Less waste to odpowiedź na nurt Zero waste i polega na ograniczeniu liczby generowanych śmieci. Jak go wdrożyć w małej firmie?
less waste w małej firmie
1. Ograniczenie zużycia papieru na rzecz wersji elektronicznych
- testy badające luki kompetencyjne wykonuję online.
- ograniczam liczbę wydrukowanych kopii ćwiczeń, a pracę w grupach na sali szkoleniowej, wspierają tablety zawierające podgląd ćwiczeń.
- materiały (po)szkoleniowe również udostępniam w formie elektronicznej, bo też widzę więc wiem, że wiele osób nie ma potrzeby ich drukowania, a łatwiej im przeszukiwać treści i przechowywać właśnie taką wersję .pdf.
- jeżeli już coś wydrukować muszę, zawsze robię to dwustronnie, a niewykorzystane kartki, np. gdy wydruk nie zajmuje całej strony, tnę na mniejsze i wykorzystuję w codziennej pracy do zapisywania różnych myśli złotych, pomysłów etc.
2. Rezygnacja z gotowych planerów na rzecz Lazy BuJo
3. Ograniczenie zakupu papierowych książek na rzecz bibliotek i/lub eBooków
4. Obsługa księgowa
5. Umożliwienie zakupu plików elektronicznych, zamiast wersji drukowanej
6. Kubki, słomki, butelki, torebki, opakowania
.
less waste w małej firmie
less waste w małej firmie
A jeżeli dla odmiany masz ochotę na same bezeceństwa i tylko kilka mądrości, polub mnie na Facebooku. Znajdziesz tam dużo śmiechostek, mało konkretów i wszystko co trzeba wiedzieć, aby być na bieżąco z moimi poczynaniami, o!
31 Komentarze
POROZMAWIAJMY
W firmie niestety na większość rzeczy trzeba mieć papier i koniec..
A podasz Magda konkretne przykłady, bo absolutnie zgodzić się nie mogę – to wręcz bardzo archaiczne podejście, zastanawia mnie więc właśnie, jaki rodzaj firmy prowadzisz, że musisz mieć na wszystko papier.
Intrygujący nurt 😊 myślę, że powinien zyskać na popularności.
Ja akurat prowadzę firmę jednoosobową, ale rady też sobie zapiszę i postaram się wprowadzić:)
Mała firma to również jednoosobowa więc myślę, że sporo jesteś w stanie wykorzystać u siebie.
Firm nie mam – ale w domu tez sporo można zdziałać. Dzieci dostają picie w bidonach na przykład. Zdrowsze picie – bo z reguły jest to woda lub własnoręcznie przygotowane soki i duużo mniej śmieci. W ciągu roku ilości wręcz niewyobrażalne. Ogólnie mieszkamy na wsi – a tu z dziada pradziada jest więcej rzeczy wielokrotnego użytku niż jednorazówek. I tą samą postawę – staram się przekazać córom. Że np. warto kupić większe opakowanie niż kilka mniejszych. I taniej – i śmieci mniej. I tak ze wszystkim
I to jest doskonałe podejście, bo moje przykłady dot. firmy, ale wiele można zdziałać we własnym domu 🙂
Świetne pomysły. Mnie też przerażają tony papieru produkowane tylko po to by trafić do archiwum, a potem do zniszczenia lub na śmietnik. Dlatego robię podobnie jak Ty i każdą kartkę staram się wykorzystać jak najefektywniej.
Doskonale! 🙂
No z pewnością przydałoby się takie coś.. 😉
A co konkretnie masz na myśli?
Dziękuję Ci za ten wpis! Szczerze.
Chciałam spróbować ZeroWaste ale na staraniach się skończyło. Udawało mi się połowicznie a w ostateczności totalnie zniechęcało. Opcja less na pierwszy krok to zdecydowanie genialna sprawa! Sama świadomość konieczności ograniczenia odpadów to już dużo. Małymi krokami udaje mi się wprowadzać tę idee w życie – z czego bardzo się ciszę.
Słomki, reklamówki, plastikowe opakowania – mogą nie istnieć!
Fantastycznie, że temat nie jest Ci obcy i fantastycznie, że działasz w tym kierunku. Bo o działanie w tym wszystkim chodzi 🙂
Pracuję w kwiaciarni, u nas naprawdę mało się marnuje 🙂
Ojej, abstrahując od tematu to zawsze wyobrażałam sobie, że praca w kwiaciarni musi być fantastyczna, bo przecież kwiaty towarzyszą ludziom w wyjątkowych momentach życia <3
Niektóre rady można zastosować do życia domowego, nie tylko w firmie 🙂 idea bardzo mi się podoba, ta koncepcja zero warstw pdstaszala mnie zbytnim fanatyzmem, a ta opisana przez Ciebie jest dla mnie znacznie bardziej do przyjęcia.
Dokładnie tak jak napisałam, specyfika prowadzenia małej firmy powoduje, że śmiało możne część tych rzeczy przenieść do codziennego życia.
Nie lubię, gdy coś mi się narzuca. Wtedy też nie zawsze w pełni się z tego wywiązuję. Dlatego less waste jest mi bliższe. Też staram się od dawna ograniczać śmieci, plastik itd. Piję wodę filtrowaną, mniej kupuję w butelkach. Wszystkie faktury biorę elektronicznie, książki też częściej czytam na telefonie czy czytniku, a nie w wersji papierowej (oczywiście nigdy z nich nie zrezygnuję, ale nie każdą papierową muszę mieć), kalendarze jeśli kupuję papierowe to te mniejsze. Sądzę, że less waste jest bliższe większości ludzi, bo tak jak sama wspominałaś, nie jest tak rygorystyczne jak zero waste.
Otóż, otóż 🙂
Też się zgadzam, iż super, że moda na zero waste się rozprzestrzenia! Też stosuję swoje metody na to.
Da się ograniczyć zużycie papieru.
Choć nie wiem czy się da wyeliminować plastik w całości.
Są w niego pakowane wszak produkty żywieniowe czy kosmetyki
Szampon w szklanej butelce jest trudny do uchwycenia na półkach sklepowych..
To prawda. Plastik jest wszędzie, bo jest tani i uniwersalny. Nie łudzę się, że nie będzie w ogóle, mam po prostu nadzieję,że będzie go mniej. A szampony podobno są super w kostkach, natomiast to tylko zasłyszana opinia, bo sama jeszcze nie korzystałam.
Trochę utopinjna wizja, ale wierzę, że wraz ze wzrostem świaodmości pójdą zmiany w firmach itp.
Nie piszę o korporacjach, gdzie na pewnych etapach poczucie sprawczości jest marginalne, a o naszych firmach, gdzie sami decydujemy co kupujemy i z jakich materiałów korzystamy. A że dzielę się swoimi doświadczeniami, które codziennie u siebie stosuję, komentarz o utopii świadczy o tym, że jednak chyba nie czytałaś. Hmm. Hmm. Mhm.
Zdecydowanie się z Tobą zgadzam. Ale z tymi audiobookami to ja jednak mam problem. Podczas słuchania uciekają gdzieś moje myśli i suma summarum nic nie wynoszę z słuchowiska. Natomiast ebooki też jakoś mi nie pasują. Po całym dniu przed monitorem moje oczy aż wołają o zwykły papier. Nie zawsze można być „eko” 🙁
Nie zawsze chce się być „eko”. Robię strony www i choć z papierowych książek nigdy nie zrezygnuje to ebooki czytane na czytniku, gdzie przecież mamy elektroniczny papier absolutnie nie przeszkadzają mi w relaksie 🙂
Hej Magda, czytając ten wpis przypomnial mi się pomysł na mniej papieru generowanego przez pracowników w jednej firmie. Nie zgadniesz….
Zabrano pracowników szafeczki z pod biurka. Czyli nie było gdzie papieru chować, a jak nie ma gdzie chować to nie ma po co drukować. Był płacz na początku ale naprawdę to zaczęło dzialac, mimo, że troszkę radykalne.
O wow to wręcz genialne w swej prostocie 🙂
Świetny tekst! Bardzo mnie cieszy kiedy w sieci trafiam na takie perełki! Również jestem z tych, którzy kupują i meblują z rozwagą. Co do plastiku to jest tyle pomysłów i sposobów na jego upcykling czy repurposing tylko szkoda, że wielu ludzi podchodzi do tego tak jakoś niezbyt entuzjastycznie…
I to jest doskonała opcja, bo całkowicie plastiku i tak nie wyeliminujemy, ale niezmienia to faktu, że nadal warto go ograniczać.
Dobro!
Z własnego doświadczenia: Wykorzystywanie pustych stron jednostronnie zadrukowanych dokumentów, kiedy są już przeznaczone do utylizacji. Co szalone, pierwszy raz widziałam ten „proceder” w kancelarii, gdzie jak wiadomo, makulatury idzie od groma. Moja szefowa i koleżanka z działu były mamami przedszkolaków. Co jakiś czas zostawały po godzinach, żeby zebrać jednostronnie zadrukowane kartki bez danych osobowych i zanosiły do swoich przedszkoli – na potrzeby prac plastycznych. Papieru może i szło u nas od groma, ale przynajmniej się nie marnowało.
To faktycznie bardzo fajny sposób, bo jednostronny zadruk boli mnie ogromnie. Ale. Z własnego podwórka (prawo, bankowość, szkolenia) wiem, że wydruki robione są nazbyt „lekką ręką” więc jeszcze fajniej byłoby gdyby zastanowić się nad samymi procesami, procedurami i obiegiem dokumentów papierowych.