Tyle mówimy o dyskryminacji kobiet. Narzekamy, że nie chcą nas w zarządach i mniej zarabiany. Nieustannie walczymy o swoje prawa podczas gdy to właśnie my same przez różnice płciowe definiujemy nasze biznesy. Bo jeśli już jesteśmy przedsiębiorcze i prowadzimy firmę to najczęściej określamy ją jako kobiecy biznes. Mylę się?
Poprzysięgam jeśli jeszcze raz usłyszę o kobiecym biznesie, biznesie na obcasie i pomalowanym szminką, zwymiotuję. To dokładnie tak samo gdyby facet definiował swoją firmę jako biznes w krawacie lub biznes śmierdzący potem. Rozumiesz tę analogię? Dostrzegasz to nawiązanie do stereotypów?
.kobiecy biznes czyli jaki?
Mam nieodparte wrażenie, że przymiotnik kobiecy ma za zadanie zmiękczyć i posypać lukrem ogólne wyobrażenie o twardym biznesie zdominowanym przez mężczyzn. Faktycznie. Może i zmiękczysz tylko czy twój biznes będzie wówczas traktowany poważnie? Czy ty będziesz traktowana poważnie? Słowa naprawdę mają moc. To jak definiujesz swój biznes, ma ogromne znaczenie na jego postrzeganie wśród klientów.
Oczywiście rozumiem, a przynajmniej mam nadzieję, że pejoratywne skojarzenie to skutek uboczny, a kobiecy biznes to taki oparty na zrozumieniu potrzeb i wsparciu w rozwiązywaniu problemów. Klientów rzecz jasna. Tylko trochę cię zmartwię. Bo (prawie) każdy biznes, niezależnie czy zarządzany przez kobietę czy mężczyznę powinien być odpowiedzią na potrzeby klienta i rozwiązywać problemy grupy docelowej. Wyjątek stanowią firmy, których model biznesowy bazuje na akwizycji, nie na sprzedaży. A jak powszechnie wiadomo akwizytorom wstęp wzbroniony niezależnie czy w spodniach czy w spódnicy.
Sama zwróć uwagę jaki to ma wydźwięk. Jakie skojarzenie. Jak kobiecy to delikatny, subtelny, nie-konkretny, nie-stabilny podczas gdy firma to firma, biznes to biznes. Nieważne czy prowadzi go kobieta, czy mężczyzna biznes to ludzie, marketing, sprzedaż. To strategia, wizja, misja, analizy, liczby, rozliczenia. Osobiście swój często prowadzę w obcasach ale nigdy nie umniejszę swoich dokonań stwierdzeniem, że prowadzę …taki tam kobiecy biznes. Za ciężko na to pracuję aby o sukcesie mojej firmy świadczył fakt posiadania jąder, a o braku sukcesu rozmiar piersi i kolor włosów. Tak. Mam świadomość, że powołuję się teraz na wszystkie krzywdzące stereotypy typu kobiety do garów, jednak skoro one nadal są obecne w społeczeństwie, po co je dodatkowo podkreślać i utożsamiać również ze swoją firmą? Ciach. Odetnij się od tego.
.kobieta, mężczyzna czy świnia?
Nie ma kobiecych biznesów. Może być usługa/produkt dla kobiet lub w dużym uproszczeniu, kobiecym możemy określić sposób zarządzania, oparty na empatii i poszanowaniu drugiego człowieka. Chociaż to i tak za duży skrót myślowy. Za duże uogólnienie.
Inaczej.
Nie ma kobiecych biznesów. Jest za to biznes prowadzony przez kobietę. Kobietę która dba o to by biznes się spinał, a produkt był najwyższej jakości. I naprawdę nie namawiam cię do prowadzenia firmy w modelu po trupach do celu. Bo to też nie domena mężczyzn. To domena świni. A świnią nie jesteś. Jesteś kobietą. Kobietą biznesu, prawda?
14 Komentarze
POROZMAWIAJMY
A ja myślę Magda, że to taki chwyt marketingowy, bardzo up-to-date. Mam wrażenie, że ostatnio bardzo popularna jest „przynależność”. Szufladkujemy siebie i ludzi bardzo szybko i dynamicznie. Nie mówię, że to dobrze, ale (być może) babki, które określają swój biznes jako kobiecy, uderzają w konkretnego klienta, a raczej klientkę. Tę feministyczną, kobiecą, małą i nieśmiałą? Nie wiem. Ale jak tak patrzę na babsko-męski świat, to myślę, że ciągle są różnice w agendzie i sposobie prowadzenia biznesów. Z drugiej strony, znam firmy, wcale nie „babskie”, ale techniczne, w których rządzą kobiety, a panowie tylko narzekają. I te kobiety maja bardzo twardą rękę i są bezlitosne. Więc? Może jednak chwyt marketingowy? 😀 Nie wiem. Bo sama, choć mam Babownię, nie jestem bardzo kobieca 😀 Pozdrawiam!!!
Być może to i marketing. Być może w ten sposób podkreślana jest grupa docelowa. Jednak do mnie wybitnie to nie przemawia, a wręcz powoduje natychmiastową reakcję obronną. Bo wolę jednak biznes z ofertą dla kobiet niż ten kobiecy. Daleko nie musimy szukać. Dopracowani to też blog dla kobiet ale czy kobiecy? Oby nie. Bo nie moja kobiecość jest tutaj najważniejsza. Miłego dnia 🙂
Jak zawsze dajesz do myślenia. 🙂
W.O.W. To chyba największy komplement dla blogera, dziękuję <3
Hmmm… tekst ciekawy ale można się zgodzić lub nie ale my kobiety często wykorzystujemy swoją kobiecość, czasem właśnie chcemy być postrzegane przez pryzmat naszej kobiecości nawet gdy chodzi o biznes. Wiadomo, że to trochę taka schizofrenia bo z jednej strony pragniemy równości, a z drugiej poprzez ten cały lukier sobie skrzydła podcinamy ale ja jednak nie widzę tego wszystkiego czarno – biało.
Tak mam, że po prostu nie ufam kobiecym biznesom bo mam wrażenie, że takie usilne emanowanie kobiecością ma na celu coś ukryć, odwrócić uwagę. Od braku kompetencji lub pewności siebie. Natomiast bardzo lubię biznesy dla kobiet. Bo nikt tak nie zrozumie potrzeb kobiety, jak druga kobieta <3
w punkt. myślę, że temat ten temat będzie coraz bardziej na czasie. im więcej „kobiecych stron biznesu” i „babskich firm”, tym więcej osób ma podobne refleksje. bardzo nie podoba mi się, że dużo początkujących przedsiębiorców samych siebie wkłada na dzień dobry w szufladkę sukienek pin up i kolorowej szminki. bo jakkolwiek nie ma nic złego w byciu kobiecą, to nie kobiecość a usługa/produkt powinien być na pierwszej linii.
czytałam ostatnio wywiad z Asią Glogazą, która bardzo mądrze zauważyła, że dużo osób traktuje „biznes z duszą” i „kobiecy biznes” jako usprawiedliwienie dla olewania strony finansowej przedsięwzięcia. to chyba zjawiska, które są powiązane. traktujmy siebie same poważnie.
Czasami myślę, że „kobiecy” biznes to też takie alibi dla ew. niedociągnięć, wpadek, a w skrajnej sytuacji dla braku profesjonalizmu. Po prostu. Niezależnie w którą stronę pójdziemy z tymi skojarzeniami to one po prostu nie są pozytywne więc po co? No niewiadomo. Trzeba chyba podpytać właścicielek kobiecych biznesów.
szczęśliwie, znam to zjawisko tylko z internetu. osobiście mam do czynienia z kobietami, które kierują swoimi firmami/karierami w korpo w przemyślany sposób. całe życie moi przełożeni to wyłącznie kobiety. chociaż oczywiście nie zawsze pała się miłością do swojego szefa, tak nigdy nie mogłabym zarzucić braku profesjonalizmu żadnej swojej byłej czy obecnej szefowej. może dlatego jestem teraz tak wyczulona. może powinno być więcej kobiet na stanowiskach kierowniczych, żeby młode dziewczyny wiedziały, którędy droga 🙂
Tego absolutnie nie podważam. Wiem z doświadczenia, że jest mnóstwo kobiet na kierowniczych stanowiskach i doskonale sprawdzają się w zarządzaniu, jednak żadna z nich, nawet teraz gdy zdecydowała się na własną firmę nie buduje wizerunku na swojej kobiecości. I to jest chyba ta różnica.
Ja akurat mam problem odwrotny – męski biznes. Bo informatyk to nie może być kobieta. Nie raz słyszałam szydercze „phi” od facetów w odniesieniu do mojego zawodu. Ja tam uważam, że kobiety mogą rządzić w biznesie, a czy męskim czy damskim… co za różnica!
Nie wiem czy dobrze się zrozumiałyśmy bo akurat ja w 100% uważam, że kobiety są bardzo przedsiębiorcze i mają wiele cech, które wręcz powinny gwarantować sukces firmy. Tekst dot. pejoratywnego wydźwięku gdy do biznesu dodajemy przymiotnik kobiecy tworząc kobiecy biznes. Bo ani to ładniej, ani bardziej zachęcająco. Po prostu taka zasłona dymna dla ew. niepowodzeń. I w tym rozumieniu kobiecym biznesom mówię stanowcze NIE. Biznesom i firmom zarządzanym przez kobiety, stanowcze TAK.
[…] pasja nie lubię zupełnie tak samo jak kobiecych biznesów. Uważam, że jest nadużywane, przeceniane i co najmniej źle interpretowane. Bo to nicnierobienie […]
[…] działalności nigdy nie określisz też mianem kobiecego biznesu, a ew. biznesem dla kobiet. I tak. Lubię chodzić zarówno w obcasach, jak i w […]