Kto nigdy nie poniósł porażki, niech pierwszy rzuci pąkiem w oko. To rzucam.
porażka
A gdyby tak zamienić słowo „porażka” na „niepowodzenie”?
niepowodzenie
porażka a niepowodzenie
I wiesz kiedy najczęściej mowa o porażce, a kiedy o niepowodzeniu? Porażki najczęściej odnosimy my sami, niepowodzenia – nasi bliscy. W naszych oczach. Ich możemy zagrzewać do dalszych prób lub rezygnacji, zapewniając o swoim wsparciu i tym, że tak naprawdę nic się nie stało. Dla siebie, nie mamy aż takiej wyrozumiałości, jesteśmy bardziej krytyczni i zerojedynkowi.
A jeżeli dla odmiany masz ochotę na same bezeceństwa i tylko kilka mądrości, polub mnie na Facebooku. Znajdziesz tam dużo śmiechostek, mało konkretów i wszystko co trzeba wiedzieć, aby być na bieżąco z moimi poczynaniami, o!
29 Komentarze
POROZMAWIAJMY
Tekst z gatunku tyuch, które ja nazywam mądry i potrzebny. Brawo.
Podpisuję się wszystkimi ręcami 😉 Sama prawda!
Bardzo miły post. Podoba mi się, że pokazałaś ten przykład na swoich doświadczeniach. I z chęcią bym więcej poczytał dlaczego pierwsze 6 miesięcy na własnym było dla Ciebie NIEPOWODZENIEM – można z tego na pewno wyciągnąć ciekawe wnioski i wiele się nauczyć.
Zapraszam >> https://dopracowani.pl/2017/01/24/praca-w-korporacji/
Dla mnie porażka nie jest tym samym co niepowodzenie. Z resztą nasze życie składa się z niepowodzeń i tak jest właściwie. Powinniśmy być wdzięczni za każde z nich.
Zgadzam się bez dwóch zdań. A zdradzisz czym dla Ciebie jest porażka i czym różni się od niepowodzenia?
… i ta perspektywa jest bardzo istotna 😉
Świetnie napisane! Słowo porażka jest nacechowane bardzo negatywnie, wydaje się przez to czymś wielkim, czymś z czym trudno sobie poradzić. Natomiast niepowodzenie nie wydaje się już takie straszne. Co prawda mówi o tym, że coś nam nie wyszło, ale w sposób o wiele delikatniejszy. Niepowodzenie nie jest czymś, z czym nie dali byśmy sobie rady. Dlatego małych niepowodzeń nie powinniśmy traktować jako wielkich porażek na drodze do celu, by w naszych głowach nie funkcjonowały one jako przeszkody nie do przejścia.
Każdemu może się lekko powinąć noga, nie ma więc co rozpaczać i rezygnować ze swoich marzeń i celów, tylko dalej wytrwale dążyć do ich realizacji 🙂
Piękne podsumowanie 🙂
Moje klimaty! I faktycznie często nakręcamy się porażką – ciekawe czy przestaniemy nakręcać się niepowodzeniem 😉
Sprawdź. Chociaż oczywiście życzę samych sukcesów 🙂
Bardzo dobry artykuł. Zgadzam się z Tobą, że sami jesteśmy swoimi najsurowszymi sędziami. I to najczęściej nas bloluje w radzeniu sobie z porażkami / niepowodzeniami.
Bardzi fajna strona i wpis, publikuje w pewnym stopniu podobne, zapraszam więc też do mnie 🙂
Ciekawe…Dla mnie porażka jest czymś intensywnym i krótkotrwałym. Taki szok, z którego można się podnieść. Niepowodzenie natomiast wydaje mu się bardziej pasywne, rozciągnięte w czasie, niby słabiej odczuwalne, ale jakieś złowieszcze…
Zaciekawiło mnie natomast, co takiego się stało, że nie wróciłaś na etat…bo chyba nie ta różnica lingwistyczna ? 😉
A pisałam o tym nieco tu >> https://dopracowani.pl/2017/01/24/praca-w-korporacji/
Hmm…Twój tekst skłania do refleksji! Różnica niby niewielka….ale zmienia wiele! Teraz już wszelkie porażki…eee, przepraszam…niepowodzenia mi nie straszne! 🙂
Doskonale!
Dla mnie słowo porażka brzmi bardziej zlowieszczo, taki synonim słowa klęska, niepowodzenie natomiast to po prostu niepowodzenie coś nie wyszło, ale jeszcze możemy wszystko odkręcić i naprawić.
Pozdrawiam
To bardzo słuszne odczucia, właśnie dlatego tak ważny jest dobór słów w ocenie sytuacji. Ale. W SJP PWN to nadal synonimy, nieźle prawda? 🙂
Cała prawda, dla siebie jesteśmy najmniej wyrozumiali, toteż inni ponoszą niepowodzenia, a My porażki…
Masz zupełną rację. Mały wybój na drodze a nam ludziom wydaje się że ponieśliśmy porażkę. Należy wstać oczepać się i cisnąć dalej. Trudna sztuka ale należy się jej nauczyć w innym przypadku nasze pierwsze niepowodzenie zawsze będzie metą przed osiągnięciem celu.
Słowa mają wielką moc. Podobno to od nich się wszystko zaczyna. Od rewolucji społecznej po rewolucję w głowię. Ale poruszyłaś też inną ważną kwestie, którą rozwinęłam sobie w własnej głowie – to co dla Ciebie jest niepowodzeniem dla kogoś innego może być dobrą decyzją. Po prostu. I to też trzeba umieć dostrzec i zaakceptować. Nawet jeśli po odejściu z korpo i wypróbowaniu biznesu, ostatecznie wraca się na etat. Czasami trzeba spróbować, żeby przekonać się, co jest dla Ciebie najlepsze. Jakie to ma przełożenie na moją sytuację? Kompletnie żadne, ale lubię sobie tak czasem poćwiczyć głowę dla sportu, będąc pod wpływem czyjejś ciekawej myśli. Dzięki CI! 🙂
To ja dziękuję Martyna za Twój komentarz. Cieszę się, że wróciłaś <3
No właśnie, w innych kwestiach też powinniśmy patrzeć na siebie z dystansem – jak na inne osoby. Więcej sobie wybaczymy, będziemy mieć dla siebie więcej życzliwości i tolerancji i taka postawa pomoże nam nie tylko w osiąganiu wielkich celów, ale też w codziennym życiu.
Zgadzam się absolutnie. Dlatego gdy ktoś mnie pyta o zdanie często odwracam sytuację i sama pytam: „a Ty co poradziłabyś swojej przyjaciółce?” i wówczas bardzo często dzieje się magia 🙂
Z tydzień temu się właśnie złapałam na myśleniu o moim projekcie w kategorii porażki. Na szczęście szybko się pacnęłam w łeb i zamieniłam to słowo na „potknięcie”. I jakoś tak od razu się zrobiło przyjemniej. To fascynujące, jak bardzo nasz mózg jest podatny na słowa.
Prawda? Mnie też to niezwykle fascynuje, bo taka stosunkowo niewielka zmiana, a od razu jakby więcej się chce, bo błędów mniej się obawiamy.
hej ! Już nieraz spotkałam się z Twoim blogiem i bardzo lubię Twoje wpisy ! Pozdrawiam, Pati.
Bardzo mi miło i zapraszam częściej.