Powinnaś zjeść na śniadanie coś ciepłego. Lepiej zacznij oszczędzać na czarną godzinę. Nie do twarzy ci w tym kolorze szminki, na twoim miejscu wybrałabym nude. Kto to słyszał żeby jeść tyle pączków, tyłek ci urośnie. Powinnaś zaszczepić dziecko. Nie można szczepić dzieci. Żeby pies nauczył się chodzić na luźnej smyczy, musi mieć kolczatkę. Nie mogłabym być w takim związku, zostaw go. Na twoim miejscu, zrobiłabym inaczej. To zrób.
Nikt tego nie policzył. Ale. Jestem przekonana, że codziennie wypowiadamy co najmniej kilka porad. Wiesz dlaczego? Bo to takie naturalne doradzić, pomóc, podzielić się opinią. Przecież intencje mamy szczere i w ogóle, ach i och! Osoba której właśnie doradziliśmy jaki samochód ma kupić, naprawdę jest szczęściarzem. Pojeździ z 10 lat, jak i my jeździmy. Sylwia z bloku obok niech się cieszy, że nas spotkała na swojej drodze. Bez naszej rady pewnie urodziłaby przez cesarskie cięcie, a tak wie, że jedyny, słuszny sposób to ten naturalny. Nic tylko czerpać wiadrami z naszych doświadczeń.
A wiesz co jest najtrudniejsze w tym wszystkim (i nie mam na myśli porodu)? Powstrzymać się od udzielania rad. Oj bardzo trudne nie doradzać. Próbowałaś?
wyobrażenia vs. rzeczywistość
Kiedy ktoś przychodzi do nas ze swoim problemem, w domyśle potrzebuje rady. Powiedzmy to jednak wprost. W domyśle. To nam się wydaje, że ktoś opowiada o swoim problemie, bo potrzebuje rady, podczas gdy to wcale nie musi być prawda. Zastanów się. Czy miałaś kiedyś potrzebę wygadania? Ot, tak po ludzku. Nie oczekiwałaś porad, chciałaś tylko wyrzucić to z siebie.
Na pewno zauważyłaś na bazie własnych doświadczeń, że już samo nazwanie problemu i głośne wyartykułowanie, bywa rozwiązaniem. Sam problem jakby taki błahy się wówczas wydaje. Jeżeli jednak lubisz doradzać innym, zastanówmy się jakie to może mieć konsekwencje. Bo o szczerości twoich intencji jestem przekonana. Tylko zwróć uwagę, że szczere intencje nie obronią twojej przyjaciółki, siostry, mamy, męża, syna przed negatywnymi konsekwencjami twoich porad.
Oczywiście wyjątek stanowi doradztwo w ramach wykonywanej pracy. Jeżeli idę do doradcy finansowego to nie chcę mu opowiedzieć, jak to nie potrafię gospodarować swoimi finansami, tylko ew. opowiadam o strukturze wydatków i liczę na pomoc w załataniu dziur budżetowych. To samo tyczy się doradcy zawodowego. Nie chcę mu opowiadać o tym jak to trudno mi znaleźć pracę. Płacę mu za to, że doradzi co mam zrobić, abym pracę znalazła. Po prostu ufam, że rozmawiam ze specjalistą, który doradza w oparciu o rzetelną wiedzę dot. okoliczności wpływających na moją, konkretną sytuację.
korzyści
Już sam brak korzyści przemawia za tym aby ugryźć się w język, a do tego dochodzą jeszcze negatywne konsekwencje nietrafionych porad.
odpowiedzialność
Prawda jest taka, że doradzając częściowo bierzesz odpowiedzialność za wynik będący efektem twoich rad. Jesteśmy dosyć wygodni. Ja. Ty. Ludzie. Nie lubimy brać odpowiedzialności. Dlatego. Nawet prosząc o radę mamy w tyle głowy, że ktoś nas odciąży, powie, że to jest dobry pomysł i wówczas „sukcesy są moje, ale porażki dzielimy na pół”. No jakby lżej w obliczy wyzwania, nie sądzisz? Nie daj się sprowokować.
Spotkałaś się kiedyś z pretensją, że komuś doradziłaś, a efekt był inny niż to przedstawiałaś? Jeżeli nie, to jesteś szczęściarą. Tak się zdarza i to często. Na płaszczyźnie rodzic-dziecko, mąż-żona, między przyjaciółkami, współpracownikami etc. Co więcej takie pretensje są – moim zdaniem – uzasadnione. Zła rada może być gwoździem do trumny nawet najpiękniejszej przyjaźni. Bo do sądu przyjaciółka ze złamanym sercem cię nie pozwie. Ale. To ty będziesz musiała żyć ze świadomością, że złą poradą, podyktowaną dobrą intencją – rozbiłaś czyjeś małżeństwo. W wersji light po prostu doradziłaś nietwarzowy, bo niebieski kolor włosów lub zły krój spodni. Ale jednak.
wewnętrzny sprzeciw
Inna sprawa. Wyobraź sobie, że jesteś młodą przedsiębiorczynią, starasz się jak możesz, codziennie nowe wyzwania, z trudem, ale jednak ciągle do przodu. Opowiadasz swojej koleżance, bo chcesz trochę się pochwalić, że jednak dajesz radę, nie jest łatwo, ale kurcze, dajesz radę, a tu nagle słyszysz, że „..na twoim miejscu zrobiłabym inaczej”. TO ZRÓB chciałoby się rzec. I choćby jej rady były mega pomocne to w pierwszym odruchu rodzi się sprzeciw „a co mi ona będzie gadała, niech założy własną firmę to pogadamy”. To też całkiem naturalne. Nie lubimy gdy nam mówią jak wychowywać dzieci, jak prowadzić własną firmę, jak żyć. Po prostu nie lubimy. A ty lubisz? To nie może mieć pozytywnego wpływu na żadną relację, niezależnie od jej płaszczyzny.
.
Czy zatem już nigdy nie będziesz mogła powiedzieć przyjaciółce, że w jasnej, nasyconej zieleni wygląda strasznie? Pewnie, że będziesz mogła. Powiedz. Ale dopiero wtedy gdy o opinię i radę zostaniesz poproszona. Chociaż i to dosyć rozważnie, bo greenery to kolor roku 2017, a moda rządzi się jednak własnymi prawami. Czy masz prawo to podważać?
21 Komentarze
POROZMAWIAJMY
Dobry post! To takie naturalne doradzać innym, uświadomiłaś mi to, że czasem sama nie mogę się powstrzymać przed dawaniem rad, faktycznie czasem się wydaje, że człowiek – jeśli mówi o problemie- oczekuje rady.. A tym czasem wystarczy się wygadać 🙂 wezmę sobie do serca i nie jeśli będzie taka sytuacja, to powstrzymam się od mówienia co ja bym zrobiła 🙂
Tylko przygotuj się na prawdziwą walkę bo to jest bardzo, bardzo trudne. Zwłaszcza, że chcemy dobrze, a tutaj mamy się powstrzymywać. No jest to wyzwanie ale trzymam kciuk <3
A ja tam uwielbiam być odpowiedzialny! Najchętniej byłbym odpowiedzialny za wszystko :D. No i nie mam potrzeby wygadania się (serio, moich znajomych i znajome wkurza to, że wszystko trzymam w sobie) :D. Za to nie lubię słuchać ludzi, którzy nie mają bladego pojęcia o czymś, a i tak mówią, że powinienem zrobić coś inaczej. Nie powiem co, ale coś mi się wtedy otwiera w kieszeni :D. A czy sam radzę? No jasne, przecież wiem wszystko, hahaha :D. Dzięki za dobry post! Wesołych Świąt wszystkim!
Brawo. Mam pierwszego odpowiedzialnego czytelnika💛 Wesołych Świąt!
PSsss Ja nie lubię brać odpowiedzialności ale z racji własnego biznesu i pracowników często po prostu muszę #notcool 🤔
Hahaha i to jak! A czytelnik ze mnie też nie jest zły :). Może nie wszystko komentuje, ale wszystkie posty czytam! Dodatkowo, baaaaardzo mi się podoba projekt graficzny Twojego bloga, co jest dla mnie dodatkowym +. Czekam na więcej postów i powodzenia!
kiss. kiss. bang. bang. Dziękuję, jestem bardzo łasa na komplementy więc od razu mówię, że u mnie pochlebstwami daleko zajdziesz <3
Oj, mnie też denerwują osoby, które doradzają wszystkim w okół. Sama unikam głośnego doradzania danej osobie bez pytania, a tym bardziej oceniania, co nie znaczy, że mnie czasem nie kusi powiedzieć „kobieto, rodziłam tak i tak, i cesarka to najgorsze co może być, nie decyduj się na nią, z myślą, że będzie ci lżej!”. 🙂 Chyba lepszym rozwiązaniem wydaje się mówienie o swoich doświadczeniach, z których ktoś może, ale wcale nie musi skorzystać.
Super pomysł z tym dzieleniem się doświadczeniami tylko właśnie większość porad wynika z doświadczeń i tutaj jest taka bardzo cienka granica. Fajnie, że do mnie zajrzałaś i podzieliłaś się swoim zdaniem, zapraszam częściej💛
Ja nie lubię doradzać, ale jak ci źle w tej zieleni, to ci o tym powiem, tak samo jak powiem ci, że dobrze ci w pudrowym różu. Nie powstrzymam się. Kill me 😉
Uff na szczęście potrafię dobierać kolory. Wpadaj częściej💛
Magda jestem pod wrażeniem Twojego stylu pisania, bloga. Zwracasz także w tekście na ważną sprawę. Aby komuś dobrze doradzić , musimy dobrze znać jego sytuację, a i tak nie ma gwarancji, że nasza rada i wskazówki sprawdzą się. Tak, jak piszesz – na to ma wpływ wiele czynników i zależności. Ja wyznaję taką zasadę – gdy ktoś mnie zapyta to wyrażam swoje zdanie, jednocześnie podkreślam, że to ta osoba pytająca musi podjąć decyzję. Ja mogę podpowiedzieć, pokazać , jak sprawa wygląda z mojej strony. Dobrze jest pokazać swoją perspektywę, propozycje, sugestie, jednak ostateczną decyzję warto pozostawić osobie, która pyta 🙂
Magda, bardzo fajna ta Twoja zasada, bezpieczna i nie zwalnia z odpowiedzialności. Super.
Psss I bardzo mi miłą niedzielę zrobiłaś, dziękuję za miłe słowo <3
Magda szczera prawda 🙂 A jeszcze odnośnie zasady to stosuję ją zwłaszcza przy sprawch kluczowych, ważnych. Pewnie nie zawsze mi to wyjdzie, ale staram się nie narzucać. Nie mówić – zrób tak i będzie dobrze. Czy będzie ? Nie zagwarantuję na 100% .
Otóż dokładnie w punkt👍🏻
dobry tekst! wujek/ciocia dobra rada to nasza zmora..czasami ludziom naprawdę tak ciężko się pohamować 😉
Zdecydowanie to cenna umiejętność. Fajnie, że do mnie trafiłaś. Zaglądaj częściej <3
[…] Uderz w stół, a złotą radę dostaniesz. […]
Szczera prawda! Doradzanie dla wielu osób przychodzi ‚naturalnie’, ale moze sie przerodzic w zbytnia nadopiekunczosc, ktora dla wiekszosci z nas jest raczej denerwujaca. No chyba ze akurat potrzebujemy zeby ktos nas przez chwile poglaskal i zdjal wszelka odpowiedzialnosc.
Pierwszym krokiem do zaprzestania doradzania jest zauwazenie, ze w ogole to robimy. Chyba najtrudniejszy krok 😀 A jak juz to mamy za soba, to takim moim sposobem jest zamiast dawania rady, zadawanie pytan. Co ta osoba czuje, jakie ma pomysly, jakby to bylo gdyby zrobila tak czy owak, co jej sie wydaje najlepszym wyjsciem, co moze zrobic zeby znalezc alternatywne rozwiazania…
Marta, otóż dokładnie. Najtrudniej siebie samego „przyłapać” na doradzaniu, a już pytania o których piszesz raz, że w punkt, a dwa – osobny temat rzeka🎈
[…] Niech każdy robi co ma robić, a jeżeli na moim miejscu zrobiłabyś inaczej, to zrób. […]
[…] razem trafisz na podobne zapytanie „zmęczonej osoby” to powstrzymaj się przed doradzaniem. Nigdy nie wiemy w jakiej sytuacji jest ta, konkretna osoba, a wypalenie, wybór ścieżki […]