam środków. Pomysł nadal mam w tyle głowy, ale przez te kilka lat pojawiły się w mojej głowie dziesiątki innych pomysłów na życie i całkiem inne cele zawodowe.
Część z nich obecnie realizuję, część, zrealizuję być może w przyszłości albo nigdy. Na potrzeby tego tekstu, najważniejsze jest jednak to, że pierwotnego pomysłu nie zrealizowałam, bo nie miałam, wystarczających pieniędzy. Ale.
kto czeka, ten się nie doczeka
Jak widzisz, choćby po tym blogu, nie siedzę od studiów z założonymi rękami czekając na bonusowe miliony, kiedy to popędzę zrealizować swój pierwotny cel zawodowy. Ważne, że próbowałam całkiem innych aktywności zawodowych, a wśród nich znalazłam takie, które są mi o wiele bliższe, niż tamto, niedoszłe przedszkole.
Mówiąc wprost. Czas zweryfikował moje plany. Ten brak pieniędzy wyszedł mi nawet na dobre, bo jest duża szansa, że pieniądze te wtopiłabym w biznes, który (już) nie cieszy. Stąd moja myśl złota:
Co więcej uważam, że ograniczone środki finansowe wręcz pięknie pobudzają naszą kreatywność. Nie miałam wystarczających pieniędzy – znalazłam inne sposoby na ich zarobienie, niż wspomniane przedszkole. Lekcja to jednak dla mnie cenna, bo wiem, że trochę przez przypadek, ale wyzbyłam się częstych przekonań ograniczających, które nie pozwalają nam nawet generować pomysłów, a co dopiero definiować swoje cele zawodowe.
cel zawodowy – ćwiczenie
Zróbmy dzisiaj pierwszy krok i odpowiedz na moje pytanie. Co robiłabyś, gdyby nie ograniczały cię pieniądze? Oczywiście nicnierobienie to też piękna opcja, dlatego:
- Pracowałabyś, gdybyś miała na koncie 20 mln.?
- Jeśli TAK, czym byś się zajmowała? Jaki zawód wykonywała? A może w jaki biznes chciałabyś zainwestować? Nieważna jest branża i twoje dotychczasowe doświadczenie. Uwzględnij natomiast naturalne predyspozycje, posiadane kompetencje lub gotowość do ich nabycia.
Będzie mi przemiło jeśli podzielisz się swoją odpowiedzią w komentarzu. I niech to będzie pierwszy krok do zamiany marzeń w cele. Na drodze do ich realizacji♥
with L O V Ę
magda
Magdo, Twoje teksty zawsze trafiają w punkt, jeśli chodzi o moja aktualną sytuacje zawodową 🙂 Gdybym miała 20 mln na koncie, to chciałabym pracować, a jakże! I myślę, że wtedy robiłabym to o czym marzę i teraz. Mianowicie prowadziłabym skromny sklep internetowy z własnym rękodziełem, mając jednak komfort, że jeśli pomysł nie wypali, nie zostanę z niczym. Biorąc pod uwagę, że mam coraz większego pecha do pracodawców, czas chyba zaryzykować 🙂
Tak, myślę, że sam fakt posiadania takich pieniędzy dałby poczucie bezpieczeństwa, które otworzyłoby, niejedną zamkniętą furtkę w głowie. A Twój pomysł – cudowny. Skoro nawet pieniądze tego nie zmienią, jesteś najwyraźniej na właściwej drodze <3
Gdybym miała taki zapas pieniędzy, urodziłabym niszowe Wydawnictwo, które wydaje same literackie cudeńka <3
A ja kupiłabym wszystko, co tylko przeszłoby przez waderową selekcję 🙂
Zapisuję bloga do ulubionych, będę czytał
Super! Mnie brak pieniędzy pobudza do kreatywności! W najtrudniejszej dla siebie sytuacji znalazłam pokłady siły i w końcu zaczęłam robić to co kocham, a nie to co muszę!
O jak fantastycznie <3 a co to było? :)
Miłość numer 1 to tworzenie tekstów, pisanie. Aktualnie piszę książkę na prośbę wydawnictwa. A druga miłość to prowadzenie szkoleń – edukację ludzi przede wszystkim szkoły na temat cukrzycy typu 1, prawidłowego odżywiania dzieci, ale też inne szkolenia, np radzenie sobie ze stresem i przygotowywanie do wystąpień publicznych i baaardzo to lubię:)
Oh to dostrzegam między nami piękny wspólny mianownik <3
Pracowałabym, bo bardzo lubię swoją pracę:) Gdybym miała taką kasę to wybudowałbym dom, w którym byłby stół, który pomieściłby całą rodzinę! Pewnie starałabym się jeszcze bardziej rozwijać moją drugą pasję, czyli podróże – i wtedy ograniczałby mnie czas pracy, a nie fundusze:) Ale z kolei ja nigdy nie miałam takiego poważnego braku funduszy- na studiach miałam stypendium i dorabiałam sobie, później przeprowadziłam się na drugie studia do innego miasta i tam też dorabiałam, ale głównie żyłam z tego, co udało mi się zaoszczędzić wcześniej. Teraz mam stałą pracę i stałe dochody, ale dalej dorabiam sobie (bo lubię te moje „dorabiane” prace:))
Fantastycznie, uwielbiam takie przedsiębiorcze dusze 🙂 A zdradzisz więcej info o swojej pracy i sposobach na dorabianie?
Ogólnie pracuje w domu kultury, a z wykształcenia jestem animatorem więc wszelkie możliwe eventy moje:) Dodatkowo czasami łapię małe „zlecenia” w zaprzyjaźnionej drukarni:)
ja szukam pracy, niestety, ale post świetny
Iza kto szuka, ten znajdzie – powodzenia!
Na pewno coś w tym jest, że brak pieniędzy pobudza kreatywność. Co zrobiłabym ja, mając nieograniczone środki? Szczerze mówiąc – nie wiem 😉 Z racji mojej wrażliwości pod względem zwierząt, a szczególnie kotów – pewnie zainwestowałabym w jakieś wypasione schronisko z najlepiej na świecie wyszkoloną kadrą 😀 Oprócz tego pewnie pracowałabym mimo wszystko, a część „wtopiłabym” w bloga 😉
Jud, a obecnie pracujesz w jakimś prozwierzęcym zawodzie?
Nie, nie 🙂 Właśnie szukam pracy i sama nie wiem, czego chcę w życiu 😉 Skończyłam kierunek ekonomiczny, ale celuję w stanowiska związane z internetem (analityk lub bliżej agencji kreatywnych), ale lekko nie jest.
To mogę tylko kibicować, choć pokombinowałabym z czymś, choćby luźno powiązanym ze zwierzętami 🙂
Szczerze, gdybym miała te 20 mln na koncie otworzylabym własną firmę na luzaku, brała zleceń tyle, żeby się nie zanudzic ale też i myśl, że miesięcznie trzeba ileś zarobić nie spedzalaby mi snu z powiek. Poza tym więcej czasu mogłabym poświęcić na działalność charytatywna:)
To ja niezależnie od milionów życzę Ci, żeby stres odpuścił <3
Niezależnie od wielkości sumy i tak bym pracowała i moje marzenia łączą się głównie z moją pasją <3 Mam tyle planów i tyle marzeń z tym związanych... Tylko teraz muszę znaleźć kasę, żeby spłacić długi i zacząć zarabiać na ich spełnianie... :(
A zdradzisz więcej szczegółów? Na jakiej pasji chciałabyś zbudować biznes?
To nie jest kwestia pieniędzy tylko sposobu myślenia, bogaci ludzie nie mają pieniędzy , ale zarządzają i decydują, to jest kwestia tak ustawienia wszystkiego w swoim życiu by zarządzać, a nie mieć 🙂
Absolutnie mogę się tylko domyślać o co chodzi, bo napisałaś, delikatnie mówiąc – tajemniczo i brzmi jak jakaś magia, a nie konkret. Napiszesz co masz na myśli?
Pracowałabym i robiłabym to co teraz. Mam to szczęście, że robie to co kocham.
Trafiłam na Twojego bloga przez grupę na facebooku. Treści, grafika i język w jakim piszesz to miód dla oczu!!! 😀 A soryy, miód dla oczu mógłby je zakleić, ale jest klawo.
Za 20 mln otworzyłabym – Szkołę Muzyczną, Przedszkole Muzyczne, Szkołę Demokratyczną, Nagrałabym świetne teledyski i piosenki, Zapłaciłabym za nianię, Rozwijałabym się zawodowo ile wlezie! 🙂
Przemiło mi, dziękuję i zapraszam częściej <3 A czy ogólnie masz pracę związaną z muzyką?
Tak, ale powoli wychodzę z zakamarków macierzyńskiego. Na razie prowadzę chór emerytów i dziecięcy przy zespole folklorystycznym. Nie jest to spełnienie moich marzeń, ale coś trzeba robić. A gdybym miała te 20 mln to rzuciłabym to ,, w pierony”. I robiła to co kocham 🙂 Ps. Rozkręciłabym jeszcze kanał na youtubie, blog i etc. 🙂
Ależ do rozkręcenia bloga i YT to bynajmniej nie są potrzebne miliony. Podrzuć link 🙂
http://www.singingmummy.pl 🙂
Dobre pytanie. Gdybyśmy miały 20mln to najpierw pojechałybyśmy w wielką podróż po całym świecie. Zbierać pomysły, robić relacje i rozkręcać bloga na całego. Myślę, że założyłybyśmy własny biznes i wydały książkę.
Bardzo ciekawy wpis – zachęca do myślenia i powiem szczerze, że jesteśmy właśnie etapie „braku pieniędzy” – studia, praca i wiele pomysłów w głowach, które kosztują więcej niż średnia krajowa wypłata. Ale się nie poddajemy!
Zapraszam na naszego bloga, może znajdziesz coś dla siebie 🙂
https://antykwariat-marzen….
Fakt, podróże to doskonała probiznesowa inspiracja. Mam nadzieję, że pomimo chwilowych braków i tak znajdziesz coś dla siebie <3
W rzeczywistości tak to właściwie jest, że brak środków często zamyka nam drogę do ich zdobycia. Pominięcie tego „szczegółu” na początku kariery jest efektem albo szczęścia albo niesamowicie ciężkiej pracy i samozaparcia. Mając nieskończone pokłady kasy na pewno bym pracowała, to kwestia może ambicji, może celu.
Niestety absolutnie się nie zgadzam. Brak środków zamyka czasami drogę do realizacji pierwotnych planów, ale nigdy do zarabiania – w inny sposób.
A co chciałabyś robić gdybyś miała te 20 mln.
Gdybym miała 20 milionów to pracowałabym, a jakże! Robiłabym slow magazyn i portal, zapraszała do niego mądrych ludzi, a sama cichutko dalej pisała i fotografowała:)) awww….
Bardzo lubię Twoje teksty, Magda. Masz naturalną, nienarzucającą się umiejętność motywacji. Zawsze po lekturze Twojego bloga wraca mi czasem pogubiony sens mojego pisania.
Dobrego weekendu!
Aga i ja na ten magazyn nieustannie wyczekuję <3
I dziękuję za przecudnie miłe słowa, absolutnie jeden z piękniejszych komplementów jakie ostatnio słyszałam 🙂
Dziękuję<3
I bardzo proszę:) z serca.
Gdybym miała mega kasę na koncie, też bym pracowała, co więcej, robiłabym to, co teraz. 🙂
A napisz więcej czym się zajmujesz?
Zaangażowałabym się społecznie, bo praca na etacie to dla mnie relikt i ograniczenie wolności.
To proste, śpiewałabym w operze! 🙂
A co Cię teraz powstrzymuje? <3
Teraz śpiewanie traktuję jako hobby i śpiewam w chórze 🙂 To też świetna opcja, śpiewam już łącznie ponad 11 lat. Ale przy braku takich funduszy, nie odważyłam się na to zawodowo. No i jednak wymagałoby to lekcji prywatnych, zanim udałoby się gdzieś dostać na egzaminy wstępne, które są jednak bardzo trudne.
Śpiewanie w operze to już zamknięta droga ze względu na wieku, jednak praca, która trochę mi się marzy na przyszłość, jest dużo bardziej realna. Gdybym miała takie fundusze, to zaczęłabym działać na rzecz promocji chóralistyki w Polsce. Zajmuję się promocją swojego chóru – ale przez pracę zawodową, mam na to niezbyt dużo czasu. Za to mnóstwo pomysłów, jakie projekty można by zrobić w porozumieniu z innymi chórami, żeby pokazać, że to naprawdę nie jest nudne (a zdecydowanie zbyt dużo osób tak myśli :)) Są państwa, gdzie chórów jest znacznie więcej,dzięki temu też więcej ludzi przychodzi na koncerty, a naprawdę warto 🙂
I tu w zasadzie… kto wie, może i bez 20 mln uda się chociaż część tych projektów wprowadzić w życie 🙂 To byłoby dla mnie świetne wyzwanie, dobra zabawa i jednocześnie bardzo dobry cel, problem tylko, że szczególnie na początku, na pewno byłoby mało dochodowe albo wręcz bardziej kosztowne niż przynoszące zyski.
Bardzo piękna to wizja, szkoda, że ograniczają Cię aż tak bardzo pieniądze. A nie myślałaś o założeniu stowarzyszenia, poszukaniu sponsorów i rozpoczęciu, może na mniejszą skalę, ale jednak rozpoczęciu.
Na malutką skalę działam na razie na tyle, na ile mi pozwalają możliwości 🙂 Realnie myśląc, chyba potrzeba mi jeszcze trochę doświadczenia zawodowego, na szczęście praca właśnie w tym kierunku pozwala mi się rozwijać i uczyć, więc może za jakiś czas pomyślę o tym, żeby faktycznie wprowadzić to w życie już z większym rozmachem.