Gdybym teraz zapytała cię czy masz dystans do siebie i otaczającego świata, co byś odpowiedziała?
Jeżeli TAK, to wiedz, że jesteś w większości. Deklaratywnie każdy z nas jest zdystansowany i wyluzowany. Do czasu.
marzenia
Jakiś czas temu napisałam o swoich marzeniach. Trochę w kontekście mojego rozumienia definicji marzeń i celów. Ale przede wszystkim tak z potrzeby serca. To miał być spokojny, refleksyjny tekst podyktowany potrzebą serca i bardzo pozytywną emocją. Co poszło nie tak?
Jeszcze nigdy na tym blogu nie usunęłam tylu komentarzy.
Nie, nie dlatego, że był hejt. Usunęłam ponad 15 komentarzy od osób, które starały się wartościować moje marzenia. Które próbowały mi udowodnić, że ich marzenia są lepsze od moich.
Bo jak nauka języka migowego to pięknie. Jak dom jak-ze-Zmierzchu to źle i przyziemnie. Jak marzenie długiego i szczęśliwego życia swojej rodziny to pięknie. Jak dom jak-ze-Zmierzchu to źle i przyziemnie. Jak założenie fundacji to cudownie. Jak dom jak-ze-Zmierzchu to już wiesz jak.
Tak. Dobrze widzisz. Ten dom stał się solą w oku, chociaż nawet go jeszcze nie ma. Wyszło z tego, że jestem złym człowiekiem z czarną duszą. Niewrażliwym. Bez serca.
Musiałam usunąć te komentarze bo najprościej mówiąc, sprawiły mi przykrość.
Jak można wartościować czyjeś marzenia? Jak można oceniać człowieka i jego aktywności społeczną przez pryzmat marzeń? Jak można uważać swoje marzenia za bardziej warte realizacji?
Wg mnie, nie można.
ranking
Zaczęłam blogować po przeczytaniu wszystkich książek Jasona Hunta. Zatem. Naturalnym było dla mnie, że odkąd zaczęłam pisać, chciałam znaleźć się w jego Rankingu. To nawet nie było marzenie, tylko taki fajny punkt na mapie blogowych sukcesów. Udało się, co cieszy mnie przeogromnie. Gdy jednak przeczytałam komentarze i dotarły do mnie nastroje gromadzące się wokół Rankingu to aż włos mi się na głowie wyprostował.
Że warunkiem znalezienia się w rankingu jest udział w kursie Tomka. Że cały czas te same twarze (?!). Że trzeba pić z nim wódkę, a wybory są tendencyjne, bo X na pewno zasługuje bardziej niż Y. Gdy to nie pomoże to w sumie ten Ranking i tak nic nie znaczy, kogo to obchodzi?, a kto to jest ten Kominek…?
Ten ranking stał się dla wielu, tym moim domem jak-ze-Zmierzchu – z jednej strony marzeniem, z drugiej, solą w oku.
Abstrakt.
wdech. wydech. powtórz.
Nie namawiam cię do konkretnych marzeń, bo przecież to głupie. Nie namawiam cię byś zgadzała się z każdym moim słowem, bo to chyba niemożliwe. Namawiam cię do dystansu. Do siebie. Do świata. Do mnie.
Tak się jakby przyjemniej żyje. Sprawdź.
35 Komentarze
POROZMAWIAJMY
Ile ja już takich postów przeczytałam. Jest to jeden z powodów dlaczego jestem nadal na Blogerze. Tego parcia na popularność i hejtowania tam nie ma. Przynajmniej w moim kręgu zapyzialych motywów i blogów😊
A pisałaś kiedyś na podobne tematy? Bo tak myślę, że normalnie to u mnie też cudnie, tylko przy marzeniach taki rozjazd się pojawił więc może to też kwestia tematu, a nie platformy.
Bardzo mi przykro, Magda. Bardzo. Widziałam I czytałam tę dyskusję w grupie. Też było mi niesmacznie. Że ranking to jeszcze rozumiem, ludzka zazdrość. Ale że dom?…
Mimo wszystko wiary w ludzi, jest garstka życzliwych, mam nadzieję.
Spokojnego weekendu.
Muszę przyznać, że różowy okular nt. blogosfery jakby spadł przy okazji tego rankingu. A dom. Dla mnie niepojęte i pierwszy raz taki negatywny odbiór na tym blogu, ale cóż. Marzyć nie przestanę, a mam jednak większość życzliwych czytelniczek, np. takich jak Ty Aga <3
Zawsze<3 a marzenia są tylko Twoje, dbaj o nie. Choć to smutna lekcja:/Ściskam ciepło:-)
Z tym okularem to mam to samo. Trochę nawet się cieszyłam, że mam kontakt z kilkoma blogerami tylko, ale takimi, którzy nie wywoływali *****burzy przy okazji rankingu.
Bo my Ania to chyba z jednej bańki mydlanej jesteśmy <3
Czasem wydaje mi się, że „dystans” w Internecie, gdzie każdy czuje się anonimowo, po prostu nie istnieje. Dużo teraz pracuję online i czasem poraża mnie ludzka bezosobowość. Brak odpowiedzialności za swoje słowa i działania rzucane w Internecie.
P.S. Swoją drogą w Polsce zawsze był problem z dystansem do siebie 🙂 Ale jak chcemy coś zmienić, najlepiej jest zacząć od siebie.
Niestety najczęściej ludzie zaczynają od innych, a nie od siebie stąd rozjazd 🙂
Przykro mi, że musiałaś przeczytać tyle gorzkich słów… Możemy sobie różne rzeczy myśleć, ale to nie znaczy, że trzeba otwierać buzię. Nie unikniemy oceniania itd., ale pewne oceny należy zachować po prostu dla siebie. Szkoda, że nie wszyscy tak robią.
Leciałam pędem i z ekscytacją, aby przeczytać Twój wpis (bo oto na pewno znowu coś wesołego!), a teraz taka melancholia mnie ogarnęła. I oczywiście – nie ma nic z tym złego, takie wpisy od serca są jak najbardziej potrzebne. Więc dobrze, że jest!
Wiesz Magda, ja przy okazji rankingu i innych wydarzeń z tego roku, kiedy usłyszałam ogrom przykrych słów od ludzi, od których z definicji takich usłyszeć nie powinnam, bardzo uwierzyłam w powiedzenie, że przyjaciół poznasz po tym, jak znoszą Twój sukces (lub też – jak podchodzą do wszystkich Twoich celów i marzeń). I ja wiem, że najlepsze dopiero przede mną, ale jeśli już na tym etapie udaje mi się usłyszeć coś uszczypliwego od kogokolwiek, no to cóż.
Pójdę w swoją stronę, choćby sama, ale celu nie zmienię.
I zrobiło mi się szczerze mówiąc przykro, kiedy napisałaś o tych komentarzach pod swoim wpisem, ale czytając to wiedziałam też, że poruszysz temat rankingu. Dużo o tym myślałam. To, że się tam znalazłam to po prostu radość przeogromna, bo obie wiemy, że zwyczajnie podeszłyśmy do swoich blogów PROFESJONALNIE, wkładając w to serce, czas i pasję. Jak zresztą do wszystkiego, co robimy.
I być może – gdyby wszyscy zamiast tracić energię na hejty i uszczypliwości wzięli się do roboty (i uzbroili w cierpliwość, dyscyplinę i wytrwałość), świat gościłby u siebie więcej szczęśliwych, pełnych pozytywnej energii osób.
Ściskam i czekam na wieczór! <3
I to jest bardzo w punkt (jak zawsze). Bo skoro na początku swojej drogi, już się „życzliwych spotyka” to wiadomo co później.
Ale to nawet dobrze – w międzyczasie nieco się uodpornimy, bo mam nadzieję, że nie jedno takie wyróżnienie jeszcze przed nami (hope!) <3
Ooooo, widzę że kogoś zabolała dupka przez to, że nie znalazł się w rankingu 😉 Nie przejmuj się tym. A tak przy okazji to trochę dziwię się osobom, które twierdzą, że znają się na blogowaniu, a nie znają ani jednaj książki Tomka, ani tym bardziej jego bloga… Nie każdy musi go lubić, ale troszkę wypadałoby się zorientować na podwórku, zanim się na nie wejdzie. 🙂
Otóż dokładnie. Bo już najbardziej zadziwia mnie takie otwarte przyznawanie się do ignorancji, zupełnie jakby to była zaleta.
Sama pisałam o tzw. gównoburzy wokół tego rankingu. Byłaś jedną z osób, które ciężko pracowały, by się tam znaleźć i teksty typu „A kto to jest w ogóle Kominek?”, „Ciekawe ile zapłaciły”, „Ranking pijących wódę z Jasonem” były poniżej jakiegoś poziomu.
Nikt nie musi lubić Kominka. Nikt nie musi uznawać, że ranking ma jakieś znaczenie, jasne. Tylko że czasem można swoje zdanie zostawić dla siebie, zamiast umniejszać czyjeś zasługi i czyjąś pracę.
Bo niektórzy myślą, że jak umniejszą czyjąś pracę to ich własna nabierze większego znaczenia. Ale niestety, tak to nie działa.
Magda, wiem jaka amplituda emocji ci towarzyszy, bo mam bardzo,ale to bardzo podobnie. Mozna miec dystans, byc silna i asertywna,ale tego typu uwagi zawsze bola. Bola bo sa przykre, bo jestesmy osobami wrazliwymi,zeby wrecz nie powiedziec nadwrazliwymi, ale tak to jest w kregu tworcow 🙂 Dla mnie ten dom ze Zmierzchu brzmi bombowo, odjechanie. Mi ludzie potrafili cisnac, ze wepchnelam do malego salonu wakurat naszym wlasnym mieszkaniu ogromny zolty fotel… Albo, ze mam ksiezniczkowska toaletke w sypialni. Mimo,ze pieniadze najczesniej inwestuje w ksiazki i podroze, oraz czas z moja rodzina, to te 2 rzeczy byly moim marzeniem. A ludzie sa tacy wartosciujacy, bo chyba wydaje im sie, ze maja do tego prawo. Nie, nie mamy prawa oceniac naszych marzen, celi i decyzji. Gratuluje ci miejaca w rankingu. Ciezko wypracowane i zasluzone <3 Chcialabym cie przytulic i powiedziec rob swoje, bo nic innego nie ma sensu.
Dziekuje za podlinkowanie :*
Ojej w mojej małej głowie się nie mieści, z jaką łatwością ludzie potrafią nam mówić na co wydawać własne pieniądze i o czym marzyć. Szok.
<3
Tacy ludzie są dosyć bezczelni 🙂 Ale , nie ma co wnikać 🙂 Robimy swoje, bo po to jest życie, aby realizować marzenia 🙂
Hm… Przykre, że tak ludzie zareagowali… Ja tam uważam, że nic mi do czyichś marzeń i w drugą stronę powinno działać to tak samo 🙂 Poza tym… Ten dom w Zmierzchu jest świetny, co z tego, że to przyziemne marzenie. Kto nie chciałby mieć takiego domu? 😛
Haha i to jest celna uwaga <3
Ja bym nie pogardziła biblioteką jak z HP i co? I nic póki co jej nie ma bo brak na to miejsca, ale wartościowanie marzeń to jakaś inna rzeczywistość dla mnie. Ranking Tomczyka jest też jednym z moich kamieni milowych (chciałabym się tam znaleźć kiedyś). Wydaje mi się, że te wszystkie komentarze wokół rankingu to zwykła zawiść tych, którym się nie udało i raczej się nie zanosi by kiedykolwiek im się to udało 😉
Dokładnie też tak uważam. Z takim podejściem to trudno będzie gdziekolwiek zaistnieć, chyba, że w roli antyblogera.
Oj tak 😊
Oj… Namawiasz do dystansu, ok. Tylko sama też o tym pamiętaj, nie dawaj się wkręcić w takie rzeczy, bo, jak sama wiesz, to bez sensu. I mówię to jako osoba, która powinna sobie wytatuować słowo ” dystans” na obu dłoniach… 😉 – swoją drogą, niezły pomysł.
Gratuluję, Magda i pamiętaj, że często ci najlepsi i najwierniejsi czytelnicy nie zabierają głosu, ale są z Tobą i czekają na to, co piszesz.
Ja mam wrażenie, że to bierze się z zazdrości. Ty masz odwagę marzyć, co gorsza mieć cel i go realizować. A osoba po drugiej stronie ekranu woli zjechać Ciebie, bo sama boi wziąć byka za rogi, a raczej swoje cele i zacząć je realizować.
Czyjś sukces boli i drażni, a jeśli jest pokropiony ciężką pracą to wtedy już inni mają wielki problem.
Powiem szczerze, że ja się często z tym spotykam i zaczęłam to po prostu olewać.
Nigdy wszystkim nie dogodzisz i nigdy wszystkim nie będą podobały się Twoje pomysły.
Mi też się nie podobają pomysły innych ale póki nie dotyczą mnie bezpośrednio to mam to naprawdę krótko mówiąc w dupie.
Chcesz mieć dom jak ze Zmierzchu proszę bardzo- ja chcę mieć dom dwupiętrowy na którym będzie blacha rąbek- proszę bardzo- ja nie wchodzę Tobie z buciorami w życie- Ty mi- prosty układ, który trzyma nasze relacje w pozytywnych wibracjach.
Po co utrudniać sobie życie ? 😉
I wszystko to mogłoby być prawdą gdyby nie fakt, że ja tego domu jeszcze nie wybudowałam. To dopiero cel, na który gromadzę pieniądz. Być zazdrosnym o czyjś jeszcze niezrealizowany cel to brzmi dosyć abstrakcyjnie <3
To nawet już nie chodzi czy on stoi czy nie. Chodzi o to że masz cel sam w sobie, robisz coś żeby to zrealizować (gromadzisz fundusze). To ludzi boli najbardziej że „coś” robisz i to „coś” jest szpilą w serce leni i narzekaczy.
Osobiście znam osoby, których boli to, że mam wyższe wykształcenie i kształcę się dalej. Najlepsze jest to że oni nawet matury nie zdali. Lepiej wyżyć się za swoje lenistwo na innych.
Jestem osobą która lubi nazywać rzeczy po imieniu nawet jeśli to rani. Dlatego osoby, które mają problem z czyimiś celami to dla mnie śmierdzące lenie i tyle. A słowo „nie da się” działa na mnie jak płachta na byka.
Gdyby ludzie znali mnie osobiście i wiedzieli czym oprócz kosmetologii i całego pięknego cukrowego światka beauty się zajmuję na pewno przemyśleli by co mówią. W Twoim przypadku na pewno jest podobnie.
Niestety Internet daje pozorną anonimowość i jest miejsce gdzie teoretycznie można wszystko.
Praktyka jest zgoła inna 😉
I taka zazdrość o potencjał to już abstrakt x1000000, ale trudno się nie zgodzić.
Ej, ale dom ze Zmierzchu był super!
Poza tym nie rozumiem całej nagonki ze strony niektórych na ranking. Uwielbiam Twojego bloga, tylko trochę przykro, że takie rzeczy mają miejsce.
Jak dla mnie wszystkie rankingi tworzone przez blogerów to podniecanie kącika wspólnej adoracji, który pielęgnują ci blogerzy. Więc nie ma się co dziwić takim komentarzom. Można się tylko dziwić, że ktoś to bierze na serio i bycie/nie bycie w rankingu uważa za jakiś punkt odniesienia.
Oh tak, takie komentarze kocham najbardziej. Niech mnie zatem adorują jak najdłużej, a Tobie trochę jakby współczuję. Braku branżowej świadomości i ignorancji💥
W jakiej jesteś branży? Blogerów? To ja podziękuję…
Nauczyłam się już nie przejmować komentarzami i robić swoje ale wiem, że to boli i siedzi gdzieś tam z tyłu głowy. Czasem pisząc posta i zachwalając miejsce, w którym mieszkam zastanawiam się czy nie zostanie to źle odebrane. Potem dochodzę do wniosku, że jaki kto będzie miał do tego stosunek po przeczytaniu nie mam wpływu. Rób swoje i tak trzymaj! Życzę powodzenia w realizacji marzeń!!! I oby spełniły się jak najszybciej!
Zastanawia mnie zawsze, dlaczego ludzie tak bez skrępowania oceniają wybory innych. Dlaczego wystukują na tych swoich klawiaturach tak pełne złości twierdzenia. Owszem, czasami też myślę, że zachowanie/opinie/doświadczenia kogoś to w ogóle nie moja bajka, nie zgadzam się z kimś, mam inne wartości, ale nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby komuś wchodzić z butami w życie i komentować coś publicznie w niezbyt przemyślany, a ważniejsze mało życzliwy sposób.