Naprawdę bardzo fajnie jest, być optymistką. Piszę to całkiem szczerze i bez ukrytej ironii. W swojej pracy jednak, bardziej od optymizmu, cenię entuzjazm. Bo to on pomaga mi generować nowe pomysły i daje zapał oraz siłę, aby je realizować.
Optymizm to taka naturalna skłonność do dostrzegania samych pozytywów, co z punktu widzenia przedsiębiorcy prowadzącego swoją firmę, bywa mocno zgubne. Można się go wyuczyć, ale nie zmienia to faktu, że jedni go mają z natury, inni muszą wyćwiczyć jako rodzaj postawy względem życia.
Trochę nierówna to walka, więc gdyby to optymizm dawał większą szansę na powodzenie przedsięwzięcia, Ci drudzy byliby na przegranej pozycji. A to nieprawda.
.entuzjazm vs. optymizm
Kiedy pisałam, jakiś czas temu o „czarnej wizji” czyli mojej ulubionej strategii projektowej podniosły się głosy: „Jak to? Tak pesymistycznie?”, „Z takim podejściem to nawet nie chce się zaczynać projektu”, bo to właśnie „optymizm jest super i przez jego pryzmat należy patrzeć w przyszłość”.
Moim zdaniem zbyt duże to uproszczenie, dlatego osobiście jestem fanką entuzjazmu. Ale. Na marginesie dodam. Jedno, nie wyklucza drugiego.
Podczas gdy optymizm mydli nam oczy i najbardziej aktywny jest na starcie, przeszkadzając w racjonalnej ocenie sytuacji, entuzjazm pojawia się zarówno na początku, jak i w trakcie, pomimo realnych zagrożeń i nieuzasadnionych obaw. Nic nie jest w stanie go osłabić, o ile wiemy po co to robimy, a wizja ta jest nęcąco-kusząca czyt. ekscytująca♥
Inaczej mówiąc to rodzaj euforii, ekscytacji i zapału do pracy. Nawet do takiej, która sama w sobie może i nie jest ekscytująca, za to jej efekt i owszem.
I znowu zgodnie z naturalnymi predyspozycjami i temperamentem, jedni zapalają się szybciej, drudzy wolniej, ale niezależnie od tempa, to właśnie ta emocja pcha nas do działania nawet w kryzysie, nawet z kłodą pod nogą.
Bo entuzjazm to emocja. Optymizm natomiast to cecha lub gdy wyuczony, postawa. Cecha z definicji jest bardziej stała od emocji. Tylko w tej sytuacji, o której piszę mniej mi zależy na dożywotnim działaniu, a bardziej na tu i teraz, aż do zakończenia projektu.
Oczywiście. Możesz mi teraz zarzucić: „Jak to? Przecież moja praca to nie projekt. Zależy mi na podtrzymaniu tego euforycznego stanu, a jeśli nie mogę, to zdecydowanie wybieram optymizm.”.
I wszystko pięknie, tylko czy przypadkiem na pracę nie składa jakaś liczba projektów, czynności, elementów, które mogą być ekscytujące. Ale. Nie muszę. I właśnie gdy permanentnie nie są, pojawia się rezygnacja, wypalenie, niechęć do pracy oraz kiełkuje ta myśl, pewnie większości dobrze znana na którymś etapie życia zawodowego:
Albo.
.szanse i zagrożenia
Nazbyt duży optymizm może przysłonić zagrożenia, które uniemożliwią (w optymistycznej wersji, utrudnią) realizację celu. Dlatego mam jedną refleksję. Optymizm jest super ale jako postawa względem życia. W pracy, zdecydowanie bardziej polecam entuzjazm (do działania) i realizm (w ocenie szansy powodzenia).
To entuzjazm, a nie optymizm powoduje, że działamy pomimo obawy przed niepowodzeniem, w oczekiwaniu na ten jakże ekscytujący, efekt naszej pracy. Bo co jeśli nasze obawy faktycznie się potwierdzą? Optymizm jakby zmaleje, entuzjazm bynajmniej. W końcu nie jest związany z optymistyczną wizją, a wypadkową pewnych działań.
Tylko ta ekscytacja, pomaga wstać rano i pracować nad nowymi projektami, pomimo, że ryzyko jest znaczne, a powodzenie tylko szansą, nigdy pewnością – więc i optymistyczne scenariusze, jakby trudniej snuć.
Gdy cel jest dla nas entuzjastyczny i powoduje motylki w brzuchu, charakterystyczne dla stanu zakochania, ale też dla nowego, ekscytującego wyzwania (w końcu zakochanie, to też wyzwanie, prawda?), sam cel jest o wiele częściej osiągany.
A wszystko dlatego, że chcemy poczuć ten euforyczny stan spełnienia i satysfakcji, towarzyszący realizacji celu, nie dzięki sprzyjającym okolicznościom, ale często pomimo ich braku.
.
Tak to już jest, że na starcie nasz plan jest często w optymistycznym, różowym kolorze. W trakcie, przechodzi przez różne odcienie szarości, a czasami zamienia się w nieprzeniknioną czerń, zwaną czarną dupą. Gdy jednak cel jest entuzjastyczny, na zakończenie, zamienia się w inny. Mój ulubiony. Pantone® o wymownej nazwie #byłowarto.
Czego i tobie życzę.
Nie mogłabym się z Tobą bardziej zgodzić! Nie mogę już znieść hurra optymizmu sączącego się zewsząd. A entuzjazm jest jak najbardziej wskazany!
Optymizm jest świetny, ale masz rację, to dzięki entuzjazmowi czesciej zabieramy sie za działanie 🙂
optymizm to takie zauroczenie, jak opadają klapki z oczu to jest tragedia
A to bardzo fajne porównanie <3
Każdy Twój artykuł skłania mnie do mega refleksji nad sobą. Kolejny raz podziwiam bloga i chylę czoła!
Dzięki Monika, to niezwykle miłe i rzecz jasna, zapraszam jak najczęściej <3
Masz rację- i uświadomiłaś mi, że chyba nieraz myliłam te pojęcia uważając się za niepoprawną optymistkę. Ale w sumie nie, ja nigdy nie oczekuję więcej, niż jestem w stanie dostać. Natomiast mam w sobie bardzo dużo entuzjazmu, który każe mi próbować dalej nawet, jeśli w danym momencie nie idzie całkiem tak, jak bym chciała 🙂
O.o.o. „nigdy nie oczekuję więcej, niż jestem w stanie dostać” to bardzo zdrowe podejście, bo nie daje przestrzeni na frustrację 🙂
Entuzjazm napędza do pracy, optymizm raczej zaślepia. W prowadzeniu własnej działalności pozytywne nastawienie jest ważne ale przesądy optymizm może mieć bardzo przykre konsekwencje, z bankructwem włącznie. Wolę połączenie realizmu z entuzjazmem.
Zmiazdzylas system! 👍 piona!
Dobry tekst ☺️ trudno wyznaczyć różnice między optymizmem a entuzjazmem
Entuzjazm z jakim podchodzimy do danego zadania i na jak dlugo potrafimy go w sobie podtrzymac jest kluczowy. Czasami wrecz mylimy go z samozaparciem, ale tu bardziej chodzi o posiadanie wystarczajaco silnej motywacji, by doprowadzic dana sprawe – zadanie do konca. Pozdrawiam serdecznie Beata
Zgadza się, jest kluczowy dla realizacji, a tym samym naszego poczucia sprawczości. Jak zwykle miło było Cię gościć. Miłego wieczoru! 🙂
Optymizm jest świetny,
Pozdrawiam, rowniez jestem optymistka 😀
Ja do grona optymistów nie nalezę ;p Próbuję, ale nie wychodzi. I zgadzam się – entuzjazm jest bardzo ważny 🙂
Sandra czyli jesteś kolejnym dowodem, że entuzjazm jest niezależny od optymizmu, super (bo niektórzy mi nie wierzą) 🙂
Moim zdaniem jest niezależny. Można być realistą, ale entuzjastycznie podchodzić do jakieś rzeczy i realizować ją.
Optymizm często nas zwodzi, za to entuzjazm pozwala brnąć dalej w to co robimy.
Brnąć? Nie brzmi to zbyt entuzjastycznie 🙂
Ten entuzjazm mieści się nawet w określaniu coachingowego celu:-) właśnie on a nie optymizm. Entuzjazm pozwala by cel się przeistaczał i zakończył sukcesem.
Dokładnie w nawiązaniu do tego powstał cały tekst, bo coaching to jednak sporo uniwersalnych umiejętności 🙂
Entuzjazm jest zdecydowanie lepszy 🙂
Hurra optymizmu nie popieram, entuzjazm bardzo cenię. sama chciałabym być optymistyczną entuzjastką. mam nad czym pracować.
Z tym optymizmem, święta prawda 🙂 W dodatku optymizm to zwykle tylko przykrywka. Idealnie odebrana rola czasem nawet dość kiepskiego aktora. Aleee jak jest entuzjazm, i wszystko idzie po naszej myśli, to czasem nam się ten optymizm wkrada w domowe zacisze 😉
Bo entuzjazm jest mocno zaraźliwy. Prawie dokładnie tak samo jak śmiech <3
Kiedy chodziłam do mojej ostatniej pracy to było widać z daleka ze mi się chce! Do wszelkich wyzwań podchodziłam bardzo entuzjastycznie. Uwielbiałam borykać się z problemami i je rozwiązywać. Kiedy zaszłam w ciążę tęskniłam za tym wszystkim, ale teraz w domu jest mi nawet lepiej. Za kilka miesięcy będę musiała wrócić i już nie podchodzę do tego aż tak entuzjastycznie.
Bo to jednak kolejna zmiana po długiej przerwie. Myślę, jednak, że gdy wpadniesz w wir i wrócisz do swoich zawodowych zadań i entuzjazm powróci. Przynajmniej taką mam nadzieję 🙂
Pięknego wieczoru i zapraszam częściej <3
Wcześniej nie zastanawiałam się nad różnicą między optymizmem a entuzjazmem. Dajesz do myślenia.
Lubię Cię Jola. I bardzo lubię Twój komentarz. Zaglądaj częściej 🙂
Bardzo mi się podoba entuzjazm! uwielbiam! To ja czasem nazywam radością, choć radość -przynajmniej w moim przypadku- jest permanentna, entuzjazm jest takim kopem, który ma cel, jakby niemozliwe zniknęło 🙂
O.o. podoba mi się Twoja definicja 🙂
Kiedyś byłam niezwykle optymistyczną osobą (nadal jestem, ale już nie w takim stopniu). Bardzo powoli życie przestawia mnie na realizm. A entuzjazm to super sprawa, dodaje powera i podtrzymuje działania 🙂