Luka kompetencyjna w wolnym tłumaczeniu to obszar, który wymaga rozwoju. Na szczęście mam też dobrą wiadomość. Każdą lukę da się wypełnić, a tej wtórnej przeciwdziałać. Prewencją.
Uczymy się od pieluchy. Że „mama” to mama, a „dada” wiadomo. Z wiekiem jest coraz trudniej bo i nie wszystko takie jednoznaczne. Uczymy się w szkole podstawowej, gimnazjum, liceum i na studiach. W pocie czoła zdobywamy kolejne szczeble edukacji, a od nadmiaru wiedzy aż w głowie się gotuje. I co? I nic. Niestety to nie jest tak, że raz nabyte kompetencje zostają z nami aż po grób. Logiczne. Dla zrozumienia powagi sytuacji poznaj historię Justyny i jej wtórnej luki kompetencyjnej.
.historia Justyny
Justyna jest absolwentką prawa. Po trzecim roku odbyła staż w Klinice Prawa, w której to studenci udzielają porad prawnych najbardziej potrzebującym – przy okazji zdobywają doświadczenie zawodowe i uczą się przekładać wiedzę teoretyczną na praktykę. Jej pasją było prawo handlowe, nikt więc nie był zdziwiony, gdy poświęciła mu również swoją pracę magisterską, obronioną na 5. Po studiach dostała się na aplikację radcowską, którą szczęśliwe ukończyła, chociaż równolegle pracowała w korporacji.
Pracę zaczęła już na V roku studiów. Międzynarodowa korporacja, perspektywy rozwoju, całkiem rozsądny pieniądz. Po obronie zaproponowano jej awans na kierownika działu HR, po kilku latach kolejny, tym razem na dyrektora. No pięła się po szczeblach jak szalona. Korpoświat ją pochłonął. W swojej pracy Justyna z prawem miała tyle wspólnego, co sporadyczny rzut oka na umowę o pracę swoich pracowników, którą i tak przekazywała dalej, do działu prawnego.
Po 10 latach w korporacji Justyna nadal jest absolwentką prawa ale czy posiada te same kompetencje, które miała choćby na stażu w Klinice Prawa?
.cv
W jednym z artykułów z cyklu Q&A wy pytacie, ja odpowiadam wspominałam o tym, że HRabiny bardzo lubią, na etapie selekcji aplikacji (CV), zwracać uwagę na daty. Weryfikują w ten sposób czy jesteś lojalnym pracownikiem (jak długo pracujesz u jednego pracodawcy), jakie masz doświadczenie zawodowe ogólnie i w konkretnej branży, a także zwracają uwagę na przerwy w zatrudnieniu. Bynajmniej nie jest to ich widzimisie, a uzasadniona zasadność (!pff). Po prostu, gdy mamy dłuższą przerwę w zatrudnieniu istnieje ogromne ryzyko, że pojawi się tzw. wtórna luka kompetencyjna.
Oho! – myśli HRabina. Zaprosić ją na rozmowę czy nie? W końcu od dwóch lat nie pracuje na podobnym stanowisku. Zaproszę ale muszę ją o to dopytać.
Mądra mądrość
Wtórna luka kompetencyjna pojawia się, gdy kiedyś posiadałyśmy kompetencję, którą przestałyśmy wykorzystywać. Najczęściej powstaje przy okazji dłuższej przerwy w zatrudnieniu np. po urodzeniu dziecka lub po zmianie zawodu/przebranżowieniu, gdy w nowej pracy wcześniejsze kompetencje nie mają zastosowania.
.wtórna luka kompetencyjna
To, że kiedyś byłam UX nie oznacza, że po 5 latach pracy na stanowisku przedstawiciela handlowego nadal mogę nim być. Inaczej. Możesz. Pod warunkiem, że przez te 5 lat aktualizowałaś swoją wiedzę, interesowałaś się branżą, śledziłaś trendy i po prostu trzymałaś rękę na pulsie nie pozwalając sobie na wypadnięcie z zawodowego obiegu.
Z tego też powodu podczas analizy CV, rekruterzy najwnikliwiej analizują ostatnie dwa lata twojej aktywności zawodowej. Co im po twoim doświadczeniu sprzed 10 lat, skoro od 5 wykonujesz całkiem inną pracę, na innym stanowisku i z innym zakresem obowiązków.
.przykład
Czy jeżeli Justyna studiowała prawo i zdała egzamin z prawa handlowego na piątkę oraz odbyła kilkumiesięczne praktyki w wydziałowej Klinice Prawa może powiedzieć, że jest specjalistą od spółek handlowych? Może ale nie powinna.
Oczywiście łatwiej będzie jej przeczytać umowę i wyłapać nieścisłości niż osobie, która z prawem nigdy nie miała do czynienia ale umówmy się, że zmiany są tak dynamiczne, a wiedza nabyta w trakcie studiów nie ma zbyt wiele wspólnego z praktyką.
Inaczej mówiąc. Justyna, którą pochłonął HR, ma zdecydowanie wtórną lukę kompetencyjną dot. prawa spółek handlowych pomimo, że była w tym świetna.
Powiem więcej. Może się zdarzyć, że pomimo skończonych studiów nigdy nie miałaś takich kompetencji. Kompetencje to przecież wypadkowa wiedzy, umiejętności i postaw. Bez praktyki nawet najgłębsza wiedza i gotowość do jej zastosowania nie czyni cię osobą kompetentną. Zresztą. Bez wiedzy, trudno nabyć umiejętności więc ten trójkąt kompetencyjny naprawdę nie jest wyssany z palca.
.jak przeciwdziałać?
- Czytaj książki, nowości wydawnicze z obszaru, który jest przedmiotem twoich zainteresowań zawodowych. Nie po to aby chłonąć jak gąbka, ale przede wszystkim po to by móc wyrobić sobie własne zdanie. Jako specjalistka w danym obszarze nie powinnaś być odtwórcza, powinnaś wiedzieć co myślą inni ale modyfikować teorie i tworzyć własne.
- Bierz udział w wydarzeniach branżowych/konferencjach, podtrzymuj znajomości (chociaż nic na siłę, wiadomo).
- Określ swoje cele zawodowe i konsekwentnie zmierzaj w ich kierunku. Wszystko po to by zbierane doświadczenia zawodowe umożliwiały obejmowanie nowych stanowisk i nabywanie nowych kompetencji na zasadzie progresu i naturalnego rozwoju w roli pracownika. Wówczas mniejsze ryzyko nagłych zwrotów akcji w postaci, całkiem interesującego ale też stresującego przebranżowienia.
Po prostu bądź na bieżąco i trzymaj rękę na pulsie w obszarze swoich zainteresowań. Oczywiście jeżeli istnieje choćby najmniejsze prawdopodobieństwo, że kiedyś będziesz chciała związać się z tym zawodowo. Bo wszystko gna, nawet gdy my stoimy w miejscu. I tak od kilku lat za poranną kawę w naszym domu, odpowiada Artur. Ja mam bardzo wtórną lukę♥
21 Komentarze
POROZMAWIAJMY
Coraz częściej zatrudniając osobę bierze się pod uwagę to jak pasuje do organizacji i to właśnie jakie ma kompetencje. Dyplomy mają coraz mniejszą warość choćby z tego względu, że za szybko zmienia się nie tylko prawo, ale i trendy w sprzedaży czy marketingu.
Otóż dokładnie <3 Prawo obrałam za przykład ale wiadomo, że dynamika zmian dotyczy tak naprawdę każdego obszaru. Super, że do mnie zawitałaś, zapraszam częściej.
Też zauważyłam tę tendencję. Słuszną zresztą. Studia dają wiedzę ogólną. Dużo bardziej wartościowe, moim zdaniem, są doświadczenie i predyspozycje do danego zawodu.
I tej swojej luki nie wypełniaj, Magda<3
Świetny tekst:) nic mądrzejszego nie mogę tu napisać. Buziak.
Absolutnie nawet już nie chcę bo to doskonały przykład na to, że luka czasami jest wręcz wskazana, gdy kompetencja niespójna z naszą zawodową drogą 🙂
Oj takie luki się zdarzają. Ale i pracując na stanowisku zgodnym z naszym wykształceniem musimy się wciąż dokształcać. W końcu ciągle coś się zmienia, świat ewoluuje, a pracownik nie powinien zostawać w tyle 🙂
Otóż w punkt <3
Wtórne luki to naturalna konsekwencja specjalizacji. Nie da się być biegłym we wszystkim, czego się kiedykolwiek dotknęło. Wraz ze zmianą kompetencji jednych rzeczy się uczymy, w innych tracimy wprawę. Grunt to zachować otwarty umysł i świadomość, że każdą lukę da się wypełnić gdy będzie taka potrzeba, zamiast na siłę powtarzać rzeczy, które są nam niepotrzebne i nie wiadomo nawet, czy jeszcze kiedyś ich użyjemy.
Myślę, że niewiele wiem o takich sprawach, skoro nigdy nie szukałam pracy, ale wydaje mi się, że gdybym szukała pracownika do siebie, również zwróciłabym uwagę na to, ile ktoś wytrzymywał w danej pracy – to jednak nie wygląda dobrze, gdy trzydziestolatek ma za sobą 10 różnych prac, w których nie wytrzymywał dłużej niż rok.
Zgadzam się z komentarzami, które mówią o tym, że dyplom stracił nieco na wartości. Tylu naprodukowaliśmy już studentów, że teraz trzeba się wykazać czymś więcej, aby zwrócić uwagę i pokazać swoją wartość.
Dyplom nawet bardzo stracił na ważności. W zasadzie mam wrażenie, że od zawsze był przeceniany, a niedoceniane były aktywności okołoedukacyjne, które jasno wskazują na potencjał studenta-absolwenta w roli pracownika. Trochę pisałam o tym tutaj >> http://dopracowani.pl/2016/….
Natomiast mówiąc wprost, nadal są kierunki i uczelnie, których absolwenta chętnie przyjmie chyba każda, lepsza firma, a czy ten się sprawdzi w pracy, zależy tylko od niego. Bo nawet najlepsze studia nie są gwarantem zaangażowania, determinacji, otwartości etc.
Fajnie Klaudyna, że do mnie zajrzałaś, zapraszam częściej 🙂
[…] Magda z dopracowani mówi o tym, co to jest luka kompetencyjna i jak jej przeciwdziałać, a więc każdemu, komu pewna […]
Super tekst, na pewno tu wrócę 🙂
Świetny tekst, a strona jeszcze piękniejsza!
nie mogę się napatrzeć 🙂
Ooo jakie to miłe <3 Zapraszam częściej, cały czas coś dopieszczam, dodaję więc po pierwsze będziesz mogła nacieszyć oko, a po drugie to czasami nawet jakąś mądrością zarzucę więc na pewno nie zaszkodzi ;)
Dziś dużo większe znaczenie niż otrzymany dyplom ma zdobyte doświadczenie i postawa jaką dana osoba przejawia. Wiedzę zawsze można zdobyć lub uzupełnić i warto to robić nawet wówczas, gdy nasze stanowisko jest zgodne z naszym wykształceniem.
Absolutnie nie przeczę 😉
Dyplom to teraz zdecydowanie za mało. Stał się za bardzo powszechny, zbyt mało prestiżowy. Może dlatego zapanowała moda na robienie doktoratów, przez co i sam doktorat nie robi już na mnie żadnego wrażenia.
W mojej branży i tak nikomu dyplom potrzebny nie jest. Wręcz przeciwnie – często trzeba było udawać, że się go nie ma, żeby czasem kierownik nie uznał, że zatrudnia kogoś zbyt wykształconego 😉 Smutna rzeczywistość.
Absolutnie bardzo smutna ta rzeczywistość i niezbyt fajnie to brzmi wizerunkowo.
Dobrze napisane. Świat za szybko się zmienia, by stać w miejscu. To trochę tak, jak wyskoczenie z pędzącego pociągu.
To ja jestem wtórną lukową HRabiną. Bo skończyłam HR ale nigdy nie przepracowałam ani jednego dnia w swoim zawodzie. Czy w ogóle ja zdobyłam kompetencje w tym zakresie? 🙂
A właśnie Ola, otóż to jest dobre pytanie. Zakładam, że miałaś wiedzę ale skoro nie przepracowałaś nawet chwilki czy nabyłaś umiejętności w jakiś inny sposób? A nie pracowałaś w zawodzie bo nie chciałaś, czy nie mogłaś znaleźć pracy? (postawa). Także z tymi kompetencjami to niestety sam dyplom nam ich nie daje, a żeby była luka musi być kompetencja i koło nam się zamknęło <3