Bardziej od pracy kocham tylko nicnierobienie, nic więc dziwnego, że czasami nicnierobienie wygrywa z produktywnością, a moja motywacja do pracy osiąga poziom 0.
analiza kontrastowa
Submodalność
To sposób interpretacji pewnych czynności w swoim umyśle. Ich cechy, odbierane za pomocą zmysłów rodzą pozytywne/negatywne skojarzenia. Skojarzenia te natomiast, powodują, że coś chce się nam robić, a czegoś unikamy.
Wyróżniamy submodalności:
- wzrokowe – kolor, kształt, nasycenie, ruch, odległość, wielkość etc.
- słuchowe – wysokość, ton, rytm, barwa etc.
- dotykowe (kinestetyczne) – siła, temperatura, długość, powierzchnia etc.
Submodalność wywodzi się z NLP, którym szczerze wzgardzałam, bo nie ufam niczemu, co ma w nazwie programowanie, zwłaszcza w kontekście człowieka. Kiedy jednak nie pomaga NIC, tonący brzytwy się chwyta – wypróbowałam, zadziałało i jak dla mnie jest kolejnym dowodem na to, że ze wszystkiego można wyciągnąć coś dla siebie. Po prostu trzeba się otworzyć na nowości i testować.
przykład
Odkładane zadania: praca/blogowanie
To na co miałam ochotę: odkrywanie miasta/oglądanie seriali
efekty
.
44 Komentarze
POROZMAWIAJMY
Jesteś dla mnie niezmiennie ogromną motywatorką i szczerze podziwiam wszystko, czym się zajmujesz. Doceniam szczerość i dziękuję za ten wpis, bo trafił w dobrym momencie i podniósł na duchu. Ściskam<3
Podobno dobre rzeczy dzieją się w dobrych momentach. Buziak i już wyczekuję na Twoją książkę Aga. Kiedy premiera?
Też w to wierzę:)
22 sierpnia. I bardzo się boję. Trafiła się jednorazowa szansa, a ja siedzę w szafie, bo dumam, czy to ma jakąś wartość, ech, i czy ktoś to przeczyta. Magda, kurka, jestem przerażona:/
Ja przeczytam, bo zmając Twoje blogowe posty jestem przekonana co do wartości. A jaka tematyka?
Podobna jak na blogu, taka była propozycja wydawnictwa. Esencjalizm w dużym mieście…
Brzmi doskonale, zatem wyczekuję 🙂
Ciekawy sposób, nie słyszałam o nim jeszcze.. Na pewno wypróbuje gdy czegoś nie będzie mi się chciało robić.
To oby nie było takiej potrzeby 🙂
Interesująca propozycja, może skorzystam, kiedy zajdzie taka potrzeba.
Oby nie zachodziła zbyt szybko 🙂
Sprawdza się u mnie zwłaszcza puszczenie muzyki w tle, odmiennie niż zazwyczaj, kiedy króluje cisza potrzebna do pracy twórczej.
nie wiedziałam o tym sposobie- fajnie ze tu trafiłam:)
Też się cieszę i zapraszam częściej, po więcej 🙂
Przyznam, że nie znałam tej metody, a brzmi świetnie 🙂 Przetestuję przy spadku motywacji!
Właśnie słowo klucz to: testowanie. Sama byłam sceptycznie nastawiona, ale w kryzysie warto wypróbować różne sposoby i podziałało 🙂
Świetny tekst! Dzięki!
Super wpis!
Moja niechęć osiąga czasem apogeum (nie to, że nie chcę nic robić, po prostu czasem wydaje mi się, że świat się na mnie wypiął). Ogólnie ciężko jest wstać z samego rana i powiedzieć sobie „rusz tyłek i idź do przodu”. Stanęłam w martwym punkcie, po napisaniu pierwszej książki zniechęciła mnie marketingowa machina innych wydawnictw, ale dzięki moim „totemom” rozstawionym w mieszkaniu (książkom i inspirującym przedmiotom) nie poddaję się tak łatwo.
Dobra muzyka w tle dodaje mi siły i chęci do brnięcia dalej w to, co zaczęłam.
Pozdrawiam.
I najważniejsze, że znalazłaś coś co działa i na Twoje „niechcenie”.
Fajnie Dorota, że do mnie zajrzałaś i zapraszam częściej 🙂
Brzmi dobrze! Ostatnio sama z siebie, nie znając tej metody, wprowadziłam jej element, przenosząc się z lapkiem do ogródka – w ten sposób łączę pracę z potrzebą przebywania na świeżym powietrzu i obcowania z naturą. Ptaszki śpiewają, słonko świeci, a ja klepię w klawiaturę. Bajka 🙂
Dobrze wiedzieć, że jest na to konkretna teoria, dzięki za jej objaśnienie!
Ciekawy patent, sprawdzę u siebie czy zadziałała, bo czasami dopada mnie monotonia, a stąd już tylko krok do spadku motywacji 😉
To koniecznie daj znać Hanna jak efekty 🙂
Gratuluję, że udało Ci się zwyciężyć z przeciwnościami. Każdy z Nas jest człowiekiem i ma gorsze chwile ale nie ma co załamywać rąk, musimy szukać rozwiązać a Ty jesteś bardzo dobrym na to przykładem. Oby tak dalej!!
Dziękuję Dawid i zapraszam częściej. Kryzys przezwyciężony to i jest co czytać 🙂
Też miałam niedawno kryzys, muszę się przyjrzeć tej metodzie, choć nie wiem czy jej nie wprowadziłam podświadomie! Mi brakowało natury, więc przeniosłam się na działkę i z pracą i z blogiem i jest lepiej!
Nieważne jak, nieważne co – ważne, że podziałało 🙂
Czasem też tak mam. Wtedy robię to, co lubię i o tym piszę, siedząc na łące z kotem na kolanach.
Brzmi doskonale, a to u Ciebie Ania działa tylko w kontekście blogowania, czy również pracy zawodowej?
U mnie ostatnio przezwyciężanie lekkiego lenistwa, za każde większe działanie, nagroda dla wzmocnienia psychiki. 🙂
Doskonale, a jaki rodzaj nagrody? 🙂
Metody nie znałam! Na pewno ją wdrożę w moje życie! 🙂
Świetnie, że nie porzuciła święta bloga, bardzo lubię Twoje wpisy. Myślę, że każdy ma czasem kryzys motywacyjny, też się ostatnio z tym borykam 🙂
Pierwszy poważniejszy, czułam że nadchodzi, bo po prostu po 2 latach blogowania nie spięła mi się pierwotne założenia. Na szczęście wychodzę na prostą i jestem na dobrej drodze 🙂
No to mam teraz coś do przemyślenia. Tylko że z tym Netflixem to się obawiam że zamiast pisać po prostu zagapię się na serial lecący w tle… Na pewno w pracy zawsze pomaga mi słuchanie muzyki. Ostatnio zapomniałam słuchawek do pracy i to było ciężkie 8 godzin 😉
A tak to zapomniałam dodać, że to musi być serial, który znam i uwielbiam typu Przyjaciele 🙂
Wszystko fajnie, ale zapytam się jak długo prowadziss bloga?:)
Obecnie mija 2,5 roku. A tak dopytam – ma to jakieś znaczenie dla omawianego tematu czy pytasz z ciekawości? 😉
w takim razie trochę szybko dopadł Cię kryzys blogowy;) u mnie leci 6 rok i jeszcze nie mam ochoty na przerwę
Wszystko zapewne zależy od pierwotnych założeń, o ile swoje realizujesz to i kryzys Ci niestraszny. Ja niestety swoich planów 2-letnich nie zrealizowałam, ale szczęśliwie jestem na dobrej drodze💛
A ja tak sobie spokojnie bloguję i żyję i obecnie mi z tym super! Pozdrawiam energiczna kobieto 🙂 Sukcesów kolejnych osobistych Tobie życzę 🙂
To super💛
O submodalnościach czytałem, ale… mało korzystałem. Jak widać, szkoda, bo korzyści z tego, całkiem sporo. Twój sposób – jak dla mnie super. Miks + i – tym razem = się +
Jeszcze nie wiem, jak i co zmiksuję, ale gdy tylko nadarzy się okazja, a ja stanę przed murem niemocy – przeszukam swoje pasje i zapożyczę z nich co nieco 🙂 Potem wymaluję ich kolorami mój mur niemocy, a wtedy patrząc na to niecodzienne dzieło grafiki, na pewno znajdę sposób by nawet siedząc pod nim, stworzyć kolejną, niebanalną bajkę albo historię, która choć trochę może zmienić świat 🙂
Z takim pozytywnym podejściem to ja chyba wręcz bym tego kryzysu wyczekiwała 🙂
Ja na początku blogowania miałam zawsze minimum 3 posty tygodniowo, później była w naszym życiu taka sytuacja że bardzo zwolniłam i dużo czasu zajeło mi pogodzenie się z pewnymi faktami które już zawsze będą nas dotyczyć. Obecnie od lutego publikuje posty codziennie, i w końcu czuje że wróciłam na dobre.
Zapamiętam te rady, kiedy dopadnie mnie kryzys w pisaniu 😉