Najwyższa pora powiedzieć to wprost, tak jak oceniamy książki po okładce, tak blogi i strony www po ich wyglądzie. Dopiero gdy oko nacieszymy zaczynamy czytać i analizować ofertę.
.spójrzmy prawdzie w oko
Prawda jest taka, że na tym etapie chyba więcej osób ogląda mój blog niż go czyta, a jeśli już czyta to zachęconych wyglądem bloga. Nie oburza mnie to, ani nie bulwersuje jest nawet zrozumiałe bo sama też raczej nie czytam blogów brzydkich, a i porównując ofertę kilku firm, biorę pod uwagę aspekty estetyczno-wizualne.
OK. Zgodzę się z tobą. Może to być zgubne ale naprawdę nie potrafię inaczej. I wiesz co? Nie jestem w takim podejściu odoosobniona.
.nowy cykl
Gdybym miała po tych 17 miesiącach blogowania podsumować o co czytelniczki pytają mnie najczęściej (a nawet nie tylko czytelniczki ale też osoby w ramach grup Fb do których należę) to najczęściej prosicie o ocenę bloga, rzut oka na stronę swojej firmy i rekomendacje, co najszybciej zmienić żeby wizualnie zyskać jak najwięcej.
Staram się na wszystkie takie wiadomości odpisywać ale zauważyłam, że bardzo często się powtarzam bo i obszary do ew. poprawy są w zasadzie takie same. Dlatego i oto myśl złota mnie naszła. Postanowiłam, że w ramach artykułów dla przedsiębiorczych raz na czas, w zależności od zainteresowania, przedstawię na przykładzie najładniejszych blogów i stron www co robić i jak robić, żeby twoje miejsce w sieci było przyjemne w odbiorze i co najważniejsze pełniło swoją funkcję.
A ta funkcja to w przypadku:
- blogów – zainteresowanie i zatrzymanie na dłużej czytelników,
- sklepów – wyeksponowanie produktów i sprzedaż,
- stron www – zainteresowanie ofertą i zachęcenie do kontaktu.
Jeżeli myślisz w tym miejscu: „Oho! Zapewne zaraz zacznie mnie namawiać na swoje usługi” wiedz, że bynajmniej.
Gdy wpadłam na pomysł tego cyklu najbardziej zależało mi na takich wskazówkach i rekomendacjach (również od moich gości) aby większość z czytelniczek mogła samodzielnie czyt. bez pomocy specjalistów dokonać metamorfozy wizualnej swojego bloga, strony czy sklepu. Jeżeli natomiast finalnie stwierdzisz, że potrzebujesz więcej niż jesteś w stanie sama zdziałać to oczywiście zapraszam, wiadomo.
Każda odsłona cyklu to nowy blog/sklep/strona www i nowy gość, którego poproszę o słowo komentarza. Będę oczywiście starała się dobierać strony reprezentujące różne style, a zaczynam chyba od najpopularniejszego, chociaż całkiem odmiennego od tego w jakim stworzyłam własny blog.
Tak czy inaczej piękno i profesjonalizm zawsze docenię więc startujemy. Dzisiaj na tapet biorę blog ładny i mądry, dopracowany w każdym milimetrze. Ale. Po kolei.
.minimalizm
Na początku przygody z własnoręcznym stawianiem bloga czy strony www minimalizm wydaje się pozornie najłatwiejszym rozwiązaniem więc i wybierany jest najczęściej. Niestety. W większości przypadków minimalizm to wymówka.
Wiele osób, które nie mają pomysłu na wizualną koncepcję bloga/strony/sklepu tłumaczą ten fakt słowami „bo ja lubię minimalizm”. Otóż tak to nie działa.
Minimalizm nie sprowadza się do białego tła. To strona w której nie ma zbędnych elementów, z naciskiem na słowo zbędnych. Inaczej mówiąc te które są, w 100% mają swoje zastosowanie czy to wizualne, czy funkcjonalne. Co więcej całość ma surowy ale bardzo nowoczesny wygląd i charakteryzuje się brakiem wszelkich nadmiarów.
Piękny przykład minimalistycznego bloga na najwyższym poziomie to blog Jacka Kłosińskiego, bohatera pierwszej odsłony cyklu. Polecam oto udać się na zwiedzenie. Poczekam. Tylko wróć.
To jak myślisz dlaczego blog Jacka wyróżnia się spośród setek innych minimalistycznych blogów? Podpowiem. Bo ma doskonałą typografię, funkcjonalne smaczki i zdjęcia dobierane wg. jednego klucza.
Temat typografii to temat bardzo szeroki dlatego z każdą odsłoną tego cyklu będę pogłębiała zagadnienie. Po prostu nie chcę cię informacjami zasypać bo wtedy to tylko smutek i rozżalenie. Zaczynam od podstaw bo od czego innego.
Oto 4 zasady, basic absolutny, must read każdego kto chce aby jego blog miał czytelników, a strona www dumnie przedstawiała ofertę.
1. Najlepiej dobrać max. 2 kroje pisma i konsekwentnie się ich trzymać. Osobiście wyznaję następującą zasadę: blog minimalistyczny jak Jacka – dwa kroje, blog bardziej ozdobny, choćby zdjęciem czy doborem kolorów jak mój – jeden krój. Oczywiście jeden krój ale z uwzględnieniem różnych odmian typu light, regular, semibold etc.
2. Przy ozdobnych krojach pisma tzw. pisankach unikaj jaskrawych kolorów bo często właśnie z uwagi na źle dobrane kolory takie kroje pisma tracą na czytelności, co powinno być ogólnie priorytetem.
3. A skoro już uderzyłam w stół to i niech nożyce się odezwą. Najlepiej pisz zawsze czarno na białym, unikaj biało na czarnym, chyba, że w bardzo marginalnym zakresie.
4. Czy w tym miejscu powinnam wspomnieć o polskich znakach? Powinnam zatem wspominam. Sprawdź milion razy czy polskie znaki zaczytują się właściwie, a jeśli nie, zamiast szukać rozwiązania poszukaj innego kroju pisma. Wybór jest tak ogromny, że chyba nie chcesz tracić czasu na walkę o ogonki?
A jak to wygląda u Jacka? Mówiąc wprost, wygląda cudnie.
Ogólnie mam wrażenia, że posty Jacka jakby same się czytają, w sensie bez najmniejszego wysiłku. Dla przykładu po prostu odeślę cię do ostatniego wpisu, swoją drogą doskonałego kompendium stanowiącego odpowiedź na bardzo częste pytanie Jak wybrać dobry motyw WP?
Na blogu znajdziesz dwa kroje pisma, jeden bezszeryfowy, drugi szeryfowy i to też taka fajna zasada łączenia różnych rodzin pisma na zasadzie kontrastu. Zwróć też uwagę na nagłówki, wielkość kroju pisma i bardzo charakterystyczne bo krótkie akapity.
Ogólnie mam wrażenie, że ten blog swoją estetykę zawdzięcza w bardzo dużym stopniu właśnie doskonałej typografii, a czytelność – formatowaniu tekstu. A skoro o tym mowa włożę kij w mrowisko i zapytam. Zauważyłaś, że teksty na blogu Jacka nie są wyjustowane? Oczywiście nie bez kozery ale do tego tematu wrócę w następnym artykule z tego cyklu.
Na blogu klosinski.net zdjęcia są zdecydowanie tłem dla treści, nigdy odwrotnie. Taki moment oddechu pomiędzy blokami tekstu żeby nie zmęczyć się czytaniem, a jednocześnie zaakcentowanie najistotniejszych obszarów tematycznych w obszarze danego artykułu. Przynajmniej ja to tak interpretuję.
Dominuje jedna kolorystyka, a barwy są bardzo przygaszone. Nie ma ich też w nadmiarze, dzięki czemu każde przykuwa uwagę i nie ginie w tłumie innych. Ma to swoje uzasadnienie jeżeli nie prowadzimy fotobloga lub nie jesteśmy fotografami, których strona www to po prostu portfolio obrazujące estetykę i możliwości.
Jacek, o ile się nie mylę, korzysta z banków zdjęć, co muszę dodatkowo skomentować bo już od jakiegoś czasu obserwuje ciśnienie związane z koniecznością wykorzystywania na blogu zdjęć własnego autorstwa. Nie wiem skąd taka presja ale chciałabym trochę ją złagodzić, a nawet wskazać na pewien szkodliwy aspekt. A mianowicie.
Otóż ten blog, (który tak podoba się czytelnikom, a ufam bo wielu z was zgłasza się do mnie z tekstem „też chcę taki”) ma dokładnie dwa zdjęcia mojego autorstwa. Nie jestem super fotografem i na takiego się nie kreuję więc ten blog zyskuje +500 (eheś!) do fajności właśnie dlatego, że nie wciskam tutaj na siłę swoich zdjęć. Wszystkie zdjęcia dobieram pod kątem kolorystyki, na zasadzie bardzo luźnych skojarzeń i po prostu korzystam z banków zdjęć. Ot i cały sekret.
W ten sposób ukrywam pewne braki (fotograficzne) na rzecz podkreślenia walorów (merytoryki). Ty też tak możesz.
Oczywiście z banków zdjęć też trzeba umieć korzystać bo urocza Pani z zimnym ogniem w dłoni naprawdę jest już mocno wyeksploatowana – jeśli wiesz które zdjęcie mam na myśli.
Korzystać to nie znaczy brać pierwsze lepsze na hasło włosy, gdy piszesz o włosach lub dziecko, gdy prowadzisz blog parentingowy. Wysil się w skojarzeniach, a przede wszystkim sprawdź czy wybrane zdjęcie komponuje się z pozostałymi, a także z całą grafiką i kolorystyką bloga.
Wszystkich pasjonatów fotografii w tym miejscu przepraszam jeśli dotknęłam ale co poradzę jak taka jest prawda. I ja naprawdę rozumiem, że to ogromna satysfakcja, sama cieszę się jak dziecko na każde zrobione przez siebie zdjęcie ale w trosce o wizualne aspekty mojego bloga czy strony www, wykorzystuję je tylko na Instagramie, gdzie też bardzo dużo eksperymentuję.
W całym cyklu w ramach którego powstał ten tekst chodzi o to aby zwracać uwagę na te elementy, które możesz własnoręcznie poprawić czyt. bez angażowania specjalistów. Kwestie techniczne czy też właśnie te „smaczki” mogą wykraczać poza te założenia ale nie mogę o nich nie wspomnieć bo to właśnie takie niespodzianki świadczą o tym, że blog jest ciekawy i chce się go odwiedzać regularnie, a nie tylko wejść i wyjść. Dlatego.
Gdy wybierasz szablon oprócz rzecz jasna funkcjonalności, wyglądu, możliwości rozbudowy (wg. potrzeb) właśnie pod tym kątem szukaj motywu. Sama wybierając swój, po kilku tygodniach poszukiwań wybrałam 10 motywów, a ten przekonał mnie tym małym kwadracikiem na początku wpisu, który informuje ile czasu poświęcisz na przeczytanie tekstu. Dzisiaj pojawia się już taka opcja zdecydowanie częściej, wtedy była rzadkością.
I u Jacka, na tym bardzo minimalistycznym blogu można znaleźć subtelne animacje przy przewijaniu strony, bardzo czytelne i intuicyjne menu, pasek postępu wczytywania poszczególnych podstron i bardzo fajne rozwinięcie kategorii wpisów, bezpośrednio na stronie głównej pod napisem Blog. Do tego jeszcze podstrona z narzędziami, która jest już nie smaczkiem, a niezwykle łakomym kąskiem.
Powiem tyle. Takie blogi to ja czytam od deski do deski. I wracam.
Znalazłaś gdzieś zbędny element? Ja też nie. I to jest właśnie kwintesencja minimalizmu.
.jacek kłosiński
Jacek, jak sam mówi pomaga innym w kreatywnej pracy. Prowadzi szkolenia, tworzy kursy, bloguje i doradza. Dzieli się tym co wie i tym co go inspiruje. Jest autorem bloga Kłosiński, który polecam każdemu kto chce pracować efektywniej i chce być na bieżąco ze wszystkimi narzędziami, które mogą mu tę pracę ułatwić i uprzyjemnić.
Mądrować się lubię to już powszechnie wiadomo, jednak na zakończenie postanowiłam zamilknąć i poprosiłam Jacka o odpowiedź na jedno, kluczowe pytanie: co było dla Ciebie priorytetem przy tworzeniu motywu bloga?
Jacek: Najważniejsza była dla mnie przyjemność czytania wpisu. Strona główna, nawigacja itp. były istotne, ale to wygląd artykułu jest dla czytelnika kluczowy. Zależało mi na elastyczności przy tworzeniu opisów – stąd pomysły na różne wyróżnienia, zdjęcia na całą szerokość, ramki, kilka stylów nagłówków itp. Moje teksty są dosyć różnorodne i chciałem mieć uniwersalne narzędzie.
Jeśli miałbym dać jedną konkretną radę, to byłaby to zdecydowanie skupienie się na typografii. Zadbajcie o to, żeby wiersze były stosunkowo krótkie, maksymalnie 80 znaków oraz nie bójcie się dużego stopnia pisma. 16px to absolutne minimum. Ważne jest też dzielenie tekstu na małe bloki. Im dłuższy blok tekstu, tym mniej osób go przeczyta. W Internecie paragrafy mogą mieć nawet jedno zdanie.
.na zakończenie
Tak bardzo najbardziej to mam nadzieję, że ten artykuł zainspiruje cię do pracy nad wyglądem swojego bloga czy też strony internetowej. Przy odrobinie chęci możesz poczyniać zmiany choćby teraz. Czasami tak niewiele, daje wielki efekt.
W kolejnych odcinkach mojego cyklu pojawią się nowi goście, a wraz z nimi nowe tematy i zagadnienia takie jak kolorystyka, układ strony, typografia [II] etc. Oczywiście jeżeli znasz jakieś piękne miejsca w internetach i chcesz abym omówiła je w ramach cyklu, wrzuć nazwisko autora/nazwę firmy w komentarzu. Pamiętaj, że cały cykl będzie zawierał omówienie nie tylko blogów ale też stron www, sklepów i stron sprzedażowych.
Czy ta perspektywa ekscytuje cię równie mocno, jak i mnie?
with L ♥ V Ę
Psss doczytałaś do końca? Jeżeli tak wiedz, że już wkrótce startuje rekrutacja do projektu #blogometamorfoza, w ramach którego wybrane blogi przejdą, pod moim czujnym okiem, kompleksową metamorfozę wizualno-estetyczną. Aby nie przeoczyć startu zapisów, koniecznie polub pracowity fanpejdż. Myślę, że sądzę, że warto!
świetny pomysł na cykl 🙂 jest też odpowiedzią na naszą niedokończoną rozmowę , więc tym bardziej się cieszę. Panią z zimnym ogniem szybko ewakuowalam i wstawiłam swoje zdjęcie. Mój blog jednak ma zakładkę o moim uczeniu się robienia zdjęć więc myślę że moje foto może być (?);)
Jak wygram w lotka albo przejdę na wyższy level blogowania to zgłoszę się do Ciebie po reanimacje wizualną 🙂 Teraz muszę się zadowolić tym co mam, ale pocieszam się, że nie mam migoczących brokatowych gifów 😀
Tak! Mamy niedokończoną rozmowę. Pamiętam ale strasznie mnie pochłonął ten tekst nie mniej na pewno do Twojego bloga Asia wrócimy 🙂
spoko 😉 będę śledzić ten cykl a teraz lecę do Jacka nacieszyć oczy i poczytać co nowego 🙂
Zauważyłam, że tekst u Jacka nie jest wyjustowany, tak samo jak u Ciebie 🙂 Długo uważałam, że typowe formatowanie jest lepsze. Dziś jestem zdania, że justowanie lepiej się sprawdza. Wygląda to dla mnie porządniej. Co do minimalizmu, dziś jest na niego taka moda, że ludzie myślą, iż zastosują się do jednego z wielu elementów i efekt ten osiagają. No jednak tak jak piszesz, minimalizm to nie tylko białe tło. Ja lubię minimalizm, ale umiarkowany. Minimalizm, nie astecyzm. Przyglądam się swojej stronie i tak sobie myślę, że osiągnęłam to, co chciałam. Jednak często spotykam się na innych stronach z tym, co opisujesz, np. różne typy czcionek.
„Przyglądam się swojej stronie i tak sobie myślę, że osiągnęłam to, co chciałam.” – a ja bardzo się cieszę bo najgorzej jest chyba wtedy, kiedy nawet sam autor swojej strony nie lubi. Fajnie, że do mnie zajrzałaś i zapraszam częściej 🙂
To prawda, choć warto napoknąć, że idealnie jakbym chciała też nie jest, ale to już kwestia techniczna, która nie jest w posiadaniu moich umiejętności 🙂
Ja w przyszłym tygodniu biorę się za przekształcanie bloga, muszę tylko męża dogonić ( programista, grafik ). Bo jadę teraz na jakiejś darmówce. I bardzo mnie to irytuję. Super tekst, konkretny, rzeczowy I pomocny.
Cieszę się i kciuk trzymam za piękne zmiany. Jak już wdrożycie nową odsłoną to koniecznie przyjdź się pochwalić <3
Bardzo ciekawy wpis, który naprawdę mnie zainteresował. Zdarzało się, że dostawałam od kilku osób wiadomość, że mój blok jest „w nieładzie”, ponieważ wszystko jest porozrzucane, zlewa się bo jest kolumna, która mieści 2 wyrazy i tak ciągle w dół. Hmmmm… u mnie na kompie jak i w telefonie wszystko jest wyjustowane, czytelnie i rozmieszczone jak należy. Poprosiłam by osoba wysłała mi screena i u niej wyglądało zupełnie inaczej niż u mnie. Byłam bardzo zdziwiona. Z czego to może wynikać? Inni natomiast pisali że u nich żadnego problemu nie ma. Chciałabym aby mój blog był jasny i jednakowy w odbiorze wizualnym dla wszystkich.
Musiałabym zobaczyć tego screena żeby mieć pewność ale jeżeli chodzi o nienaturalne wielkie odstępy między wyrazami to właśnie efekt justowania. Ogólnie będę opisywała temat w następnej części cyklu natomiast, gdy justujesz tekst ważniejsze od czytelności i odstępów zgodnych z zamysłem autora fontu staje się wyrównanie obu stron tekstu przez co w samym tekście robią się „dziury”. Jest to najbardziej widoczne przy wyświetlaniu na telefonie czy tablecie. A że inaczej wygląda u Ciebie to dlatego, że jest wiele modeli telefonów o różnej rozdzielczości więc po prostu motyw bloga (responsywny) dostosowuje się do ekranu.
To tak w skrócie na teraz. Mam nadzieję, że dopomogłam 🙂
Na blogi takie jak Twój, Jacka Kłosińskiego i Pawła Tkaczyka to spoglądam z zazdrością. Swojego bloga się wstydzę i tkwię w impasie: kupować motyw czy znaleźć darmowy i próbować zmodyfikować.
Super wpis!
To tak naprawdę zależy od Twoich planów blogowych. Ja wybrałam płatny, który ma w zasadzie nieograniczone możliwości rozbudowy zgodne z moim zamysłem na rozwój tego miejsca. Jest więc i opcja stworzenia landing page i sklepu i platformy edukacyjnej pod kursy online, ma też portfolio pod opcję moich graficznych prezentów – wszystko czego potrzebowałam.
Gdybym szła w stronę samego bloga najpewniej zaczęłabym poszukiwania od darmowych motywów z tym, że trzeba rzecz jasna sprawdzić czy darmowy jest wspierany nadal przez twórców i czy nie ma błędów żeby się nie okazało, że za kilka miesięcy będziesz znowu zmuszony szukać kolejnego.
Jacek pięknie opisał na co zwracać uwagę wybierając motyw wp więc po prostu polecam i odsyłam do jego artykułu 🙂
Psss dziękuję, cieszę się, że Ci się u mnie podoba <3
super pomysł! trzymam kciuki 🙂
Czekam na kolejne wpisy z tego cyklu :). Też cały czas myślę nad zmianą/edycja szablonu mojego bloga (blogspot), ale jakoś nie mogę się do tego zabrać, a zmian bym chciała. Chociaż z drugiej strony nie jestem pewna czy sama sobie poradzę. No cóż, spróbować trzeba!
Otóż właśnie, spróbować warto, a pieniądze wydać zawsze zdążysz <3
Świetnie ujęte! Ciekawe, że tyle się mówi o estetyce, a jednak nadal często spotyka się potworki 🙂
Niestety trochę zbyt często ale się nie poddaję i niestrudzona walczę o piękną blogosferę <3 Zapraszam częściej :)
Kurcze, macie piękne strony. Aż Wam zazdroszczę. Ja korzystam z wersji premium dla bloggera, ale mój cieniutki blog jest niczym w porównaniu do waszych. Kiedyś, kiedyś… jak na mój blog będą zaglądać tysiące użytkowników, chciałabym dużo na nim zmienić. Podziwiam Was. Naprawdę
No nie będę ukrywała, nie jestem fanką bloggera. Ale. Myślę, że spokojnie i na bloggerze możesz popracować na typografią, doborem zdjęć, rozkładem postów i boczną belką. Czasami naprawdę niewiele robi wielką różnicę. Gdybyś potrzebowała wsparcia, pisz 🙂
Bardzo świetny pomysł z tą serią! Mój estetyczny radar ciągle działa i szuka nowości, więc czekam na więcej pięknych miejsc i ich opisów. <3
Ania, a masz jakieś sugestie co do kolejnych gości? Mogą być blogerzy ale też właściciela firm z fajnymi stronami www czy sklepami. Ufam Twojemu wyczuciu więc jak coś to śmiało podsyłaj swoje propozycje <3