Dużo osób pisze o kompetencjach ułatwiających prowadzenie biznesu. I ja absolutnie zgadzam się, że przedsiębiorca powinien być przedsiębiorczy. Po prostu. Ale wiele osób zapomina, że powinien mieć coś więcej. Szczęście? Też. Przede wszystkim jednak powinien mieć i słuchać swojej intuicji oraz wiedzieć kiedy odpuścić. Bo szczęście i tak zawsze sprzyja lepszym.
.intuicyjność
Kiedy ostatnio w ramach trzymania „ręki na pulsie” przeglądałam oferty pracy wśród rozlicznych wymagań względem kandydata znalazłam jedną, zaskakującą: I N T U I C Y J N O Ś Ć. I chociaż to bardzo niemierzalne i może w głowie się nie mieścić to bardzo przyklasnęłam bo w końcu widzę, że i inni dostrzegają korzyść z posiadania i słuchania intuicji. I to zarówno na rynku pracy, jak i we własnej firmie.
Osobiście swojej intuicji nie oddałabym za miliony. Bardzo trafnie, chociaż czasami ku mojemu zaskoczeniu, pomaga mi w nawiązywaniu relacji i odpuszczaniu zleceń. Jak wyczuję, że coś nie gra to wiecie co robię? Nie wchodzę w to! Po prostu. Odpuszczam. W ramach ćwiczeń i pracy na intuicji dwa razy w pełni świadomie jej nie posłuchałam (OK w pełni świadomie ale w przypadku drugiej historii też skuszona rozmiarem zlecenia).
***
To było jakoś na początku mojej działalności kiedy to zarabiałam grosz do grosza, pisząc teksty na zlecenie. Zgłosił się przemiły Pan. Ależ on mnie przemaglował pytaniami. A nadmienię, że zlecenie warte ok. 400 zł. Pisał do mnie dłuuuugie maile, mało konkretów, oj bardzo mi to wszystko śmierdziało. Myślę sobie, a co! Może jestem negatywnie nastawiona. Nie byłam. Teksty napisałam, pieniędzy do dzisiaj nie otrzymałam.
***
Napisała do mnie Specjalistka ds. marketingu w centrum medycyny estetycznej w Krakowie. Chciała zaprosić mnie do udziału w przetargu na stronę internetową wraz z całą identyfikacją, materiały miktomarketingowymi etc. Wartość zlecenia 35k. W skład dokumentów przetargowych wchodziła również koncepcja graficzna identyfikacji. Przygotowałam. Przetargu nie wygrałam. Koncepcja została wdrożona.
.odpuszczanie
Już nie chcę więcej próbować i testować. Odpuszczam. Po prostu ufam swojej intuicji i jeśli kiedykolwiek odmówiłam komukolwiek realizacji zlecenia to właśnie podszepty mojej intuicji były na bank jednym z dwóch powodów. Wychodzę bowiem z założenia, że na pojedynczym zleceniu nie dorobię się milionów, a na pewno więcej straciłabym gdyby wychodziły nieporozumienia i inne takie, spowodowane choćby walką o należny pieniądz.
.szczęście
Skomentowała mój post o przedsiębiorczym stylu życia jedna z czytelniczek. Cóż. Osobiście chociaż szczęśliwa jestem niezmiernie to w budowanie biznesu na szczęściu – nie wierzę. Wierzę za to w pracowitość, nieustanny rozwój i odwagę do podejmowania nowych wyzwań, a szczęście prędzej czy później samo się do nas uśmiechnie.
O! Popatrz. Ja już się uśmiecham. Do swoich wspomnień.
Kiedy jeszcze pracowałam w korporacji w ramach sesji z menadżerami brałam udział w rozmowach dot. ocen okresowych pracowników, w tym np. doradców finansowych. Taki doradca to wcale nie ma łatwego życia bo to jest tak, że w większości rozliczany jest w oparciu o realizację swoich planów sprzedażowych. Dlatego też rozmowy w trakcie takiej oceny przebiegały, mniej więcej tak:
.
I ja teraz wyznam ci w skrytości, że bardzo lubię otaczać się szczęśliwymi ludźmi.
Czego i tobie życzę.
with L ♥ V Ę
45 Komentarze
POROZMAWIAJMY
Też spaliłam się kilka razy, bo nie posłuchałam intuicji. Teraz z większą łatwością mówię stop, jeśli coś wydaje się niekoniecznie zgodne z moimi przekonaniami. Czasem lepiej się wycofać, nawet jeżeli włożyliśmy już w to trochę pracy 🙂
Absolutnie i zdecydowanie. W ogóle miło mi Ciebie Magda widzieć, chyba pierwszy raz Cię goszczę, hę? Zapraszam częściej <3
Byłam u Ciebie 🙂 Niedawno zmieniłam zdjęcie, a blog przybrał nową osłonę 🙂 Wzrokowcy tak mają 😀
Aaa być może, a muszę przyznać, że zdjęcie cudne 🙂
Ja również wspomnę o intuicji, bo wbrew pozorom jej również należy słuchać 😉
Nie będzie zaskoczeniem, że również zdarzało mi się nie słuchać intuicji i w 99% przypadków wychodziłam na tym jak Zabłocki na mydle.
Zaciekawiłaś mnie tym, że ktoś szukał osoby z intuicją… Chciałabym być świadkiem rozmów takiego przełożonego z „intuicyjnym” pracownikiem. Czy rzeczywiście dałby mu pole do manewru bazując na jego intuicji? Ciekawe…
Tak ja też niezmiernie się tym zaciekawiłam i raczej powątpiewam w podejmowanie jakiegoś wielkiego ryzyka bazując jedynie na intuicji to jestem przekonana w sytuacji jakiś dylematów i wątpliwości wynikających z niuansów, może to być czynnik decydujący.
Intuicja to ważna sprawa, czasem potrafi zdziałać więcej niż rozum.
Też polegam na intuicji. A zauważyłam, że im częściej się to robi, tym wyraźniej ją się odczuwa 🙂
Bo chyba po prostu wzrasta zaufanie 🙂
Ja uważam, że coś jednak jest w tej intuicji i wierzę, gdy w powiedzenie „moja intuicja nigdy nie zawodzi”.
Nie wiem czy to intuicja, ale wiem jakich zleceń nie przyjmuję. Polegam na wiedzy i doświadczeniu, jezeli wiem, ze termin jest zbyt krótki lub zlecenie zbyt trudne – odmawiam
Takie elementy jak termin, zakres czy nawet cena to jasna sprawa. Cały tekst jest poświęcony odpuszczaniu gdy racjonalych argumentów brak. Ale. Fajnie, że byłaś.
Zawsze słucham swojego wewnętrznego głosu. Jeszcze nigdy mnie nie zawiódł.
A przypominasz sobie jakąś konkretną sytuację kiedy ostatnio intuicja Ci coś podpowiadała wbrew logice? 🙂
Ale jesteś pozytywną osoba! Już Cie lubię 😀
Ja nadal szukam tej idealnej pracy- ale raczej z chęci rozwoju a nie że nie mam zajęcia. Lubię szukać, wiedzieć
co się na rynku pracy dzieje, i nawet rozmowy kwalifikacyjne lubię. Mimo, że większości nie przechodzę :P.
Intuicja jest i być może, gdyby nie ona byłoby fatalnie- albo tak to sobie tłumaczę ;).
Szczęscie mam- ale takie wyjątkowe: np.jak w garnku jest 1 papryczka chili, a obiad je 6 osób, to zgadnij kto papryczkę wylosuje? 😉 Tak, wiem że to jest pech, ale ja to nazywam wyjątkowym szczęściem 😉
Hahaha też wzięłabym to za dobry omen <3 A tak w ogóle to również bardzo lubię chodzić na rozmowy - tak naprawdę to umiejętność jak każda inna więc im częściej chodzimy, tym fajniej przebiegają.
I uczymy się czegośnie tylko o sobie, ale też robimy rozeznanie rynku 😉
Ja miałam jeden taki duży kejs, gdy intuicja ochroniła mnie przed wejściem na minę. Też dotyczyło to zlecenia i to bardzo absorbującego. Byłabym w zasadzie uzależniona od jednego klienta, który w teorii miał duży potencjał, ale coś mi nie pasowało. Nie myliłam się. Teraz inni się z nim męczą, a ja robię swoje. Niestety nie zawsze słuchałam siebie i oczywiście musiałam się na tym przejechać 😉
Oj pamiętam też na początku swojej pracy byłam na spotkaniu z potencjalnym klientem w sprawie strony. Już teraz w zasadzie w ogóle się z klientami nie spotykam ale na początku, a i owszem. Pojechałam do innego miasta, poświęciłam dużo czasu i teoretycznie było OK. Praktycznie mówię NIE, nie wchodzę w to. I wtedy myślałam, że to po prostu rozmiar zlecenia być może mnie przygniótł ale kiedy po pół roku klient do mnie wrócił z informacją, że właśnie „wszedł na drogę sądową” z poprzednimi wykonawcami i czy ja nie chcę naprawić ich błędów to już wiedziałam, że to nie był strach, a intuicja 🙂 Miłego dnia Agata 🙂
Świetny tekst! Ja też zawsze staram się słuchać mojej intuicji, ale nie zawsze mi wychodzi, działam na przekór, a później jest jak jest.. Chociaż ja uważam, że niektórzy mają więcej szczęścia niż inny. Zauważyłam to już dawno, po wnikliwych obserwacjach :/
A to ja jednak uważam, że niektórzy po prostu bardziej ufają swojej intuicji niż inni stąd pewne decyzje i wyniki, które mogą sugerować większe szczęście <3
Dobry biznes tworzy sie na wczesniej popełnionych błędach – tak kiedyś powiedział mój profesor na studiach i cos w tym jest, możemy byc rewelacyjnie przygotowani, ale cos moze nie działać – relacje, intuicja, powolne/za szybkie działanie itd znam kobiety, ktore prowadzą juz swoje 5-6 biznesy i każda mowi to samo, ze uczy sie na błędach i słucha swojej intuicji, a szczescie? No cóż jak sie je ma to można w totka wygrać 😉
Jasne nasze błędy to zawsze spora dawka wiedzy i doświadczeń. Chociaż. Osobiście uważam, że największą sztuką jest uczyć się na cudzych. I dodam, że sama tej sztuki jeszcze nie opanowałam w pełni 🙂
Bardzo dobrze, że o tym piszesz, bo kiedyś wręcz miałam ochotę uruchomić taką misję, w której podchodziłabym do randomowych kobiet, potrząsała nimi i krzyczała im w twarz „intuicja, bejbe! Idź za intuicją!” 😀
Serio, dla mnie to tak samo ważne jak samorozwój i odnalezienie własnego szczęścia.
Mamy coraz większe marzenia a coraz mniej odwagi.
Tymczasem…intuicja, bejbe, idźcie za intuicją! 🙂
Otóż Lena dokładnie. Tylko czasami jak sugeruję żeby ktoś posłuchał co mu w duszy gra to widzę, że patrzą się na mnie jak na jakąś czarownicę co to zaraz jakieś czary odpali, a to takie proste <3
Niech patrzą! Patrzo, głowo potrząsajo, ale podziwiajo <3
Też ufam swojej intuicji i się jej słucham. 🙂 Skoro ją mamy to szkoda byłoby z niej nie korzystać, szczególnie jeśli ona „wie co robi”. 😉
Oj jak ja to wszystko dobrze znam i mimo, że jestem facetem to bardzo często w różnych biznesach kieruję się intuicją. Szósty zmysł, który w zasadzie kilkukrotnie pomógł mi uniknąć zleceń nigdy nie płaconych. Jedno z czym zawsze miałem problem to odpuścić. Swoją drogą mamy sporo wspólnego zawodowo 😉
O ja pięknie, taki zawodowy wspólny mianownik na początek znajomości, dobrze wróży. Zapraszam częściej <3
Och jak ja nie znoszę osób, które zwalają brak sukcesu w swoich działaniach na brak szczęścia. A jak im się powiedzie to mówią że im się udało…No jak z takim nastawieniem ma być dobrze?
Co do intuicji to parę miesięcy temu podpowiadała mi, żeby się nie zastanawiać i by zmienić pracę – już i natychmiast. Złożyłam wypowiedzenie przed znalezieniem nowej czując, że to dobry pomysł. Nie było to logiczne i bezpieczne, rodzina nie była super zachwycona. Ale było dobre. Po tygodniu było po szukaniu a kilka ofert nawet odrzuciłam 😉 I niech mi tylko ktoś powie, że to szczęście…
Otóż dokładnie fajnie, że o tym piszesz bo faktycznie lwia część wszystkich sukcesów bierze się z nastawienia i wiary w możliwości. A przykład na słuchanie intuicji, doskonały. Gratuluje i trzymam kciuk za dalsze sukcesy 🙂
W ogóle to też mam podobne doświadczenia i pamiętam, że wtedy bliscy łapali się za głowy, dzisiaj już mają do mnie (i mojej intuicji) większe zaufanie więc nawet najbardziej szalone pomysły nikogo nie dziwią <3
Ach ta intuicja, wielokrotnie do mnie przemawiała, a ja nic – ogłuchłam, oślepłam. Teraz staram się być bardziej uważna na siebie.
O.o. i to jest słuszna koncepcja 🙂
Z wielką przyjemnością przeczytałam ten wpis – kilkakrotnie nie zaufałam swojej intuicji i potem gorzko tego żałowałam. Do końca próbowałam siebie oszukiwać, że przecież jest w porządku. Nie dałam rady odpuścić wtedy, kiedy powinnam. Po kilku nauczkach w biznesie już bardzo słucham swojej intuicji i odpuszczam. A szczęście? Wykasowałam ze swoich relacji wiecznych narzekaczy i osoby kochające być „ofiarami losu”. A przecież wspłcześnie tak wiele mówi się o ZAUFANIU w biznesie. Zgadzam się z tym, że relacje biznesowe powinny opierać się na zaufaniu, ale najpierw warto zaufać sobie i swojej intuicji, by ustrzec się problemów jak najwcześniej:)
Klaudia, życzę Ci zatem abyś po prostu bardziej sobie ufała bo to zawsze doskonały pomysł. Miłego wieczoru i zapraszam częściej 🙂
I to jest przykład doskonałego dążenia do perfekcji. Czasami jednak trudno słuchać intuicji, serca, czy rozumu, a dylemat niekiedy spędza nam sen z powiek.
A to wtedy chyba mowa o paraliżu decyzyjnym więc odsyłam do mojego wcześniejszego tekstu. Miłego wieczoru 🙂
Magdo, dzięki za ten post. Akurat tak się zdarzyło, że znalazłam się na początku kolejnego etapu mojej drogi. Taki eufemizm – po prostu straciłam pracę i chodzi mi po głowie (czyli intuicja mi podpowiada) żeby już odpuścić korporacje na zacząć pracować na własny rachunek. Potrzebne mi jest takie spojrzenie jak twoje – niezależne, wynikające z wiedzy i własnego doświadczenia.
Iwona czasami takie radykalne, mimowolne zmiany są cudownym początkiem dla alternatywnej drogi zawodowej. Nie znam dokładnie Twojej sytuacji więc nie chcę nic doradzać ale naprawdę trzymam kciuk za trafne decyzje. Daj znać co postanowiłaś <3
Jasne, dzięki za kciuka:)
Zgadzam się z tym, żeby słuchać własnej intuicji. Zazwyczaj, gdy brnę pomimo wewnętrznych sprzeciwów to źle na tym wychodzę. Dlatego uczę się wciąż słuchać wewnętrznego głosu. Super wpis 🙂
Cieszę się Ewelina, że Ci się podoba i zapraszam częściej <3
Intuicja jest potrzebna we wszystkim, i w życiu zawodowym i w prywatnym. Ten kto ją ma – ma szczęście (chodzi mi o to, że natura mu sprzyja).
[…] jak nie można się porozumieć, to na pewno można odpuścić. Co i tobie polecam, aby nerw […]