To post o wszystkim i o niczym, a rudy to piękny kolor włosów. Ale. Nie dla mnie.
Trudny to dla mnie okres, bo choć miało być inaczej – jestem ruda. I choć całą sytuację traktuję trochę pół żartem, pół serio to natchnęła mnie do refleksji nt. jakości świadczonych usług. A konkretnie. Jej braku i powszechnego na to przyzwolenia.
jakość
płatne vs. bezpłatne
estetyka
.
A jeżeli masz ochotę na jeszcze więcej bezeceństw i tylko kilka mądrości, polub mnie na Facebooku. Znajdziesz tam dużo śmiechostek, mało konkretów i wszystko co trzeba wiedzieć, aby być na bieżąco z moimi poczynaniami, o!
23 Komentarze
POROZMAWIAJMY
Absurdalne ale im łatwiej można się nauczyć czegoś za darmo, tym częściej ludzie decydują się na kursy. I szczerze, jak chcą niech idą. Jeśli komuś się przykładowo nie chce czytać instrukcji od aparatu, a woli szkolenie z podstaw fotografii to jego wybór. Ważne, że się nauczy.
To czy forma nauki jest płatna czy darmowa ma tutaj najmniejsze znaczenie, bo jakość bywa różna w obu przypadkach, chociaż przy tej darmowej więcej jestem w stanie wybaczyć – najwyżej stracę czas, a nie czas i pieniądze.
Tak, z byle jakością można się spotkać w każdej branży ja niestety też tego doświadczyłam…
A Ty Natalia w jakiej branży najwięcej bylejakości dostrzegasz?
Też mam wrażenie, że bylejakość jest wszędzie. Głównie merytoryczna, bo jeszcze szajs można ładnie zapakować. Przecież staliśmy się społeczeństwem obrazkowym. Coraz częściej czuję irytację na te próby wciskania mi słabych produktów (począwszy od wspomnianych przez Ciebie kursów a na blogach „o niczym” kończąc).
A Rude jest piękne 🙂
Tak jak napisałam blogów „o niczym” nie musisz czytać, a z kursem jest o tyle słabo, że stracisz i czas, i pieniądze.
Bylejakość jest czymś, czego z całego serca nie znoszę. Racja, za dużo jej w naszym życiu. Otaczamy się byle jakimi ludźmi, jemy byle co, mamy byle jaką pracę, której nie znosimy – i tylko narzekamy, że nasze życie jest byle jakie.
A to bardzo trafne podsumowanie 🙂
Takie czasy, a może jakość nigdy nie była naszą polską mocną stroną. W PRL-u nauczyliśmy się symulować wiele rzeczy i chyba tak nam pozostało.
I to faktycznie w punkt komentarz, choć smutny, historyczny fakt. Myślę, że w walce z „przyzwyczajeniem” po prostu trzeba zacząć od siebie, a stopniowo tej jakości będzie przybywało. Przynajmniej taką mam nadzieję.
Zwracam uwagę na szczegóły a one w dużej mierze wpływają na moją ocenę jakości. Jednak zdarza się, że całokształt z założenia jest do kitu. Najgorsze jest jednak poczucie, że dla lichych świadczeniodawców jestem przygłupem. Tak po prostu. Płać i spadaj.
To fakt, że to często próba udowodnienia, że klient to idiota i wmawianie, że rudy to blond. Sama niedawno doświadczyłam.
Rude włosy mam też farbowane, a niechęć do bylejakości też wrodzoną! Pozdrawiam.
Można Cię gdzieś w tym rudym kolorze zobaczyć? Bo jakoś przyzwyczaiłam się do tych blond loków i sobie tego nie wyobrażam!
Co do jakości usług – szczególnie u fryzjerów nie jest z tym łatwo, stąd tu gdzie mieszkam czyli w Łodzi mam zaufane punkty i tylko tam chodzę. Teraz szukam kogoś dobrego od hybryd, bo poprzednia kosmetyczka zniszczyła mi paznokcie 🙁
Oby nie, nie spocznę na rudym więc pokażę się pewnie dopiero po kolejnych zmianach, u innego fryzjera. Dodam, że z loków też niewiele zostało, bo Pani nie dość, że nie była mistrzem farbowania to i nożyczek, i zrobiła mi totalne siano. Obecnie liczę na cud 🙂
Niestety też zauważam bylejakość w wielu branżach. Zamawianie gadżetów na imprezy jest na szczycie tej listy – zdarzyło mi się: zamówione w kwietniu na lato koszulki z nadrukami dostać w listopadzie; dostać koszulki z nadrukami sprzed 2 lat (zadowolona wcześniejszą współpracą zamówiłam kolejne koszulki z nowymi nadrukami), dostać chustki z nadrukiem i NIGDY nie dostać za nie rachunku/faktury i informacji jak za nie zapłacić (mimo moich 2-miesięcznych starań). Zaznaczę, że każda z tych sytuacji zdarzyła mi się we współpracy z inną firmą. Ponadto mnie osobiście do szału doprowadzają publikacje naukowe w których są przypisy robione nie wg jednego wzoru np. jedne po polsku, jedne po łacinie, jedne po angielsku – niestety zdarza się, że wydawnictwo naukowe przerasta skonstruowanie konsekwentnych w formie przypisów.
Tak właśnie jest, że tych przykładów można mnożyć w nieskończoność. To bardzo, bardzo duży problem. Zwłaszcza dla osób, które bardziej od ceny (w domyśle niskiej), cenią właśnie jakość wykonania.
Dziękuję serdecznie za pozdrowienia, również ściskam! 😀 <3
Gdy zobaczyłam swój kolor, od razu pomyślałam o Tobie. Ale. Tobie tak Ania do twarzy w tym kolorze, że wręcz nie wyobrażam sobie inaczej <3
Rozumiem Cię, potrafię wyczuć kiedy ktoś coś dla mnie robi na zlecenie i chce to odwalić aby szybciej żeby mieć z głowy. Tylko to nie generuje nowych klientów. Fajniej by się czytało gdybyś podała jakieś przykłady. Pozdrawiam!
Rozumiem, że pisząc o przykładach masz na myśli np. podanie nazwy konkretnego salonu czy firmy. Nie podaję ich celowo – nie chcę piętnować konkretnego miejsca, a ogólne, szerzące się zjawisko „bylejakości”.
Bez złośliwości i ze szczerą intencją dydaktyczną chciałabym zwrócić uwagę na terminologię.
Fragment -> jakość
* „W natłoku mało merytorycznych i nieciekawych wizualnie kursów online, których autorzy pojęcia nie mają o podstawach metodologii nauczania osób dorosłych, trudno znaleźć taki, który można szczerze polecić, choćby przy okazji afiliacji.”
Za SJP
– metodologia to «nauka o metodach badań naukowych stosowanych w danej dziedzinie wiedzy»
– metodyka to:
1. «zbiór zasad dotyczących sposobów wykonywania jakiejś pracy»
2. «dział pedagogiki omawiający cele i sposoby nauczania jakiegoś przedmiotu»
Czyli w andragogice, czyli pedagogice (kształcenia) dorosłych chyba w powyższym zdaniu chodzi o metodykę? Trenerzy czy producenci materiałów edukacyjnych w tym kontekście potrzebują wiedzy i umiejętności „co i jak” stosować, żeby proces edukacyjny był skuteczny i prowadził do pożądanego efektu, prawda?
Poza powyższym – być może kwestia poziomu proponowanych rozwiązań nie wynika z świadomej belejakości, a właśnie z braku tej świadomości.
Dziękuję za uwagę,,
Paulina
Z faktami się nie dyskutuje, dziękuję Paulina za czujność 🙂